"Ah, Vanitasie.
Nie sądziłem, że kiedykolwiek będzie mi dane to wyznać, bo nie wierzyłem, że i mnie dopadnie miłość. Ku mojemu zdziwieniu, tak się jednak stało, i moje serce zabiło mocniej. Myślałem, że odwzajemnie wreszcie uczucie, którym od lat darzyła mnie Dominique, ale ty chyba najlepiej wiesz, że to nie ją kocham, że to nie do niej należy moje serce.Vanitasie, twoje imię oznacza "Marność", i osobiście uważam, że nie nosisz go bez powodu. "Vanitas vanitatum et omnia vanitas"-"Marność nad marnościami i wszystko marność".
Zanim cię poznałem, byłem zwyczajnym wampirem, jakich wiele na świecie. Jednak ty zmieniłeś wszystko, odwróciłeś kolej rzeczy. Ty, którego wampiry tak bardzo skrzywdziły, postanowiłeś je ratować, niekiedy ryzykując własnym zdrowiem, a nawet życiem (...).Nie wiem, kiedy moje serce zabiło do ciebie. Być może było to tego pamiętnego wieczoru na balu, gdzie przeżyliśmy pierwszy wspólny taniec. Przez tamte kilka minut byłem najszczęśliwszym wampirem na świecie. Ująłem twoją dłoń i razem wirowaliśmy pośród setek innych ludzi połączonych w pary. Gdy rozmowa zeszła na miłość popatrzyłem ci w oczy i już wiedziałem, że to ty, że to na ciebie czekałem całe życie.
Po tym balu starałem się do ciebie zbliżyć, ale byłeś zbyt nieufny. Próbowałem jakoś pokazać ci istotę mojej miłości, i jak silne jest moje uczucie. Chciałem ciebie, Vanitasie, chciałem tylko ciebie.W momencie, gdy ujrzałem ciebie i Jeanne... coś we mnie pękło. Wtedy już wiedziałem, że, tak jak ja nie kocham Domi, tak ty nie kochasz mnie. Twoje serce zabiło do tej pięknej, pełnej gracji i niewinności dziewczyny.
Mimo, że odrzucała twoje zaloty ty nadal próbowałeś, aż któregoś dnia ona odwzajemniła twoje uczucie. Widziałem iskierki w jej oczach, gdy wodziła za tobą wzrokiem. To jest właśnie miłość, tak przynajmniej myślę. Chciałem twojego szczęścia, więc się nie wtrącałem. Najbardziej pragnąłem abyś to ty był szczęśliwy.
Ahh, marność... Tak, dzięki tobie teraz i ja mógłbym nosić to imię. Stałem się marny. Teraz jestem marną częścią osoby, którą byłem kiedyś. Zmieniłeś mnie. Obudziłeś we mnie uczucie, którego wcześniej nie znałem, i którego bardzo pragnąłem posmakować. Szkoda, że miłość tak rzadko bywa obustronna (...).
Z całego serca życzę tobie i Jeanne szczęśliwego życia. Pewnie wkrótce weźmiecie ślub, jednak nie będę mógł się na nim pojawić osobiście, wracam do domu. Paryż - miasto miłości, najwyraźniej nie jest mi przeznaczone. Jednak nie zapominaj, kibicuje tobie i Jeanne, obyście byli razem szczęśliwi, już na zawsze.
Noe"Ciemnowłosy siedział przy otwartym oknie z którego do pomieszczenia dostawało się chłodne powietrze. Już trzeci raz odczytywał treść listu, który znalazł na swoim łóżku kilka minut wcześniej. Postanowił go przeczytać jeszcze raz, bo treść zawarta w piśmie jakoś nie mogła do niego dotrzeć. Noe, jego przyjaciel i powiernik, wampir tak bliski i drogi jego sercu... wyjechał? Ale dlaczego? Przez niego? Nie, na pewno nie, przecież jego celem była ta słynna Księga Vanitasa, której to on, Vanitas w własnej osobie był właścicielem, i która spokojnie leżała na biurku. Nie mógł od tak sobie wyjechać, nie byłby w stanie. Czyżby ten rozgarnięty śpioch na prawdę zdecydował się go opuścić?
Ponownie przeczytał list. Nadal nie do końca docierała do niego jego treść. Nie, Noe się mylił, on i Jeanne? Wolne żarty. Mogła sobie być ładna, ale to nie ona skradła jego serce. Debil, okropny debil! Jak mógł nie zauważyć, że Jeanne była tylko przykrywką, dla zamaskowania prawdziwej, pozornie nieodwzajemnionej miłości?
Mimo wszystko nie chciał odpuścić. Nie, nie mógł raz na zawsze stracić Noego. Nie mógł dopuścić, aby ten zniknął na zawsze, i to w dodatku bez pożegnania. Chwycił kartkę i wybiegł z pokoju hotelowego nawet nie zamykając za sobą drzwi.
CZYTASZ
Marność
FanficUpdate: chciałabym tylko poinformować, że na moim profilu została rozpoczęta druga książka o tematyce księgi vanitasa. Do niej również zapraszam :) Ship: VaNoe One shot z fandomu który w Polsce chyba nie żyje, ale tak kocham tę mangę że po prostu ni...