Pierwszy Etap.

19 0 0
                                    

Byłam wtedy w 3 klasie gimnazjum, była to moja "pierwsza prawdziwa miłość". Na początku, jasne, było pięknie, jak z bajki, wszystko się układało.
Do momentu kiedy Kamila tato nie wyjechał za granicę pracować, minęło pół roku związku, pojawiły się wyzwiska. Zaczęło się od (teraz łagodnych) ty szma*o, z dnia na dzień było coraz gorzej. Zaczynały się wyzwiska takie jak ku*wo, dzi*ko, szlaufie. Byłam ślepo zapatrzona, więc prosiłam, wręcz błagałam, by tak nie mówił. Minął miesiąc od rozpoczęcia wyzwisk, zaczęło się podnoszenie ręki. Pierw szarpanie, później bicie i kopanie. Nie miał do mnie szacunku. Był chorobliwie zazdrosny.
Nie pozwalał mi mieć koleżanek (tym bardziej kolegów), nie pozwalał mi się malować, wychodzić z domu, nawet na własne podwórko. Minęło 8 miesięcy, w głowie miałam ciągłe "on się zmieni, już tak więcej nie będzie robił".

Toksyczna "miłość" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz