Ania.
Miałam ochotę zapytać, co się stało.
Czy powiedziałam, lub zrobiłam coś nie tak?
Nie rozumiałam.
Mężczyzna odchrząknął i odłożył pudełko na półkę.
Między nami zapanowała cisza.
Cisza z rodzai tych, których nienawidziłam.
Kiedy nie wiemy, co powiedzieć, więc milczymy.
Odchrząknął i posłał mi uśmiech.
-Nie mówmy o tym. -mruknął.
Pokiwałam głową, nadal z głową chmurach.
Wyszedł z łazienki, a ja ruszyłam za nim.
Niczym marionetka, niezdolna do czegokolwiek.
Zatrzymał się w kuchni i przysiadł na krześle.
Podeszłam do lodówki, z zamiarem zrobienia śniadania.
-Jest pusta. Miałem pójść na zakupy, a-ale.. -zająknął się.
Obróciłam się do niego przodem.
Patrzył na mnie.
Prosto w oczy.
Jego wzrok pełny był pustki.
Dosłownie, nic innego tam nie znalazłam.
Tylko pierdoloną pustkę.
Podejrzewałam, że leki zaczynają działać.
-To, co zdarzyło się w nocy, nie powinno mieć miejsca. -odezwał się.
Mówił suchym, pozbawionym emocji tonem.
Czułam, jak kawałki szkła wbijają mi się w serce i je rozrywają.
Czyli nic to dla niego nie znaczyło?
Zagryzłam wargę i pokiwałam głową.
-Rozumiem, oczywiście. -szepnęłam i, walcząc ze łzami, obróciłam się na pięcie, wychodząc z kuchni. *
_______
Ouch.
~Szatan.
CZYTASZ
"Fotoraper" |Opał|
Jugendliteraturokładkę przygotowała @azazka540, której bardzo za to dziękuję ❤