s i x

519 52 21
                                    

Miejsce przez które za dnia przewijało się tysiące ludzi, teraz wydawało się nadwyraz puste i ciche

W słoneczne dni park wypełniony był ludźmi, radosnymi okrzykami dzieci. Przepełniony był szczęśliwą energią, której Yoongi nigdy nie dostrzegał.

Do tego parku zawsze przychodził razem z Jiminem, czasami nawet z małą Misun, gdy ta robiła swoją słodką minkę próbując ich złamać, aby Ci zabrali ją ze sobą. Całkiem jak jej starszy brat.

Zawsze gdy byli w tym miejscu to szczerze Yoongiego nie interesowało nic poza Jiminem. Liczył się tylko uśmiech chłopaka.

Teraz Yoongi obserwował zachód słońca pijąc przy tym jakiś najtańszy, wysokoprocentowy alkohol. Upił kolejny łyk trunku i dość głośno przeklnął jednocześnie wyrzucając pustą butelkę gdzieś w krzaki.

Cholernie chciał zapomnieć o pewnym wkurzającym chłopaku, dlatego sięgnął po kolejną butelkę alkoholu. Jego cel był prosty.
Upić się do nieprzytomności, aby już więcej nie czuć tego okropnego uczucia. Tęsknoty.

W spełnianiu swojego celu przeszkodziło mu dwóch mężczyzn.

—Genialnie, tylko tego mi brakowało — mruknął pod nosem odkładając butelkę na bok.

—Picie w miejscu publicznym, śmiecenie. Szykuje się niezły mandacik — powiedział niskim głosem policjant zbliżający się do pijanego chłopaka.

—Panie władzo! Taki piękny dzień dzisiaj mamy, niech Pan się ze mną napije — zaczął się śmiać, uniósł trunek do góry z zamiarem podania go mundurowemu.

—Taki piękny dzień — wyszeptał, a po jego policzku spłynęła samotna łza.

—Nie wiem w jakim świecie ty żyjesz, ale chyba pora się zbierać — odparł podchodząc bliżej chłopaka — chyba, że wolisz trafić na wytrzeźwiałkę.

—Niech mnie Pan zabierze daleko stąd — wyszczerzył się w stronę policjanta podnosząc ręce do góry.

—On jest zalany w trzy dupy — stwierdził drugi mężczyzna — zabieramy go.

—Dobra, idziesz z nami — stwierdził — wstawaj.

—Musisz mnie podnieść — wymruczał zmęczony.

Policjant głośno westchnął i wziął chłopaka pod ramię.

—Ależ się chłopie sponiewierałeś. Dziewczyna Cię rzuciła? — zapytał prowadząc go do radiowozu.

—Gorzej.

—Znalazłem jego dokumenty — mundurowy przeglądał portfel chłopaka — Min Yoongi.

—To ja! — odparł wesoły podnosząc rękę do góry.

Policjanci podczas drogi przyozdobionej śpiewami Yoongiego, jakoś dowlekli go do radiowozu.

...

—Powinniśmy kogoś powiadomić z jego rodziny — stwierdził mężczyzna trzymając w dłoni telefon chłopaka.

—Do kogo możemy zadzwonić? — zapytał go.

—Zadzwońcie do Jimina — wymamrotał kładąc się na krześle.

—Jimin — policjant wciąż powtarzał to imię szukając go w kontaktach chłopaka.

—Proszę, zadzwońcie do Jimina — powtórzył.

—Znalazłem — przycisnął zieloną słuchawkę i przyłożył komórkę do ucha.

—Halo?

—Dobry wieczór. Z tej strony posterunkowy Kim Minhyuk. Min Yoongi kazał mi do Pana zadzwonić.

—Huh? Yoongi? Co się stało?

—Mógłby Pan przyjechać?

—Tak, już jadę.

Połączenie zakończone.

—Zaraz tutaj będzie — zwrócił się do chłopaka.

Yoongi tylko coś wymamrotał. Czuł się coraz gorzej.

Po około dziesięciu minutach na komendzie zjawił się przestraszony Jimin. Zapytał się recepcjonistki, gdzie może znaleźć Kim Minhyuka. Gdy dostał odpowiedź poruszał się wedle instrukcji martwiąc się coraz bardziej. Gdy był na miejscu spojrzał na masywne drzwi, a dokładniej na plakietkę, która na nich wisiała.

—Izba wytrzeźwień? — wyszeptał zdziwiony — ale Ci się dostanie, Min Yoongi.

Zapukał delikatnie, a gdy dostał pozwolenie, wszedł do pomieszczenia.

Lekko się ukłonił, a w oczy natychmiast rzucił mu się pijany chłopak, który leżał na krześle.

—Dobry wieczór. Zostałem wezwany do tego pijaka, jak zgaduję — burknął zdenerwowany patrząc na pół-przytomnego Yoongiego.

—Zgadza się. Razem z kolegą znaleźliśmy go w parku. Chyba wypił trochę za dużo.

—Tym razem skończy się tylko na pouczeniu. Niech go Pan stąd zabiera — odparł nie mogąc już wytrzymać smrodu alkoholu.

—Dziękuję bardzo — poszedł do chłopaka i wziął go pod ramię — do widzenia — pożegnał się.

—Ale Ci się dostanie. Jesteś taki nieodpowiedzialny — Jimin całą drogę dawał do zrozumienia Yoongiemu, jaki jest okropny — dlaczego nie mogłeś zadzwonić po Hoseoka? Mam lepsze rzeczy do roboty, niż opiekowanie się Tobą.

Yoongi całą drogę powrotną nie odezwał się, ani słowem. Było mu wstyd, ale jednocześnie cieszył się, że Jimin po niego przyjechał.

Chociaż Jimin był wściekły na chłopaka to jednocześnie niesamowicie martwił się o niego.

—Jesteś pijany, obsmarkany, czerwony. Dumny jesteś z siebie? — zapytał go, gdy wyszli z posterunku.

—Widzisz do jakiego stanu mnie doprowadziłeś? — odezwał się w końcu.

—Co? — zatrzymał się i spojrzał na chłopaka.

—Ja tak cholernie za Tobą tęsknię, Jimin — wymruczał — błagam, nie kłócmy się już więcej.


Jak minęły święta?

pod moją książka "Zombie" miałam taką cudowną aktywność... gdzie Ci wszyscy czytelnicy się podziali?
czuje się całkiem, jakbym znowu zaczynała moją przygodę z Wattpadem z moimi max 10 gwiazdkami pod rozdzialem :(
ale co zrobić, trzeba iść na przód i się nie poddawać. mam nadzieję, że ta aktywność powróci!

możecie mi tutaj napisać co u Was, chętnie poczytam.

milego dnia/nocy! 💮

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fastfood || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz