~ Prolog ~

62 0 0
                                    

Yoongi Pov

Włóczyłem się od ponad godziny ciemnymi uliczkami bez celu. Co z tego że była już prawie 3 w nocy, a rano musiałem wstać na pieprzone rozpoczęcie roku szkolnego. Nie pytajcie jakim cudem jeszcze mnie nie wyrzucili, ale przynajmniej został mi ostatni rok studiów z kryminologi. Ja po prostu nie chciałem wracać do domu, bo ojciec miał dla mnie kolejne zadanie. A co za tym idzie? Kolejne bójki i masa problemów na głowie. Mam chociaż nadzieję że to będzie coś wartego mojej uwagi, a nie jakieś typowe szpiegowanie i bawienie się w podchody, by na koniec i tak kogoś wyeliminować.

Zobaczyłem w oddali bar o nazwie "The Hideout", a przy nim pełno pijanych ludzi, którzy przewracali się na ulicę, obrzygiwali krawężniki, a nawet sikali pod siebie. Żenada. Nie chcąc oglądać dłużej tego widoku, a tym bardziej przechodzić koło tych zjebów, skręciłem obok w długą, wąską ścieżke.

Latarnie nie działały tak jak powinny, ale nie było tragedii, przynajmniej było coś widać. Przechodząc obok śmietnika i jakiegoś szczura wyjadającego resztki zapewnie z pozostałości w barze, uderzyłem w twardy tors mężczyzny i upadłem na ziemie. Podniosłem wzrok do góry i zobaczyłem Sehuna - mojego już ex przyjaciela.

- No prosze, kogo my tu mamy. Yoongi złotko, a o której to godzinie się szlajamy? Nie powinnieneś być już dawno w łóżeczku i grzecznie spać? Już dawno po wieczorynce. - Parsknął Sehun z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy.

Podniosłem się z ziemi i wyminąłem go.
- Spierdalaj Sehun. - odparłem.

Już myślałem że sobie odpuścił i da mi spokój, lecz nagle poczułem mocne szarpnięcie na ramienu i głos Sehuna przy moim uchu.

- Myślałeś że po tym co mi zrobiłeś to od tak ci odpuszczę to wszystko? Jeśli tak, to grubo się mylisz. Zapłacisz mi za wszystkie zła które do tej pory mi wyrządziłeś. Gdyby nie ty i to twoje pierdolone zgrywanie, Luhan dalej by żył! Przez ciebie wszystko straciłem, a co najważniejsze - odwrócił mnie twarzą do siebie po czym spojrzał mi głęboko w oczy - jego. Największą miłość mojego życia.

- Nie moja wina że nasz plan poszedł sie jebać i nie poszło po naszej myśli! Czasu nie cofniesz, co się stało to sie nie odstanie. Trzeba żyć dalej. Wiesz ile jeszcze ludzi i swoich bliskich stracimy w tym popierdolonym syfie?! Więc z łaski swojej żyj dalej i odpierdol się odemnie, chyba że chcesz złamać nasz rozejm i zrobić jeden wielki sajgon w naszych... - nie dokończyłem bo poczułem ostry ból pod żebrami.

Skrzywiłem się w pół i po raz drugi poczułem jego pięść tym razem na mojej twarzy. Zrobiłem parę kroków w tył i również zamachnąłem się w jego stronę by usłyszeć dźwięk łamanego nosa.

- Ty chuju! - Wykrzyczał Sehun i rzucił się na mnie powalając mnie ponownie na ziemie.

Nie miałem siły się bronić. Po ostatnich wydarzeniach nie doszłem jeszcze w pełni do sił i dalej czułem skutki tego, co się w tamtym miesiącu wydarzyło. Czułem tylko ból rozchodzący po moim całym ciele spowodowany silnymi uderzeniami Sehuna.

Ledwo kontaktowałem ze światem i myślałem że Oh pobije mnie tam na śmierć. W ostatniej jednak chwili zobaczyłem zamglonym wzrokiem postać biegnąca w naszą strone i te piękne, przestraszone, ciemne oczy z którymi przed odpłynięciem na chwilę utrzymałem krótki kontakt wzrokowy, a po tym pozwoliłem by ciemność mnie pochłonęła.

Make It Right || YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz