Rozdział Drugi

446 27 16
                                    

Pov David

Nie wiem jak mam wytrzymać w tym miejscu.

Rano gdy wstałem z łóżka przewróciłem się o szklanne kulki rozsypane po podłodze przez Freda i Gorge'a.

Później gdy chciałem się poczesać okazało się że zaczarowali mój grzebień tak, że zostawiał na włosach mnóstwo brokatu.

Robin wcale nie miał się lepiej.

W bardzo złym humorze zeszłem na śniadanie.

Okazało się że przyszliśmy ostatni, bo wszyscy już zajadali się tostami.

- Jakie plany na dzisiaj? - Spytałem.

- Zakupy! - Odparła Mary Margaret z uśmiechem. - Za dwa dni idziemy do szkoły, trzeba się przygotować!

- Jak można się tym cieszyć?

- No wiesz, staruszek nie dał mi eyelinera, muszę jakiś kupić. - Stwierdził Killian. - Macie może rum?

Wszyscy, oprócz naszej ekipy, spojrzeli na niego jakby był chory psychicznie.

- Potraktuj to jako odwyk. - Zaśmiała się Emma całując go w policzek.

Mogliby tego nie robić publicznie! W końcu to wciąż moja córka!

Po śniadaniu udaliśmy się do centrum Londynu aby zrobić zakupy.

Na początek weszliśmy do niewielkiego baru z którego wyszliśmy na podwórze.

Molly wyjęła różdżkę i stuknęła w kilka cegieł na murze otaczajacym plac i ukazało się przejście na zatłoczoną ulicę.

W kolorowych sklepowych witrynach było wystawionych dużo różnych magicznych przedmiotów.

Na początek zdecydowaliśmy iść po różdżki.

Weszliśmy do małego sklepiku. Ledwo się zmieściliśmy, ale jakoś się udało.

W pomieszczeniu było mnóstwo zakurzonych pudełek z różdżkami.

Tak, wiem. Wow David, skąd wiedziałeś że w sklepie z różdżkami są różdżki? Zdradź mi sekret swojego geniuszu!

- To co robimy?

- Myślę że warto by było znaleźć sprzedawcę. - Stwierdził Henry.

Wtem zza regału wyłonił się staruszek.

-Państwo pewnie po różdżki. Kto pierwszy?

Spojrzeliśmy wszyscy po sobie, doskonale wiedząc że nikt nie chce być pierwszy. Później przenieśliśmy spojrzenia na Regine, w końcu ona najbardziej zna się na magii.

- No już dobra, przestańcie się tylko tak gapić. - Westhnęła podchodząc do lady.

Sprzedawca pogrzebał trochę w pudełkach i podał jej jedną z różdżel.

- Machnij.

Rozwaliła jakiś wazon. Biedne kwiatki.

- To nic, jak nie ta to inna. - Powiedział z uśmiechem sprzedawca. - Będziemy próbować do skutku.

Kupowanie różdżek  skończyło się z dwie godziny później.

Moja była wierzbowa z włosem jednorożca.

Kiedy wyszliśmy ze sklepu zgodna stwierdziliśmy że trzeba sobie zrobić przerwę na lody.

Muszę stwierdzić że były pyszne!

Późnej podzieliliśmy się na grupy żeby nie robić takiego tłoku w pozostałych sklepach.

Trafili mi się Robin i Regina.

Emma i Śnieżka postanowiły iść z Hookiem, a Henry że sam się rozejrzy.

Na początek poszliśmy po szaty do szkoły.

Na wejściu przywitała nas miła kobieta, która przedstawiła się jako Madam Malkin.

- Poczekajcie pięć minut skończę obsługiwać klienta i już się wami zajmuje.

Klientem był blondyn o szczurzej twarzy na oko piętnastoletni.

- Nie widziałem was wcześniej w hogwarcie. - Zauważył.

- Domowe nauczanie, ale chcemy zdać egzaminy. - Odparł Robin.

- To co masz na sobie to szata szkolna?'- Spytała Regina'

- Tak.

- Nie włożę tego, to jest straszne.

- Oh, daj spokój. Widziałem cię w gorszych ciuchach. - Powiedziałem przypominając sobie wszystkie stroje złej królowej. - Może mam nawet zdjęcie jakiegoś ouatfitu

- Wypchaj się.

Po zakupie szat  przyszedł czas na podręczniki. Z tą księgarnią biblioteka w Storybrooke wymięka.

Nie mówcie Belle że powiedziałem coś takiego...

Co prawda Dumbledore dał nam jakieś Książki ale były z poprzednich roczników.

Chyba godzinę szukaliśmy książek, ale w końcu się udało.

Gdy w końcu wszystko było zakupione spotkaliśmy się w dziurawym kotle z resztą.

- Patrz jaki śliczny! - Powiedziała Śnieżka pokazując mi trzymanego w rekach małego kotka.

Był biały z jednym błękitnym, a drugim złotym okiem.

- Żartujesz?

- Był taki samotny, musiałam go wziąć.

- Gdzie mama? - Spytał Henry.

- Emma? Stoi obok ciebie. - Powiedziałem.

-Nie ta, ta druga.

- Zgubuliśmy Regine! - Przeraził się Robin.

- Byłam jeszcze kupić sowę. - Odparła wchodząc do baru. - Bez nas byście własne głowy pogubili. Wołajcie pirata i wracamy do tamtej dziury, która swoją drogą wygląda jak moja Krypta.

- To może trochę potrwać zważywszy na to że Hook robi makijaż.- Stwierdziła Emma.

W końcu stwierdziliśmy że zamówimy coś do jedzenia, a kiedy Hook łaskawie przyszedł przenieśliśmy się do tamtego domu.






Once Upon a Time in HogwartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz