V. Akward or akward?

1.4K 84 25
                                    

     Magnus Bane nigdy nie poczuł się tak zażenowany jak w tym momencie. Owszem, spotykały go najróżniejsze sytuacje - począwszy od przyłapywania go podczas seksu przez rodziców, aż nawet do wyznawania przed mamą swoich najdziwniejszych sekretów. Ale jeszcze nigdy nie poczuł się zawstydzony do granic możliwości. Chłopak, który wywoływał w nim tyle sprzecznych emocji, wszedł mu do łazienki, gdy ten miał właśnie dojść. Cała sytuacja wydawała się tak absurdalna, że Magnus nie wiedział czy to nie napewno sen na jawie.
      Alec patrzył na niego z wypisanym szokiem na twarzy, a jego oczy spoczęły na dolnej partii ciała Azjaty. Młodszy natychmiast spłonął rumieńcem i wciągnął kąpielówki na siebie. Czarnowłosy odchrząknął z zakłopotaniem i podrapał się po karku.
- Ja... przepraszam. Powinienem zapukać, ale... nie wiem. Przepraszam. - odezwał się jako pierwszy starszy, a zielonooki czuł zdenerwowanie przez całą sytuacje.
- W zasadzie to... nic się... em... nie stało. - wychrypiał te kilka słów, niezdolny do powiedzenia czegoś więcej.
Oboje patrzyli na siebie w ciszy, żaden z nich niezdolny do jakiegokolwiek ruchu. Ciszę przerwał w końcu Alec, który wszedł do kabiny Magnusa i zamknął ją na łucznik. Bane nawet nie zdążył mrugnąć, gdy starszy brat jego najlepszej przyjaciółki, pocałował go.
       Jest kilka rodzajów pocałunków - są pocałunki patetyczne, takie w policzek czy z przyzwyczajenia, najczęściej otrzymywane od przyjaciół bądź rodziny. Są również pocałunki pierwsze - takie niezdarne, bardzo mokre i niezręczne. Ale są też pocałunki dopasowane. Ta grupa określa wymienianie się emocjami poprzez usta. Pocałunek tej dwójki zdecydowanie określany był jako dopasowany, mimo że ich pierwszy.
        Usta Alec'a muskały delikatnie te należące do Magnusa. Młodszy mimo całego zaskoczenia oddawał tą pieszczotę z pasją, jak nigdy dotąd. Po chwili niewinny pocałunek przeistoczył się w bardzo namiętny, gorączkowy - jakby wszystkie emocje Alec'a i Magnusa zgrały się w jedno.
- Magnus? Jesteś tam? - usłyszeli głos Jace'a, przez co natychmiast przerwali czynność, która działała na nich jak narkotyk.
- Tak, tak. Zaraz wychodzę. Zrobiło mi się trochę niedobrze. - usprawiedliwił się zduszonym głosem Azjata.
- A był tu może Alec? Nigdzie go nie ma, a miał kupić nam wodę. - poskarżył się jasnowłosy głosem biednego chłopca. Gdyby nie sytuacja, Magnus na pewno wybuchłby śmiechem.
- Nie, nikogo tu nie było. Pewnie się zagubił. - skłamał Magnus. Jace tylko westchnął, po czym ulotnił się z łazienki.
Zapadła niezręczna cisza. Alec nie wiedział gdzie podziać oczy, a Magnus czuł się inaczej niż zawsze. W końcu czego tu się wstydzić - całowali się, i to jeszcze jak. Lecz cała otoczka namiętności nagle uleciała.
Starszy nagle uniósł swoje piękne, nieziemsko błękitne oczy na Magnusa i wypowiedział słowa, które chyba na zawsze zapamięta młodszy chłopak :
- Słuchaj, nie mów o tym nikomu, a na pewno nie Izzy. Udawajmy, że to się nie wydarzyło.
Po czym szybko wyszedł z toalety, a za nim magnusowe serduszko w kawałkach.
*****
Magnus wrócił z dwoma butelkami wody, przez co Clary i Jace wiwatowali na jego cześć. Tłumaczył swoją długą nieobecność, że zrobiło mu się duszno i niedobrze, a potem stwierdził, że pójdzie do sklepu, skoro Alec nie kupił wody. Imię Alec'a wypowiedział cicho i niepewnie, ale nikt tego nie zauważył.
- To co gramy? - zapytała Izzy.
- Wybacz, słońce, ale ja pójdę już do domu. Źle się czuje. - i tutaj nie okłamał jej, ponieważ naprawdę źle się poczuł. Wraz ze słowami Alec'a, który nawet na niego nie spojrzał, co jeszcze bardziej zabolało Magnusa.
- Może chcesz, żeby ktoś cię podwiózł? Alec może. - grzecznie zaproponowała mu przyjaciółka, ale myśl o tym, że mógłby siedzieć sam na sam z jej bratem w samochodzie po tej okropnej sytuacji, przyprawiała go o jeszcze większe bóle.
- Nie dziękuje, kochana. Poradzę sobie. - pomachał im jeszcze wszystkim na odchodne, po czym skierował się szybkim krokiem w stronę domu.
*****
Do domu dotarł około osiemnastej, więc powoli się już ściemniało. Podczas tej długiej wędrówki przez pół Brooklynu, zrozumiał jedno - Alec po prostu siebie nie kontrolował. Może tam gdzie był, po prostu nie miał nikogo albo nie mógł mieć i kiedy tylko zobaczył penisa Magnusa, nie mógł się powstrzymać od jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z drugą osobą.
Jednak nadal całe te zajście bolało chłopaka. W końcu Magnusa jeszcze nigdy nikt nie zranił w takim stopniu, jak teraz.
Wszedł spokojnie do domu, od razu kierując się do lodówki. Przez cały dzień nic nie jadł, prócz dwóch marnych tostów na śniadanie. W lodówce znalazł pudełkowane tortillę, więc postanowił, że je podgrzeje. Gdyby Magnus nie był tak leniwy, sam by gotował - w końcu wygrywał różne konkursy gotowania. I naprawdę lubił gotować. Jednak lenistwo opanowało już jego całe życie i wolał odgrzać sobie jakieś sklepowe gówno.
Po zjedzeniu usiadł na kanapie przed pustym telewizorem. Miał rodziców - obojga, lecz każde z nich dużo pracowało. Tata piastował urząd burmistrza Nowego Jorku, dlatego Magnusa każdy znał. Mama natomiast była dziennikarką jednej z najlepszych modowych czasopisemek. Magnus nie posiadał rodzeństwa, przez co każdy jego wieczór wyglądał tak samo.
Nagle dostał wiadomość. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie przyszła mu na zwykle wiadomości. Rzadko kto tak naprawdę miał numer do niego.
Od : nieznany
Przepraszam. To nie miało tak wyjść.
        I wtedy Magnusa oświeciło. Czyżby to Alexander pisał do niego tą wiadomość? Czy to on chciał go przeprosić za całe zajście? A może przepraszał tylko za swoje słowa?
Do : nieznany
Czy to ty Alexandrze?
        Odpowiedzi już nie otrzymał.


Ogólnie to przepraszam za moją nieobecność kochani, ale postaram się to nadrobić. Dziękuje również, że jesteście i czytacie te moje „wypociny".

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 14, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The friend of my sister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz