Coma |1|

298 23 16
                                    

W pomieszczeniu jedyne co dało się usłyszeć, to głośne szuranie krzeseł oraz rozpoczęte przed chwilą rozmowy studentów, na temat trudnych egzaminów na koniec roku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W pomieszczeniu jedyne co dało się usłyszeć, to głośne szuranie krzeseł oraz rozpoczęte przed chwilą rozmowy studentów, na temat trudnych egzaminów na koniec roku. Oczywistym było to, że nadszedł czas na imprezę tym razem nie martwiąc się o swój stan kolejnego dnia. Jako ostatnia ze swojego miejsca wstała Kim Jennie. Dziewczyna o ciemnych, aksamitnych włosach i głębokich, prawie podchodzących pod czerń oczach. Wyszła z sali zaraz po reszcie. Przyłączyła się do grupki znajomych, którzy ustalali szczegóły dzisiejszej imprezy.

- Niech każdy przyniesie jakiś alkohol. W końcu im więcej, tym lepiej - powiedział chłopak, który organizował domówkę.

- Ale ja twojej wątroby później leczyć nie będę - zaśmiała się Jennie.

- Wszyscy jesteśmy na medycynie, więc wyleczymy się nawzajem. I tak wszyscy wiemy, że masz słabą głowę i z nas wszystkich będziesz pijana najszybciej. - powiedział brunet.

- Niedoczekanie twoje. Tym razem nie mam zamiaru tyle pić.

- Tak tak, wmawiaj to sobie dalej. Wszyscy wiemy jak będzie naprawdę. Prawda? - spojrzał na resztę towarzystwa, szukając u nich aprobaty. Natychmiast pokiwali oni swoimi głowami.

Westchnęła, nie mając ochoty na przekonywanie ich. Wiedziała, że to nic nie da, a nie miała czasu na pogawędkę. Brat z którym dalej mieszkała na nią czekał. Była zbyt leniwa, by znaleźć dla siebie mieszkanie. Wolała dorzucać się do rachunków i czynszu. Pożegnała się ze znajomymi, po czym wyszła z budynku szkoły.

Była piękna pogoda więc poszła do domu pieszo. Po drodze podziwiała piękne drzewa wiśniowe i inne rośliny, których nazw nie znała. Szła wolnym krokiem, nie spiesząc się. Była świadoma tego, że jej brat będzie zdenerwowany jej późniejszym przyjściem. Był nadopiekuńczy w stosunku do niej i czasami miała tego dość. Jednak mimo wszystko, była to dla niej najbliższa osoba. Stanęła przed drzwami mieszkania, mentalnie szykując się na rozmowę z Jinem.

Położyła dłoń na klamce, chwilę później naciskając ją tak, aby drzwi się otworzyły. Odetchnęła z ulgą, widząc przed sobą pusty sień. Zdjęła buty, po czym ubrała puszyste różowe kapcie. Spojrzała na zegar, który znajdował się na ścianie. Zorientowała się, że droga ze szkoły, która powinna zająć jej dziesięć minut przez wolne tempo, zajęła aż trzydzieści. W mieszkaniu panowała idealna cisza. W pewnym momencie przerwało ją głośne chrapnięcie. Cicho przemknęła do swojego pokoju i z cichym jęknięciem, które miało pokazać jej ulgę, odłożyła torbę z książkami.

Wyszła z pokoju i skierowała się do kuchni. Umierała z głodu, a wiedziała, że Jin na pewno coś ugotował. Był w tym naprawdę dobry. Nie chciała go budzić, więc starała się robić wszystko jak najciszej. Gdy miała brać kurczaka z sosem, spadła jej metalowa pokrywka na podłogę. Hałas obudził Jina. Momentalnie wstał on z kanapy i popędził do kuchni.

Insanity | Kim Taehyung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz