Nikt ci nie uwierzy, kochanie...

300 10 1
                                    


Damien wyszedł, a ja za nim. Ciekawe o co teraz mu chodzi. Może sprawa z tarczą nie daje mu uspokoić myśli?
Nie wiem, aczkolwiek wyszłam za nim. Zeszłam na dół z uczuciem deja vu dziwne...mimo to, znalazłam go w salonie na kanapie. Siedział i pił z kielicha podejrzewam, że krew. Podeszłam do niego i usiadłam obok.

-Co się stało?-Zapytałam.
-Nic..-Posłał mi lekki uśmiech, ale widać, że jest sztuczny.
-Nie wydaje mi się, że nic..
-Tak samo uparta....-mruknął niemal bez głośnie pod nosem. O co tu chodzi?
-Tak samo uparta? O co ci chodzi?
-Yy...nic, nic..Idź do pokoju spać, pewnie jesteś zmęczona po tej nocy. Zresztą jest już po drugiej.
-Idę...

Wykonałam 'rozkaz' i położyłam się spać. Zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

Kobieta z brązowymi włosami upiętymi w wysoki kok, zielonymi z fioletowym błyskiem, dużymi oczami, pełnymi malinowymi ustami, ubrana w niebieską, zwiewną sukienkę, niebieskie balerinki, stoi naprzeciwko Damiena w (chyba) szklarni, pełnej różnorodnych roślinek, kociołów i kociołków, stołów, książek, i innych rzeczy. Wampir patrzy na kobietę jak w obrazek, a ona kartkuje jedną z ksiąg.

-Meg, cóż my zrobimy?
-Damienie..narazisz szukam. Nie bój się, zawsze będę przy tobie.
-Najdroższa..nie istnieje jakieś zaklęcie nieśmiertelności?
-Narazisz takiego nie wynaleziono, kochanie.
-Czyli mnie opuścisz?
-Nigdy cię nie opuszczę..jeśli nasza miłość jest prawdziwa to zawsze będę przy tobie.
-A jeżelisz cuś się nie uda?
-Wszystko się uda.-pogłaskała go po policzku i spuściła głowę w dół spojrzawszy na swą dłoń, na którym ma swój pierścień z fioletowym kamieniem. Nagle oczy jej rozbłysły jakby przyszedł jej niesamowity pomysł.-Miłość jest najpotężniejszym czarem.

""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
Przebłyski światła wybudziły mnie ze snu. Otworzyłam oczy i przypomniał mi się ten sen z dzisiejszej nocy. (To powyżej) Ta kobieta..była tak podobna do mnie....I ten pierścień. Zaraz.....
Natychmiast zarwałam się z łóżka i pobiegłam na dół.

-DAMIEN!!!-wydarłam się na cały dom.
-Co jest?-Zapytał z kuchni. Pobiegłam do niej.
-Muszę iść do domu.
-Dlaczego?-Gwałtownie wstał z krzesła, na którym siedział.
-Muszę tam iść.
-Coś się stało?-Podszedł bliżej mnie.
-Muszę coś sprawdzić..ale wrócę, jeśli o to chodzi.
-Yy....Megan?
-Tak?
-Bo...W nocy tak myślałem i...może chcesz mieszkać tutaj?
-Co?-Wybałuszyłam oczy. Ja mam mieszkać z wampirem?! Wow....a ja marzyłam by z nim porozmawiać, a tutaj. ZAMIESZKAĆ.
-Jeśli chcesz..nie zmuszam cię.
-D-dobrze, przemyślę to.
-Czekam. Jeśli się zgodzisz to jak tutaj wrócisz możesz przynieść parę swoich rzeczy, a resztę doniesie się jutro lub w nocy.
-Dobrze..do zobaczenia.
-Do zobaczenia.

Wyszłam z kuchni, a potem z domu i biegiem ruszyłam w stronę domu.

I co ja mam teraz zrobić? Zawsze chciałam znać wampira, ale czy chcę z nim zamieszkać? Wydaje się miły i spokojny, ale nie wiem czy to może tylko przykrywka i chce ze mnie wysłać krew. Choć miał do tego dużo okazji i tego nie zrobił...Ugh! Nawet jeśli to, co ja powiem mamie, tacie, Kath, Chris'owi? Nie powiem, że od teraz mieszkam z wampirem, bo mi nie uwierzą. Co gorsza mogliby uznać, że zwariowałam i skończyłabym nie z wampirem, a z psyhiatrą.To mija się z celem. A pytanie za 100 punktów to:
Czy ja chcę mieszkać z Damienem?
Odpowiedź:
Nie wiem, serce mówi, że tak, a rozum, że nie.

Po około 30 minutach biegu otworzyłam drzwi od  mojego domu i pobiegłam do mojego pokoju. Natychmiast wyrzuciłam wszystko z szafy, szafek i szuflad. Gdzie on jest?! Sprawdziłam już wszystkie szafki, szuflady, nawet pod łóżkiem. I NIE MA! Zaraz! Jeszcze torebki!

W tej nie ma, nie, nie, nie i jeszcze została czarna.

Przeszukałam ostatnią torebkę i znalazłam to, co szukałam. Piękny, stary pierścionek z fioletowym kamieniem. To ten sam pierścień co ze snu, który mam wrażenie, że dział się naprawdę tyle, że nie wiem kiedy. Mam tę biżuterię od kąd pamiętam. Założyłam go na palec i rzuciłam się na łóżko.

-Co ja mam teraz zrobić?-majaczę sama do siebie.-Wampir proponuje mi mieszkanie, i jeszcze ten sen..-powiedziałam przytulając poduszkę-Czemu nie umiem powiedzieć tak lub nie?-Powiedziałam w poduszke niemal się dusząc.-Nie powiem o tym przyjaciołom, bo nawet jeśli nimi są to przecież jakbym im powiedziała w jakiej sytuacji jestem, to w stu procentach mi nie uwierzą, nawet sam producent Zmierzchu, by nie uwierzył. NIKT BY NIE UWIERZYŁ! NAWET INNY WAMPIR! PRZECIEŻ WAMPIR NIE MIESZKA Z CZŁOWIEKIEM, A SIĘ NA NIM POŻYWIA!-krzyknłam nadal z twarzą w poduszce-Przecież nawet wtedy, gdy miałam pięć lat i z płaczem opowiadałam rodzinie i znajomym co mi się stało to mówili, że nie mam wymyślać i opowiadać kłamstw, bo jak to się tłumaczyli:

-Nie mów kłamstw, bo jeśli naprawdę coś się stanie, nikt ci nie uwierzy, kochanie...

A JEŚLI TO NIE BYŁY KŁAMSTWA?! Uh...pewnie już po tym wszystkim doyślacie się co się WTEDY stało, lub właśnie przeciwnie, nie rozumiecie z tego nic i zadajecie sobie pytanie "Co się WTEDY stało...więc mowię..

Gdy miałam pięć lat i padał deszcz byłam z mamą w sklepie trzy domy dalej od naszego. Gdy mama była już przy kasie powiedziałam, że pójdę już do domu. Tłumaczyłam się, że to tylko dosłownie 20 kroków, więc po chwili się zgodziła. Wyszłam ze sklepu i skierowałam się w stronę domu. Nagle coś przyszło mi do główki, że mam iść do parku na przeciwko naszego domu. Schroniłam się przed deszczem pod drzewem i podziwiałam dość ciemny wieczór (było około 20:30). Nagle przede mną pojawił się blady mężczyzna ze szkarłatnymi jak krew oczami. Przeraziłam się i chciałam zacząć biec, ale pojawił się w ułamku sekundy przy mnie, unieruchomił mnie jedną ręką, a drugą odchylił sobie moją głowę i odsłonił sobie szyję z włosów otwierając usta i ukazując śnieżnobiałe kły. Już się nachylał,kiedy drugi mężczyzna (Damien) rzucił się na niego. W tamtej chwili skuliłam się pod drzewkiem i zasłoniłam oczka. Dwie minuty potem poczułam zimną rękę na ramieniu. Podskoczyłam ze strachu. Zobaczyłam przed sobą twarz znajomego mi już Damiena. Uśmiechnął się do mnie, szepnął "Nie bój się nic ci już nie grozi." i po sekundzie nie było po nim śladu, a ten pierwszy, którego miałam zaszczyt być niedoszłą przekąską leżał na trawie z drewnianym kołkiem w miejscu gdzie jest serce, tylko wiadomo, że on go nie miał. Uciekłam zaraz do domu oblana strachem. Tłumaczyłam sobie najpierw, że to był może plan filmowy i miałam mieć przyjemność być aktorką tylko z zaskoczenia, żeby reakcja była prawdziwa. Potem mówiłam sobie, że to był sen, ale na końcu uświadomiłam sobie, że prawdziwy wampir mnie zaatakował, a ten drugi został moim bohaterem.


Kim ja jestem?Where stories live. Discover now