To był cieplutki poranek w mieście Watertown na dnie Oceanu Spokojnego. Małże śpiewały, meduzy bzyczały... dzień jak każdy.
Prezydent Morświn właśnie się obudził. Ledwo wyczołgał się spod kołdry, ponieważ całą noc musiał naprawiać dziurę w murze, którą zrobił kot Lorda Rekina. Dla Morświna była to rutyna. Tamten gość nie umie zapanować nad swoim zwierzakiem.
Prezydent zrobił sobie swoje ulubione śniadanie - pieczone glony z algowym omletem. Właśnie miał wziąć kęsa gdy... ktoś krzyknął bardzo głośno, przez co Morświn upuscił talerz z jedzeniem rozbijając go.
- No serio?! Mój najlepszy talerz! Był przeceniony na Allegrotto! - Wykrzyknął Morświn.
Wkurzony wstał z kanapy i poszedł do pokoju Licha. Otworzył drzwi ale w środku nikogo nie było. Okno było rozbite a po podłodze były porozrzucane kawałki szaty jego zmiennokrztałtnego przyjaciela. Prezydent pomyślał - Co się z nim stało?! Czy ktoś go porwał?
Przestraszony Morświn wybiegł z domu na główny plac i ujrzał najokropniejszą rzecz w jego życiu. Na placu stał tłum innych wystraszonych morskich stworzeń wpatrujący się w martwą krewetkę...
CZYTASZ
Prezydent Morświn i Tajemnica Morderstwa
AdventureMorświn zostaje detektywem i musi dowiedzieć się więcej o tajemniczym morderstwie w Watertown.