Rozdział 2.

14 2 0
                                    

- To Shawn Mendes - powiedział blondyn dalej przewijając palcem po ekranie swojego telefonu.

- Ale skąd ty to wi.. - zaczęła, ale chłopak jej przerwał.

- Powiedzmy, że jestem dobrym stalker'em. - stwierdził, popatrzył się na nią i zaprezentował swój zwycięski uśmiech.

- Zaczynam się ciebie bać jeszcze bardziej, Tommy. - wzięła łyk swojej czekolady i odstawiła kubek z powrotem na stolik.

Shawn, mimo wielkiej ochoty siedzenia z nowo poznaną dziewczyną, musiał nadal pracować. Była godzina siedemnasta, a do końca jego zmiany pozostały jeszcze dwie godziny. Chłopak w głowie obmyślił plan zdobycia numeru brunetki, dzięki czemu jego zaangażowanie w pracę nagle się zwiększyło.

Wycierał blat gdy usłyszał za plecami melodyjny głos Zoe.

- Znalazłeś o nim coś jeszcze? - zapytała się blondyna i szybko spojrzała w stronę Shawna by upewnić się, że tego nie słyszał. Nie zdawała sobie sprawy, że chłopak doskonale wiedział co powiedziała przez co uśmiechnął się pod nosem.

- Oczywiście, teraz w mediach społecznościowych możesz znaleźć wszystko. - odpowiedział blondyn i przewrócił swoimi zielonymi oczami.

- A więc?

- Zatem tak - odchrząknął - brak drugiej połówki, najprawdopodobniej hetero, gra na gitarze, ma wielu znajomych sądząc po jego followersach na twitterze, typ imprezowicza oraz przysklepowego alkoholika. Chcesz jego numer telefonu teraz, czy zaczekasz aż ci go da? - rzucił chłopak, po czym odłożył swojego smartphona na blat stolika. Wziął w swoje dłonie kupek z chłodnym już napojem i teatralnie wziął łyka.

Niestety nie dane było mu nacieszyć się czekoladą, bo po chwili się nią zakrztusił i wypluł ją z powrotem do naczynia.

- Alarm, alarm, alkoholik spod sklepu właśnie idzie w naszą stronę. I o cholera, ma ze sobą ciasto.

Źrenice Zoe stały sie większe, a uśmiech zagościł na jej twarzy. Shawn właśnie wykonywał swój wspaniały plan, który według niego, z każdym krokiem stawał się coraz bardziej beznadziejny. W głowie chłopaka pojawiały się miliony myśli na sekundę.

- Co jeśli mnie wyśmieje? Może udam, że niosę ten deser do innego stolika? Może tak będzie lepiej? - zadawał sobie pytania, lecz wtedy było już za późno.

Gdy szatyn stał przy stoliku numer 3, oczy Zoe wpatrywały się, w tamtej chwili bardzo dla niej ciekawe, menu.

- Um, oto deser dla pani, na koszt firmy oczywiście. - wybełkotał Shawn i oddalił się jak najszybciej tylko potrafił, bo czuł, żę jego policzki pieką się ze zdenerwowania.

Właśnie, zdenerwowania. Czegoś, czego nigdy nie czuł przy dziewczynach. Pewność siebie towarzyszyła mu przy każdej rozmowie, a teraz? Był nerwowy, nawet gdy pomyślał o Zoe. W jego głowie co chwilę odtwarzała się scena ich pierwszego kontaktu wzrokowego. Choć się tego bał, naprawdę chciał poznać brunetkę, spędzać z nią każdą wolną chwilę i po prostu z nią być. To dziwne jak obca nam osoba, może na nas wywierać takie emocje.

- ZWYCIĘSTWO! No gratulacje, stary, zrobiłeś to. Teraz tylko czekać aż się odezwie. Bo wsadziłeś swój numer telefonu w te cholerne ciasto, prawda? - Bertha spojrzała na niego z pytającym spojrzeniem.

- Niby tak, ale teraz martwię się, czy go przypadkiem nie zje...- usiadł na krześle ze spuszczoną głową i wypuścił głośno powietrze.

- Nie przemyśleliśmy tego, aleeee jest nadzieja, że okaże się mądrzejsza od nas i nie będzie zjadała papierków. - upadła na krzesło obok i uśmiechnęła się promiennie.

- Obyś miała rację.

I miała. W gruncie rzeczy to nie ona ją znalazła, a dokładniej wyjęła ze swoich ust jak tasiemkę, a Tommy, który podebrał jej to ciasto.

- Ha, widzisz. Nie musieliśmy długo czekać. - powiedział spoglądając na skrawek papieru, po czym podał go dziewczynie, która trochę z obrzydzeniem go wzięła.

Na karteczce widniał już trochę rozmyty numer telefonu chłopaka. Ta mała rzecz sprawiła ogromną radość dziewczynie. Dziewczyna nie uważała siebie za brzydką, lecz nie myślała, że chłopak taki jak Shawn naprawdę zechce się z nią zapoznać.

Przygryzła dolną wargę i schowała papierek pod etui swojego telefonu. Wyjęła portfel, z którego wyciągnęła banknoty i rzuciła je na stolik.

- Chodź - powiedziała do chłopaka i przerzuciła swój plecak przez ramię. Ostatni raz spojrzała się w stronę drzwi na zaplecze, uśmiechnęła się pod nosem i wyszła z kawiarni, a za nią wybiegł blondyn.

Shawn usłyszawszy dźwięk dzwoneczka, wyjrzał zza drzwi i spostrzegł, że dziewczyny już nie było. Podszedł do stolika z tacką by zebrać brudne naczynia. Zauważył, że ciasta nie ma. Papierka również, co oznacza, że albo go zjadła, albo znalazła i wzięła ze sobą. Obie opcje były bardzo prawdopodobne.

Nervous//Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz