Kwiaty wiśni spadające z drzew. To już kwiecień.
Ból, który rozdziera moją klatkę piersiową, promieniuje przez całe ciało.
Moje krzyki. Nie jestem w stanie rozróżnić słów, które przedzierają się przez wargi.
'Nie odchodź! Nie odchodź! Nie odchodź!' – Mój umysł nie jest wstanie skonstruować treściwszych myśli. Pozostają jedynie te desperackie dwa słowa.
Wyciągam rękę w stronę twoich oddalających się pleców, wiedząc że i tak nie uda mi się ich dosięgnąć.
Łzy spływają po policzkach, tworząc dwa strumienie na twarzy.
Odwracasz się powoli.
Wiatr bawi się twoimi włosami, a powietrze pełne jest wirujących płatków wiśni. W tej scenerii wyglądasz prawie jak obraz. Mogę na niego popatrzeć, lecz nie dotknąć.
Mimo, że na twoich ustach gości uśmiech, szare oczy pogrążone są w smutku.
– Rin, przepraszam – mówisz z tym samym uśmiechem, w którym się zakochałem. Jakby nic się nie stało. Jakbyś nie kruszyła mojego serca na kawałki. Jakby to nic nie znaczyło.
Nagle twoje oczy napełniają się łzami, chociaż uparcie próbujesz je zakryć tym cholernym uśmiechem.
– Przepraszam,..
To już kwiecień. Wiosna jeszcze nigdy nie była tak przepełniona rozpaczą.
– ... kocham cię.
YOU ARE READING
Moja Kwietniowa Rozpacz
Teen FictionKwiecień to czas hanami. To czas gdy wszystko kwitnie, budzi się do życia oraz rozpoczyna jeszcze raz nowy cykl. To czas gdy promienie słońca powoli zaczynają wychodzić zza chmur i delikatnie pieszczą ziemię swoimi ciepłem. Kwiecień nie powinien koj...