Usłyszałem dźwięk budzika. Wyłączyłem go i zawinąłem się w moją cieplutka pościel. Nagle poczułem że skoczył na mnie mój pies i próbował mnie wykopać z pościeli.
- No już już Miko. Wstaje..-zaśmiałem się i pogłaskałem mojego czteroletniego corgi.
Ten zaszczekał radośnie i zeskoczył z łóżka. Wstałem po czym się przeciągnąłem. Włączyłem muzykę żeby cicho grała w apartamencie i poszedłem nasypać Miko trochę karmy i nalać świeżej wody po czym poszedłem do łazienki. Uczesałem i ułożyłem moje ciemnobrązowe włosy , spojrzałem w lustrze na swoje zielono piwne oczy i je przetarłem. przemyłem twarz, umyłem zęby ,ubrałem sie i wyszedłem z Miko na dwór. Mój apartament znajdował sie w pięciopiętrowym bloku w spokojnej dzielnicy w której znajdywały sie dwa takie budynki a reszta to były zwykłe domki jednorodzinne. Poszedłem z miko do parku , nie było zbyt dużo ludzi bo jeszcze wcześnie, ale ja lubię tak wstawać. Nie ma co marnować dnia. Każdy mój dzień wygląda prawie tak samo, przez co trochę zaczynam wpadać w rutynę. Pobawiłem się trochę z psiakiem i wracaliśmy. W domu trochę porobiłem parę rzeczy jak zjedzenie śniadania, oglądanie telewizji czy wybieranie ,która marynarkę nałożę do pracy.
Potem zjadłem lunch i wyszedłem do pracy, jeszcze sprawdzając czy włosy są idealnie ułożone. Pojechałem do pracy tramwajem . Mam samochód ,ale lubię jechać tramwajem i oglądać widoki za oknem, czy poczytać coś w internecie. Wszedłem do wysokiego budynku , po przywitaniu się z innymi ,wziąłem sie za pracę. Jak zwykle praktycznie to samo. Dokumenty, zebrania, mówienie kto ma się czym zająć i takie tam. Potem jak już było ciemno to wracałem. Gdy jestem w pracy to Miko jest wyprowadzany przez syna mojej sąsiadki. Chłopiec ma na imię Emil i ma trzynaście lat. Kochany chłopak, bardzo miły i kulturalny. Miko bardzo go lubi. Jechałem tramwajem ,w którym było mało osób. Patrzyłem na okno i patrzyłem się na miasto. Najbardziej lubiłem ten moment ,w którym tramwaj opuszczał miasto i jechał łąkami, mijając las i zatrzymywał się na stacji ,na której zawszy wysiadam. To jest taka różnica ,gdy mieszka się w bardziej naturalnym środowisko w małym miasteczku , w którym jest jest parę sklepów, domki i parę większych bloków, parki i więcej natury. A jedzie się do dużego miasta ,które składa się praktycznie z samych dużych budowli, ulic z wiecznymi korkami i chodnikami z tłumami ludzi.
Wysiadłem i wziąłem głęboki wdech i wydech ,po czym poszedłem do domu.
- Miko! Wróciłem!- powiedziałem wchodząc do apartamentu i pies od razu do mnie podbiegł skacząc z radości.
Pogłaskałem go i wziąłem na ręce. Zjadłem kolację, wykąpałem się i poszedłem spać. Tak wygląda większość moich dni. Na szczęście jutro sobota ,więc można coś porobić innego niż pracować. O poranku znowu obudził mnie budzik. Tak, nawet w wolne dni mam ustawiony budzik. Znowu to samo. Miko mnie wyciąga z łóżka, daje mu jeść i pić, ogarnąć się, ubrać i na spacer z psiakiem. Tym razem pobyliśmy na dworze dłużej. Miko pobawił się z innymi psami i wróciliśmy do domu. Po jakimś czasie usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem i otworzyłem.
- Dzieńdoberek, paczka do pana Rendiego Edwardsona Williamsa.- powiedział kurier a obok niego stała paczka trochę niższa od niego.
Podpisałem co było trzeba. Byłem zdziwiony bo nie przypominałem sobie żebym coś zamawiał. Wciągnąłem paczkę do środka. Zobaczyłem jakąś karteczkę przyklejona do pudełka. Pisało "Mały prezencik ode mnie. Mam nadzieję że ci się spodoba :* ~<3 Nick". Uśmiechnąłem się pod nosem. Zaciągnąłem pudełko do salonu i zaciekawiony położyłem pudełko żeby leżało na długim boku i zacząłem je otwierać. Jak skończyłem z otwieraniem brązowego kartonowego pudła to zobaczyłem opakowanie produktu.
- Android?- powiedziałem zdziwiony pod nosem i spojrzałem na Miko ,który równie zaciekawiony siedział obok.
Bez zastanowienia zacząłem otwierać pudełko. Zobaczyłem androida. Wyglądał po prostu jak człowiek. Miał zamknięte oczy i był ubrany w czarny cienki golf ,zwykłe dżinsy i czarne trampki. Czarne włosy, gęste czarne włosy, porcelanową prawie białą skórę, wyglądał na młodego chłopaka. Nawet wygląda całkiem słodko. I ma jeszcze pieprzyk pod prawym okiem.
- Co ten mój brat znowu wymyślił?- zapytałem pod nosem.
Wziąłem instrukcję i ją szybko przeczytałem. Dużo nie pisało. Było tylko jak go włączyć. Więc wyciągnąłem go ,o dziwo bardzo lekki, i posadziłem na kanapie.
- 025 włącz się.- powiedziałem ,tak jak mówiła instrukcja.
Chwilę było słychać jakiś cichy dźwięk i android otworzył oczy po czym na mnie spojrzał. Bardzo jasno błękitne, które wyglądały pięknie, obramowane czarnymi długimi rzęsami.
- Witaj. Jestem android 025. Zostałem stworzony przez AndroidForUou. Zostałem stworzony po to by ci towarzyszyć. Mój wygląd jest oryginalny, stworzony specjalnie pod twoje gusta. Jestem jedyny w swoim rodzaju, specjalnie dla ciebie. jestem androidem typu 025 czyli android ,który ma służyć jako druga połówka. Od dzisiaj będę cię obdarzać miłością i będę uczyć się jak to jest być człowiekiem. jestem zaprojektowany w taki sposób że jestem jak człowiek. Moje ciało jest jak organizm człowieka, co oznacza że muszę jeść pić i tym podobne. Jestem dokładnie taki jak człowiek.- powiedział bardzo realistycznym głosem, który jest dosyć dziewczęcy i delikatny- Zostałem zaprojektowany po to by obdarzać cie miłością, spędzać z tobą czas, spełniać twoje zachcianki , w co zaliczają się zachcianki seksualne.
Lekko się zarumieniłem.
- R-rozumiem.- powiedziałem patrząc się na niego.
Widziałem reklamy tej firmy. i wiem na czym to wszystko polega. Po prostu kupujesz sobie chłopaka lub dziewczynę
- Musisz mi nadać imię i było by mi bardzo miło gdybyś sie przedstawił.- powiedział po czym wstał.
- Nazywam się Rendi Edwardson Williams, ale możesz mówić mi po prostu Rendi.- powiedziałem a android wyciągnął do mnie dłoń.
Uścisnąłem jego drobną dłoń. Skóra jest dokładnie taka sama jak ludzka. bardzo przyjemna w dotyku. Android jest niższy ode mnie o głowę.
- Bardzo miło mi cie poznać.- powiedział już bardzo naturalnym ludzkim głosem i sie słodko uśmiechnął- Mam nadzieje że będę odpowiednim ukochanym dla ciebie. A więc jakie nadasz mi imię?- zapytał zaciekawiony.
- ...Luka- powiedziałem po chwili zastanowienia.
- Luka. Bardzo podoba mi się moje nowe imię.- powiedział wesoły.
Luka spojrzał na Miko ,który jakby nie wzruszony siedział na podłodze i się na nas patrzył. Luka do niego podszedł u kucnął przed nim.
- Jaki śliczny. jak ma na imię?- zapytał zaciekawiony i wystawił dłoń do Miko ,który ja powąchał.
Teraz to android mówił na prawdę jak człowiek. Nie dało by sie odróżnić.
- To jest Miko.- powiedziałem lekko się uśmiechając.
- Cześć Miko. Jestem Luka.- powiedział i pogłaskał psa.
YOU ARE READING
I need you.
RomanceCo gdy młody bogacz w przyszłości zachce znaleźć drugą połówkę? Przeczytaj ciekawą historię o bogatym chłopaku i jego... androidzie.