Rozdział *5*

417 46 7
                                    

  Po drugiej stronie drogi zobaczyłem ich. Haruna miała dłonie wplecione w jego włosy, a Hiroto ściskał jej tyłek. Całowali się.
  Stałem i po prostu patrzyłem. Nawet nie poczułem, kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Niby zdawałem sobie sprawę, że Kiyama nie widzi we mnie nikogo więcej niż przyjaciela, ale ten widok sprawił, że po prostu zamarłem. Kurwa, zostało mi tak niewiele życia. Czy naprawdę musiałem to zobaczyć?
Szybko znalazłem się po drugiej stronie ulicy i mało brakowało abym wpadł pod samochód. Ale niestety w porę się zatrzymał. Kiedy przechodziłem obok całującej się pary, Kiyama oderwał się od Otonashi.
- Midorikawa..? - mruknął ocierając usta, a ja wtedy odwróciłem wzrok i jeszcze szybciej szedłem w kierunku szpitala. - Nie powinieneś być w szpitalu? Midorikawa, mówię do Ciebie!
Ignorując go wszedłem do budynku i nadal bezgłośnie płacząc udałem się do sali. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem głośno szlochać, nawet nie próbowałem się powstrzymywać.
- Midorikawa Ryuuij. - usłyszałem i momentalnie umilkłem.
Spojrzałem w stronę głosu i ujrzałem pielęgniarkę przypatrującą się tabliczce przy moim łóżku.
- Przyszłam z lekami... - spojrzała na mnie i momentalnie uśmiech zniknął z jej twarzy. - Coś się stało?
- Nie. - mruknąłem odwracając wzrok.
Była ubrana jak reszta pielęgniarek, starsza ode mnie najwyżej pięć lat. Miała śliczne, brązowe włosy trochę za ramiona i błyszczące, zielone oczy. Jej cera była bardzo blada, a usta delikatnie różowe. Chociaż nie chciałem zwracać na to uwagi, zauważyłem, że miała bardzo kobiece kształty. Mimo tego, że zazwyczaj nie interesowałem się dziewczynami, musiałem przyznać, że była piękna.
- No dobrze... Jeśli nie chcesz mówić. - westchnęła biorąc lekarstwa i podchodząc bliżej. - Usiądź.
Usiadłem, a ona dała mi tabletki oraz podała wodę abym mógł je popić. Kiedy zażyłem leki wstała i trochę ogarnęła w wózku w którym je przewoziła, a ja patrzyłem, myśląc.
- Jak się Pani nazywa? - zapytałem zamyślony nie zdawając sobie nawet zbytnio z tego sprawy.
- Hm? - zerknęła w moją stronę trochę zaskoczona moim pytaniem. Mimo to uśmiechnęła się po chwili uroczo. - Mary Smith. Czemu pytasz?
- Tak po prostu... - zarumieniłem się lekko i odwróciłem wzrok, na co ona odpowiedziała cichym śmiechem.
- Wybacz, ale muszę już iść. - Ruszyła z wózkiem do wyjścia. - Reszta czeka na leki. Ale może jeszcze wrócę później.
  Patrzyłem jak wychodzi, ale widziałem Hiroto całującego Harunę.

~Po prostu o mnie zapomnij, senpai~ {Inazuma Eleven}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz