Droga minęła im szybko.
Kaja nie potrafiła oderwać wzroku od ciągnącej się panoramy Gór Sowich. Fascynowały ją bardziej niż Tatry, miały w sobie coś posępnego, wzbudzającego irracjonalny niepokój. Powykręcane korzenie drzew, nieregularne wzniesienia i liczne skały mogłyby z powodzeniem stać się inspiracją dla artysty. Kaja bez problemu uwierzyłaby, że za wzgórzem żyje wiedźma, a nocą drzewa wysuwają korzenie z ziemi, by uprzykrzyć drogę samotnemu wędrowcy.
– Jesienią jest tu jeszcze ładniej – powiedział Norbert, gdy w samochodzie zapadła cisza. – Musisz się o tym przekonać. Jeśli Artur z dzieciakami nie będzie zajmował domku co weekend, zabiorę cię tu na początku listopada. Oniemiejesz.
– Piękna okolica.
– Prawda? Tatry są przereklamowane. W Bieszczadach też nie brakuje turystów, choć jeszcze z dziesięć lat temu to tam było najspokojniej. Teraz chyba nie ma lepszej miejscówki od Sowich.
– Zawsze chciałam cię o coś zapytać. Jak to się stało, że w domku w dziczy... Nie śmiej się, wiesz, o co mi chodzi... Jak to się stało, że tam stoi pianino?
–Teraz to ty będziesz się śmiała. – Norbert wyszczerzył zęby i wyprzedził granatową skodę. – Moja matka uparła się, że zrobią ze mnie pianistę. Jak sama wiesz, zupełnie nie miałem predyspozycji... ani chęci, by to mogło się udać. Więcej, ja nie cierpiałem nawet słuchać jak ktoś gra! Dostawałem szału, kiedy to pianino stało u nas w mieszkaniu. W końcu ojciec wywiózł je tutaj.
– Byłeś okropnym bachorem.
Norbert wybuchnął śmiechem.
– Nie przeczę. Ale pomyśl, jakie są z tego plusy. Możesz grać, nie przejmując się sąsiadami. Pewnie niejeden muzyk marzy o takich warunkach!
– Nie wiem. Nie znam ich zbyt wielu. – Kaja zachichotała. – Uważaj!
Kierowca granatowej skody uznał najwyraźniej, że ma ochotę na wzięcie udziału w wyścigach. Wyprzedził Norberta na zakręcie, gdy z naprzeciwka jechała ciężarówka. Zauważył ją w ostatniej chwili i wrócił na swój pas, zmuszając mężczyznę do gwałtownego hamowania.
Norbert zaklął tak, że Kaja aż się skrzywiła.
– Samobójca – wyszeptała.
– Czubek! Mógł nas pozabijać! – Zatrąbił i pokazał kierowcy skody środkowy palec. Ten jednak nic sobie z tego nie zrobił. Przyspieszył tylko, chcąc pokazać, kto rządzi na drodze.
– Żeby go jasny szlag trafił! I pomyśleć, że tacy ludzie... – Kaja zamilkła. Wyraz twarzy Norberta bardzo jej się nie podobał.
Jechali przez chwilę w zupełniej ciszy.
– Ludzie są popieprzeni – mruknęła kobieta po kilku minutach.
Norbert nie odpowiedział.
– Dobrze się czujesz? – Wyciągnęła rękę, by pogłaskać go po ramieniu. – Może zjedziemy na chwilę, albo cię zmienię...
– Nie zachowuj się jak moja matka!
Kaja wykrzywiła usta i wbiła wzrok w swoją szybę. Drzewa rosły teraz tak gęsto, że trudno było dopatrzeć się ścieżek. Z czasem rośliny ustąpiły miejsca skałom. Norbert zwolnił. Na drodze utworzył się niewielki korek. Kaja spostrzegła, że mech porastający jeden z kamieni, kształtem przypomina twarz. Wykrzywioną, nieładną i zastygłą w wyrazie przerażenia.
Norbert prychnął. Powodem blokady ruchu okazała się stłuczka. Kierowca granatowej skody, mimo rozciętego czoła, wrzeszczał na potężnego, łysego mężczyznę. Krew ciekła mu po skroni, jednak gwałtownie gestykulował, wskazując na to, co zostało ze zderzaka i maski. Obydwa auta mocno ucierpiały na kolizji.
CZYTASZ
Dziewięć żyć (zbiór opowiadań)
HorrorMiłość potrafi być zabójcza. Obsesja na punkcie drugiego człowieka może odebrać twarz. Bajki kłamią. Dziewięć żyć, dziewięć opowiadań. Dziewięć niezależnych historii o najciemniejszych stronach ludzkiej natury. Okładka autorstwa niezawodnej @Valix...