-nieokreślony czas-
- Czy ty na głowę upadłaś?! - usłyszałam niewyraźnie męski głos. Otworzyłam oczy próbując wstać, lecz od razu gdy podniosłam głowę, szybko straciłam równowagę. Nadal słyszałam pisk w uszach, już nie wspominając o tym, że głowa bolała mnie bardziej niż jak na ostrym kacu. Gdy minimalnie odzyskałam czucie w ciele, które odziwo miałam w jednym kawałku, czułam najgorszy, najbardziej irytujący ból jaki mógł mi się przytrafić. W ciemności ujrzałam sylwetkę chłopaka. Pierwsza rzecz, która przyszła mi na myśl, co on chce ze mną zrobić, była bardzo nieciekawa. W tamtym jednak momencie było mi to obojętne.
- Bardziej na lewy bok, ale dzięki za troskę. - syknęłam z bólu. Chłopak najwidoczniej nie takiej reakcji się spodziewał, bo mimo ciemności widziałam, że mocno się zdziwił.
- O proszę, jaka dowcipna. - zaśmiał się lekko po dłuższej chwili ciszy. - Wracając do pytania, jak bardzo trzeba być zdesperowanym żeby usiąść na środku ulicy? - wnioskując po tak opryskliwej odpowiedzi, z pewnością nie był przyjaźnie nastawiony.
- A to już nie twój interes, mój drogi. - obrałam taką samą taktykę. Ponowna próba wstania skończyła się z takim samym rezultatem, jak pierwsza. Widząc to, nieznajomy niechętnie podał mi dłoń. Było pewne, że gdyby nie ''bo tak wypada'' to rozrywką dla niego byłoby oglądanie moich nieudolnych starań.
Gdy już jakimś cudem stanełam na własnych nogach, poczułam na sobie przeszywający wzrok. Atmosfera stała się bardzo niekomfortowa.
- Nic się nie dopatrzysz w ciemnościach jeśli mam coś na twarzy. - powiedziałam ze sztuczną odwagą. Chciałam nieco poprawić sytuację, ale na próżno. Nie usłyszałam odpowiedzi. W ciągu dalszym nieznajomy przyglądał mi się w zamyśleniu.
- Nie wyglądasz na dziewczynę która miałaby jakikolwiek powód żeby odebrać sobie życie. - Nie wiedzieć czemu, te słowa bardzo zabolały. Poczułam ukłucie w sercu, lecz byłam na tyle wykończona psychicznie, że nie zbierało mi się na płacz. Może to i lepiej. Jak można ocenić kogoś po kilkuminutowej ''analizie'' wyglądu? To jest najbardziej niedorzeczna rzecz, jaką niesety każdy robi. Jeden z najlepszych przykładów ukazujących stopień zepsucia naszego społeczeństwa.
- A ty skąd się tu wziąłeś? - pretensja w moim głosie została na tyle wyraźnie zaakcentowana, że przestraszyłam się że go zranię. Wprawdzie uratował mi życie, ale czy ktoś go o to prosił? Spuścił głowę spoglądając na pusty obraz czarnej przestrzeni.
- Wracaj do domu. - powiedział oschle. - To nie jest miejsce dla dziewczyn takich jak ty. - z tego co wiem autostrady i tego typu drogi są własnością państwową, no cóż, całe życie się człowiek uczy.
- Nie powinieneś tego robić. Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz, nie wołałam o pomoc, bo jej nie chciałam i nie potrzebowałam. - nieznajomy odwrócił się bez słowa. Zdawał się nie oczekiwać komentarza do jego wypowiedzi. Zakończył nią całą rozmowę. Rozmyty cień malał z każdym krokiem. I tak zostałam sama na poboczu drogi, w deszczu, ciemności i z licznymi siniakami.
YOU ARE READING
Till The End I Min Yoongi
FanfictionDziewczyna chora na anemię oraz nowotwór płuc jest obiektem prześladowań w szkole ze względu na swój blady kolor skóry spowodowany chorobą. Pewnego dnia dowiaduje się, że został jej niecały rok życia. Postanawia popełnić samobójstwo, lecz przeszkod...