Pierwsze przesłuchanie

16 1 2
                                    

Czekaliśmy tak dobre 10 minut.

-*Zastrzelmy go a nie bezsensownie czekamy* -oburzył się Szymon- *czekamy jak na zbawienie*

-*Uspokuj sie* -odparł Filip- *musimy się trzymać planu*

Zgodziliśmy się wszyscy. Czekaliśmy jeszcze chwilę ja w tym czasie powtarzając sobie w głowie plan, od początku do końca, i tak cały czas. Wkońcu nadszedł ten moment; wszedł do środka. Szybko sie zabraliśmy do roboty w milczeniu. Szymon założył mu gardę na szyję aby milczał. Ja miałem zaś celować w niego pistoletem. Franek wykręcił mu ręce do tyłu  i mocno trzymał. Unieruchomiliśmy go linami; ręce, nogi i usta miał związane.

-Co z nim robimy? -spytał Filip.

-Ja bym go zaprowadził do piwnicy i przesłuchał -zaproponowałem.

-Dobry pomysł -zgodził się Kacper

Franek założył mu dźwignię na rękę i zaczął go prowadzić do piwnicy tego bloku. Ja w tym czasie z Szymonem zabezpieczaliśmy tyły w razie wypadku. Franek posadził go na krześle i przywiązał go do krzesła. Ja w tym czasie zamknąłem z Szymonem drzwi do piwnicy. Odebraliśmy mu wszystko mundur, pistolet, karabin maszynowy i całe zaopatrzenie. Karabin wziął Franek a Filip wziął pistolet.

-"Lepiej broni Szymonowi nie dawać, bo może coś jeszcze odwalić" -pomyślałem.

-Mów co się dzieje -powiedział do szkopa Franek.

Niemiec pokiwał głową.

-Mów albo tego pożałujesz -powiedziałem mierząc w niego pistoletem.

-Jesteście tylko bandą dzieciaczków której sie zachciało wojny i nie ma zielonego pojęcia o tym co sie dzieje -odparł szwab.

-Ja to zrobię po swojemu -oburzył się Szymon.

Podszedł do niego uderzył go z całej siły pięścią w twarz. Grymas bólu pojawił się na twarzy Niemca.

-I co takie przesłuchania sie mniej podobają -odparł z uśmiechem Szymon.

My przyglądamy sie tej całej scenie jak sparaliżowani. Nie mając bladego pojęcia co zrobić.

-Agrrrrr -splunął krew na podłogę- da się przeżyć.

-No to jeszcze raz od nowa -biorąc karabin od Franka- widzę że nosiłeś go przy sobie, pozwolę Ci go dotknąć jeszcze raz -odparł uderzając go kolbą w szczękę.

Odrzut był tak wielki że szkopowi odrzuciło głowę w drugą stronę i zęby z krwią wypadły z jego żuchwy. My niewierzący co sie dzieje stalismy w milczeniu z boku.

-Jeszcze nie chcesz mówić? -spytał z pogardą- ja mam czas, a twój się kończy.

-Chciałbyś -uśmiechnął się szkop.

-Jedyne czego chcę to Cię zastrzelić -wziął pistolet i przyłożył to mu do głowy- liczę do dziesięciu, twój wybór czy powiesz.

-Nie zrobisz tego.

-Dziesięć, dziewięć, osiem...

-Nie odważysz się.

-...siedem, sześć, pięć...

-I tak wam nic nie powiem, a martwy to juz na pewno nic.

-...cztery, trzy, dwa, no cóż nie to nie, dałem Ci wybór, jeden -naciskając spust.

-Nie czekaj nieeee!! -krzyknął ze strachem szkop.

-Zdecydowałeś się?

-Dobra, dobra powiem ale później wypuścicie mnie.

-To ja tu dyktuje warunki.

-Okej, okej.

-Słucham -powiedział siadając na krześle.

-No to tak, przysłali nas tu abyśmy rozbili 5 oddział strzelców podkarpackich, gdy dostaliśmy się tutaj zaskoczyli nas niespodziewanym ogniem ale było nas więcej i sie obroniliśmy i wyparliśmy ich z miasta. Mamy obóz i magazyn w tamtym sklepie, jutro sie wynosimy aby dobić ten oddział w całości. Mamy informację od radiostacji która jest niedaleko stąd i obserwuję ich ruchy i przekazuje nam dane A my robimy z nich użytek.

-Ilu was jest -zapytałem.

-Jak tutaj przybyliśmy było nas 1000 ludzi ale po tej potyczce zostało 200 rannych i 150 zginęło.

-*650 ludzi to dużo, musimy ostrzec tamtą jednostkę* -powiedział Filip do mnie.

-*No to oczywiste ale jak to zrobimy?*

-Ile macie broni -kontynuował rozmowę Franek.

-Hmmm... będzie tego jedna skrzynia broni różnego typu i trzy skrzynie amunicji -pomyślał Niemiec- nie licząc oczywiscie tego co mają przy sobie żołnierze.

-Okej dzięki -odparł Kacper, ktory do tej pory siedział cicho.

-To co ze mną? -spytał szkop.

-Przydasz się jeszcze -odrzekł Szymon.

-Ale jak to!? -oburzył się.

-My tutaj dyktujemy warunki.

-"Od dzisiaj Szymon ma jeszcze jedną cechę, umie przeprowadzać skuteczne przesłuchania" -pomyślałem.

Zdziwieni rezultatem przeprowadzonej rozmowy przez Szymona, przygotowaliśmy się do dwóch następnych akcji. Tylko były dwa problemy, pierwszy to z dwoma pistoletami i karabinem raczej nie zawalczymy. Drugi to co zrobić z Niemcem. Wkrotce jednak Paweł wpadł na pomysł...





















& przepraszam że dialogi między Szymonem a szkopem są po polsku jednak chciałem żebyście zrozumieli &


£ A i jeszcze przepraszam że tak długo czekaliście na kolejny rozdział jednak miałem pewne problemy prosze o wyrozumiałość £

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Młodzieńcza wojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz