3. Rozpisane pierwsze spotkanie

673 40 91
                                    

[T.I]-twoje imię
[T.N]-twoje nazwisko
[Z.T.I]-zdrobnienie twojego imienia
[Z.I]-zmyślone imię
[Z.N]-zmyślone nazwisko
[Z.Z.I]-zdrobnienie zmyślonego imienia
[T.U.K]-twój ulubiony kolor
[K.W]-kolor włosów

1.Loki

Weszłaś do pomieszczenia wyraźnie nie w humorze. To miał być twój dzień wolny, ale ukochany szef postanowił zadzwonić do ciebie, żebyś przybyła na ratunek, bo przecież bez ciebie sobie nie poradzą.

1.Nick:

Podniosłaś się z gruzów budynku na który wpadłyście. Podałaś Carol rękę i pomogłaś wstać przyjaciółce. Dziewczyna wyszła z budynku więc podąrzyłaś za nią. Od razu w oczy rzucił się policyjny samochód w kierunku którego zmierzała Wers. Zapukałaś w szybę pojazdu.

-Wers zbrojne siły Kree. Czy to ty odpowiadasz za bezpieczeństwo w tym sektorze?-wypowiedziała formułkę Carol.

I tak w sumie to ten facet wam niezbyt pomógł. Podłączyłaś komunikator do budki telefonicznej. Wers zaczęła rozmawiać z szefem a ty rozglądałaś się w poszukiwaniu zagrożenia. W pewnym momencie zamyśliłaś się.

-...Brawo agencie Fury...-odwróciłaś się słysząc dyskutującą z kimś Wers.

-Nick?-Zdziwiłaś się widząc swojego przyjaciela z podstawówki.

-[Z.T.I]?-twój przyjaciel równierz był w szoku.

-Jak dawno cię nie widziałam.

-Gdzieś ty była? Co to za strój? Kim ona jest?-Fury zalał cię potokiem pytań.

-Czy ktoś mi do kurwy jasnej wytłumaczy o co tu chodzi?-ten piękny moment przywitania przerwała Carol.

2.Howard:

-A teraz do siebie zapraszam [Z.I] [Z.N]!-prowadzący przeczytał twoje fałszywe dane. Na sali rozległy się brawa a ty ubrana w [T.U.K] sukienkę i [T.U.K] szpilki weszłaś na scenę.

Twoja misja polegała na wkręceniu się na imprezę dla VIP'ów, wykradzeniu tajnych danych i zabraniu Howarda Starka do bazy S.H.I.E.L.D. Po prezentacji organizatorzy zaprosili cię na małą imprezę co oznaczało że wszystko idzie zgodnie z planem. Podeszłaś do baru i zamówiłaś drinka. Usiadłaś przy stole a do ciebie dosiadł się cel któremu miałaś wykraść akta.

-Witam piękną panią, mogę poznać twoje imię?-nieco otyły facet koło sześćdziesiątki znany ze związków z o wiele młodszymi od siebie dziewczynami uśmiechnął się do ciebie obrzydliwie.

-Jestem [Z.I], a ty?-zmusiłaś się do uśmiechu nie chcąc stracić tak dobrej szansy.

-Jacob.-zamiast uścisnąć twoją dłoń postanowił dotknąć ją swoimi ustami dlatego też ledwo powstrzymałaś się od wzdrygnięcia. Gdzie on miał te głupie papiery? Zaczęłaś odczuwać coraz większy niepokój kiedy mężczyzna niebezbiecznie się do ciebie przybliżył. Nie mogłaś się odsunąć, bo potrzebowałaś tych dokumentów, ale bałaś się, że posunie się o krok za daleko i będziesz musiała zrobić scenę, a nie mogłaś przecież zwracać na siebie uwagi.

-No proszę, kogo ja tu widzę? [Z.I] jak dawno się nie widzieliśmy!-na ratunek przybył ci brunet. Nie miałaś pojęcia co on tu robił ani tym bardziej dlaczego postanowił ci pomóc, ale niezaprzeczalnie odstraszył zboczeńca udając, że cię zna.

-Howard! Tu jesteś! Już myślałam, że zrezygnowałeś z pojawienia się na tej imprezie.-uśmiechnęłaś się do niego jak najbardziej szczerze. Właśnie nieświadomie pomógł ci zdobyć plik kartek, których tak bardzo potrzebowałaś. Starszy mężczyzna oddalił się czymprędzej pozostawiając waszą dwójkę sam na sam.-Dziękuję.

|MARVEL PREFERENCJE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz