Prolog

462 5 1
                                    



Po trzech latach znowu wracam, mimo że się boje to wracam. Mam zacząć nowe życie, od jutra wszystko ma się zmienić. Siedzę w autobusie i patrzę przez szybę wjeżdżając do miasta, które niegdyś widywałam codziennie. Te same ulice, ten sam park i w końcu dojeżdżam do tego samego co trzy lata wcześniej dworca autobusowego. Wychodzę jako ostatnia i sięgam do luku bagażowego po swoją walizkę, reszta bagaży ma dotrzeć jutro.Rozglądam się wokoło i widzę mojego starszego brata Jacoba. Jest wysokim blondynem o pięknych niebieskich oczach. Mimo tego, że jest siedem lat starszy to i tak mamy dobry kontakt. Podchodzę do niego i witam się z nim, nie widziałam go od pół roku, czyli od jego ostatniej wizyty u naszego ojca u którego przez ostatnie trzy lata mieszkałam. Mój ociec mieszka w Londynie, jest po rozwodzie z moją matką, jednak ja zdecydowałam wrócić do mojego rodzinnego Portland po tym jak mój ociec zaręczył się z dziewczyną w moim wieku. Wsiadamy do samochodu brata i ruszamy drogą, którą idealnie pamiętam do domu.

Wchodzę do swojego starego pokoju,który specjalnie na mój przyjazd został wyremontowany i stwierdzam, że moja mama ma nadal idealny gust. Wszystko jest w przyjemnych barwach i idealnie pasującym mi ustawieniu. Podchodzę do okna i spoglądam na drzewo, które kiedyś służyło mi i Andrew do przechodzenia między swoimi pokojami. Jako dzieci byliśmy nierozłączni, nie dało się nas skłócić, jednak trzy lata temu,gdy powiedziałam mu, że muszę wyjechać, zezłościł się i zerwał ze mną kontakt. Od tamtego momentu bardzo mi go brakuje,jednak w jakimś stopniu go rozumiem. Patrzę w jego okno i widzę zasłoniętą roletę, ciekawi mnie czy nadal tu mieszka. Przerywa mi Jacob, który wraz z moją walizką wchodzi do mojego pokoju.

-Co tam mała?- pyta z głupkowatym uśmiechem.

-Wiesz może czy Andrew nadal tu mieszka?- pytam z nadzieją w głosie.

-Tak, ale zmienił się. Naprawdę.Nadal boli cię jego brak?- zadaje pytanie, a w jego głosie słychać troskę. Podchodzi do mnie i szczelnie obejmuje ramionami. Wie jak bardzo ciężki to dla mnie temat.

-Nie o to chodzi, po prostu przypomniało mi się jak kiedyś byliśmy nierozłączni- mówię,jednak mój głos jest stłumiony przez jego ramię.

-Nie przejmuj się Alyssa, nie warto,Andrew jest teraz dupkiem, nie jest tym samym dobrym dzieciakiem co trzy lata temu. Zresztą koniec ckliwych wspomnień, zejdź na dół,mama się stęskniła- mówi i ciągnie mnie za rękę w kierunku drzwi.

Moja mama zaczyna wypytywać o wszystko zaczynając na szkole, przechodząc do koleżanek i chłopaków,kończąc na imprezowaniu, kocham ją ale czasami mam ochotę ją udusić. Po skończonym przesłuchaniu wreszcie mogę iść do kuchni coś zjeść. Jestem niesamowicie głodna, jednak decyduje się na coś lekkiego, bo jednak jest już późno.

Wchodzę do swojego pokoju najedzona i szczęśliwa, podchodzę do walizki i zaczynam wyciągać ubrania i chować je do szafy, gdy docieram do laptopa kończę zabawę z ciuchami i podchodzę do biurka, siadam i uruchamiam laptopa, wchodzę na Facebooka i zaczynam odpisywać znajomym z Londynu, spoglądam w okno i zauważam, że roleta jest podwinięta do góry, a w pokoju pali się światło, jednak jest on pusty. Zajmuje się z powrotem laptopem i przeglądaniem internetu, gdy dostrzegam ruch w jego pokoju. Odwracam wzrok w tamtą stronę i wreszcie go zauważam, stoi do mnie tyłem, jednak od razu mogę dostrzec zmianę w jego sylwetce, jego plecy są umięśnione i co mnie dziwi pokryte tatuażami. To do niego niepodobne, bo jak trzy lata temu twierdził: nie cierpi tatuaży. Stoi w samych bokserkach, po chwili odwraca się,a jego wzrok ląduje na mnie. Pierwsze co zauważam to kolczyk w wardze i brwi oraz te intensywne brązowe oczy, w których można by się utopić. Przez jego usta przelatuje zadziorny uśmieszek, gdy podchodzi do okna i bezczelnie mi się przygląda.

-Nie ładnie tak podglądać krasnalu-mówi, a ja czuje dreszcze na dźwięk jego głębokiego głosu.Przypomina mi się jak trzy lata temu nazywał mnie tak.

-Nie podglądam- mówię speszona.Odwracam wzrok i skupiam się na laptopie.

-Ktoś tu się zawstydził na mój widok- śmieje się szyderczo, a ja wzdrygam się. Jacob miał rację Andrew to już nie ten sam chłopak. Ten z którym teraz rozmawiam jest dupkiem z wielkim ego.

-Nie, raczej nie- odpowiadam po czym zamykam okno, zasłaniam roletę i biorąc piżamę kieruję się do łazienki. Jutro szkoła, więc dzisiaj trzeba się choć trochę zrelaksować.

Just FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz