Rozdział dwudziesty siódmy.

165 12 3
                                    

Ania.
Nie wiem, co mnie podkusiło do tego gestu.
Możliwe, że ciekawość reakcji obu mężczyzn.
Gdy zauważyłam Łukasza, poczułam, jak wzbiera we mnie gniew.
Co on tu do cholery robi?
Przygryzłam wargę, zerkając na Kubę.
Przez chwilę mierzył wzrokiem Łukasza, by potem posłać mi czułe i przyjazne spojrzenie.
Naprawdę nie wiem, czemu to zrobiłam.
Przyciągnęłam go do siebie i zachłannie wpiłam się w wargi mężczyzny.
Ten zamruczał zaskoczony.
Przez chwilę myślałam, że mnie odepchnie, ale przyciągnął mnie bardziej, poruszając ustami.
Po pewnym czasie, odsunęliśmy się od siebie, by złapać oddech.
Obróciłam się, szukając wzrokiem Łukasza.
Uśmiechnęłam się zwycięsko, nie znajdując go.
Obróciłam się z powrotem do Kuby, lecz ten posłał mi wściekłe spojrzenie, wciskając pięści w kieszenie spodni.
-Po to to zrobiłaś? Żeby dopiec tamtemu? -warknął.
Zamrugałam zaskoczona oczami.
Prychnął, nie słysząc odpowiedzi.
Zacisnął szczękę tak mocno, aż usłyszałam, jak strzelają jej kości.
Przymknął oczy, wypuszczając ze świstem powietrze.
-Nie rozumiem.. -szepnęłam.
W odpowiedzi machnął ręką i odszedł szybkim krokiem.
A ja stałam jak kołek, wpatrując się w logo budynku.
Nie wiedziałam, że ten pocałunek mógłby go jakoś urazić. *
__________
ups, Kubuś złapał wkurwa.
~Szatan.

"Fotoraper" |Opał|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz