Say My Name

550 44 12
                                    

Tego samego dnia

Cichy spacer po plaży z Chaeyoung napawał mnie swego rodzaju spokojem. Chyba pierwszy raz była tak cicha, przynajmniej na tyle cicha żebym mogła skupić się na pięknie świecącego mocno słońca.

-Nie przeszkadza ci, że niesiesz moje buty?- przerwała dziewczyna. Nawet zapomniałam, że je trzymam.

-Co... Nie... Nie.- znowu wpadłam w swój stan melancholii, po prostu zawsze tak jestem gdy w cichym otoczeniu.

-Chodźmy usiąść. Zmęczyłam się.- skierowała się do oddalonej ławki, podążyłam szybko za nią.

-Wszystko dobrze?- zapytałam podając jej buty. Wyglądała inaczej niż zwykle, jak nie Chaeyoung. Zazwyczaj wesoła i głośna, teraz cicha i zamyślona.

-Hm? Tak, tak. Morze i piasek zawsze napawają mnie błogością ciszy.- uśmiechnięła się słabo. W tym samym momencie złapała się zaskoczona za brzuch. Natychmiast zerwałam się do niej.

-Co się stało?- dziewczyno, nie umieraj mi teraz bo będą mnie podejrzewać.

-Ni... Nic, tylko spanikowałam chwilowo.- rozluźniła się i zamknęła oczy odwracając głowę w stronę słońca. Ja wróciłam spokojnie na swoje miejsce.

-Wiesz... Nigdy mi nie mówiłaś na co jesteś chora.- wyszła ze mnie ta ciekawska ja.

-Ostra niewydolność nerek.- odpowiedziała spokojnie nawet nie otwierając oczu.

-Ale nerki przecież można przeszczepić nie?

-Można... jedną.- tym razem odwróciła głowę w moją stronę i spojrzała na mnie tymi ładnymi oczami.- Ale w moim przypadku to i tak nie ma sensu, przeszczep by się nie przyjął.

-Czyli naprawdę umierasz?- na szczęście nie widziała jak moje usta układały się w "o nie", których na szczęście nie wypowiedziałam.

-Przecież bym cię nie okłamała.- wstała otrzepując szkolny mundurek.- Chodźmy, pójdziemy na jakieś ciasto.- i wróciła stara Chaeyoung. Wiecznie głodna.

            ...........................................

-Mówię ci, że ship Amberprice* to ŻYCIE!- zaśmiała się Chaeyoung. Po przyjściu do kawiarni dziewczyna zrobiła się weselsza i bardziej skora do rozmowy. Chyba jedzenie tak na nią działa.

-No nie wiem, Pricefield* z pierwszej części jakoś bardziej do mnie przemawia.- jakimś cudem udało jej się mnie wciągnąć w rozmowę, która nawet mnie zainteresowała. Nie wiedziałam, że taka popularna dziewczyna może okazać się zwykłym geek'iem.

-Co było w pierwszej części, zostaje w pierwszej części!- Chaeyoung zachichotała wkładając sobie kawałek czekoladowego ciasta do karmazynowych ust.- Ej... pojutrze się zaczyna długi weekend nie?

-No raczej.- odpowiedziałam grzebiąc widelcem w swoim cieście.

-Masz jakieś plany?- przeniosła wzrok na mnie znad talerza, wyglądała jak dziecko pytające czy masz przypadkiem gry na telefonie. Mogłabym nawet powiedzieć, że wygląda uroczo czy cokolwiek.

-Nie za bardzo.

-Chcesz pojechać ze mną gdzieś za miasto?- przybliżyła swoją twarz do mojej, prawie mogłam wyczuć jej oddech na mojej twarzy. Ale nadal spokojnie trwałam na swoim miejscu.

-Mam nadzieję, że nie chcesz mnie oddać handlarzom ludźmi? Jeśli nie to możemy jechać.- wzruszyłam ramionami.

-Z przykrością stwierdzam, że takowych nie znam. Ale kto wie czy tam nie poznam.- posłała mi wzrok psychopaty.- I chyba się jutro nie spotkamy... Obiecałam Jisoo. Twierdzi, że ją olewam.

30 Days // Chaelisa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz