5. Udajesz stalkera?

946 167 48
                                    

na początek kilka istotnych informacji!

#growingpainff — liczę na waszą aktywność na twitterze!

proszę osoby, które chciałyby dołączyć do dm na twitterze o pozostawienie tutaj swojego usera!

miłego czytania!

***

Noelle

Zniecierpliwiona, wyciągam z kieszeni czarnych spodni telefon. Ręce trzęsą mi się niemiłosiernie, jednak mimo to próbuję szybko wystukać na klawiaturze numer Bree. Zaraz zwariuję jeśli nie opowiem komuś o tym, co się właśnie stało.

Nerwowo przystawiam do ucha czarną komórkę, po czym ruszam w kierunku jednej z kawiarni. Dokładnie tej samej, którą pierwszy raz odwiedziłam razem z Shawnem. Co jak co, ale kawę mieli dobrą.

Wydaję z siebie cichy jęk z niezadowolenia, jednak kiedy rudowłosa odbiera po szóstym sygnale, spada mi z serca wielki, ciężki kamień.

— Powiedz mi, że się za bardzo nie najebałaś, nie śpisz i jesteś w stanie wyjść z domu — stękam, gryząc delikatnie swoją dolną wargę. — Chyba mam problem. Duży problem, o którym muszę ci opowiedzieć.

— Masz szczęście, stara — mówi, gryząc coś w buzi. — Zachciało mi się wyjść do Starbucksa po moje ulubione śniadanie, ale mam większą ochotę wrócić do domu, rzucić mój gruby tyłek na łóżko i włączyć sobie kolejny sezon Orange is the new Black, niż siedzieć kolejną godzinę w jakiejś dupiatej kawiarence. To coś bardzo ważnego?

Jak zawsze, szczera aż do bólu. Niekiedy zadaję sobie sama pytanie, jakim cudem przyjaźnię się z nią od ponad dziesięciu lat.

— Czy ty chociaż raz możesz nie narzekać i poświęcić mi trochę czasu? Bree, błagam, nie denerwuj mnie jeszcze bardziej — mówię, podnosząc delikatnie ton swojego głosu.

Momentami irytuje mnie to, że nie lubi mnie słuchać. Sama próbuję być na każde jej zawołanie, natomiast totalnie nie działa to w drugą stronę. Kiedy ja robię dla niej wszystko, ją stać jedynie na krótką rozmowę przez telefon. Jednak nadal nie zmienia to faktu, że kocham ją jak własną siostrę, wie o mnie kompletnie wszystko i nie zawaham się ani chwili nad tym, by powierzyć jej ważną tajemnicę.

— Już nie bądź taka oburzona, bo mi się ciebie aż szkoda robi — śmieje się. — Wbijaj do Starbucksa, tego przy parku twojej nowej uczelni. Powiesz mi wszystko, co tylko będziesz chciała.

— Znam inne świetne miejsce.

— Nie przeginaj, Noelle — mamrocze, popijając, jak zgaduję, jej ulubionej czarnej herbaty. — Siedzę w rogu, przy oknie. Czekam.

Kiedy dosłownie łapię za klamkę lokalu, głośno wzdycham. Przewracam teatralnie oczami, zawracając. Czeka mnie kolejne pięć minut drogi do miejsca, w którym byłam dosłownie przed chwilą.

Nogi i ręce nadal trzęsą mi się ze zdenerwowania, natomiast w mojej głowie momentalnie pojawia się obraz lekko zaskoczonego, jednak mimo wszystko cwaniacko uśmiechniętego Mendesa. Wow, zapamiętałam jego imię i nazwisko. To prawdziwy powód do dumy, zważając na to, że normalnie zajmuje mi to kilka dobrych dni.

Pchnę ciężkie drzwi kawiarenki, po czym niemalże natychmiastowo dociera do moich nozdrzy niebiański zapach kawy. Bez żadnego zastanowienia zamawiam latte macchiato i odczekując nie więcej niż dwie minuty, biorę je w papierowym kubeczku do ręki. Obracam się o jakiejś sto osiemdziesiąt stopni, dostrzegając po chwili siedzącą w kącie przy wielkim, przestrzennym oknie Bree.

Growing Pain | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz