II. To môj brat, Alec.

1.9K 175 33
                                    

     Isabelle była szczęśliwa. Mimo swojego okropnego kaca, nie mogła uwierzyć, że jej brat, jej Alec, wróci do niej już niedługo. Tęskniła za nim jak za nikim innym, i może dlatego nigdy o nim nikomu nie opowiadała. Przecież nie wiedziała czy wróci.
     Pamiętała ten dzień - majowy, piękny poranek. Wstała tak jak zwykle, szybko się przebrała i nałożyła delikatny makijaż jak na inne dziewczyny w wieku czternastu lat. Dzisiaj miała być jej pierwsza randka, i chciała poprosić Alec'a o to, aby potem ją odebrał. Weszła więc cała w skowronkach do pokoju brata, lecz nic nie zastała. Pustkę.
    Pokój wyglądał jakby nikt nigdy w nim nie mieszkał, jakby nigdy nie było w nim Alec'a. Znikły jego rzeczy, znikło wszystko. Nie zostawił po sobie żadnej kartki.
     Dla jej nastoletniego rozumu dochodziły różne mało sensowne wnioski. Dopiero po latach zrozumiała, że miał na pewno jakiś powód.
     A teraz, dwa tygodnie przed jej osiemnastymi urodzinami, skontaktował się z nią. Nic jej nie wyjaśniał. Po prostu napisał, że przyjedzie ją odwiedzić. I już wtedy wiedziała, że to będą niezapomniane chwile. Tak za nim tęskniła ! Rodzice już dawno przestali się nimi interesować, czasem są w domu, ale są to tylko dni takie jak święta albo niektóre niedziele. Izzy czuła się samotna przez te cztery lata, kiedy Alec'a nie było.
    Aż poznała Magnusa. Ten chłopak odmienił jej życie. Początkowo konkurowali ze sobą o miano najbardziej gorącej i imprezowej osoby w mieście, ale po tym jak Melinorn zaciągnął ją pijaną do łóżka, to Magnus ją znalazł i pocieszał. Od tamtego czasu stali się nierozłączni.
    Izzy kochała i Alec'a i Magnusa. Miała malutką nadzieje, że Magnus jednak nie zacznie podrywać jej starszego brata. Uśmiechnęła się na myśl o tym, jak Magnus nie udolnie próbował by go podrywać.
***
- Zabijcie mnie. Kolejna godzina z tą małpą Renelr i nie wytrzymam. - zawył żałośnie Simon, jeden z jej dobrych przyjaciół, z którymi Isabelle się trzymała.
- Dasz radę Sam. Co sądzicie o moich nowych paznokciach ? - zapytał jak zwykle zafascynowany sam sobą Magnus.
- Mam na imię Simon, M. Dobrze o tym wiesz !
- Tak, tak, Sierra. Też sądzę, że niebieski to nie mój kolor. - wzruszył ramionami Azjata jak gdyby nigdy nic.
- Hej Is. Jakiś chłopak pytał mnie o ciebie. Nie wiedziałam, że chodzisz z takim przystojniakiem! Ale ciacho z niego. - podeszła do nich blondynka, którą czarnowłosa niezbyt kojarzyła, ale zaczęła się domyślać o kogo chodzi.
- Oh, tak ! To mój brat, Alec. Dzięki... eee ? - uśmiechnęła się życzliwie w stronę dziewczyna, na co ta odwzajemniła lekko gest.
- Lydia. Lydia Branwell. Czeka na parkingu. - oznajmiła, po czym ruszyła przed siebie. Izzy skoczyła szybko na równe nogi i ruszyła do wyjścia.
Już po chwili stała na parkingu, gdzie przy sowich samochodach znalazło się mnóstwo ludzi. Przy najnowszym modelu czarnego jaguara, stał chłopak. Ubrany cały na czarno, z okularami przeciwsłonecznymi i rozwianymi włosami, robił wrażenie na płci przeciwnej, która przyglądała mu się i piszczała do swoich koleżanek.
Isabelle podbiegła szybko do Alec'a i skoczyła w jego rozłożone ramiona. Zaczęli się przytulać i śmiać. Dziewczyna czuła się tak jak wtedy, cztery lata temu, jakby od tego czasu nic nie minęło.
- Cześć, siostrzyczko. Przyjechałem*. Tak jak obiecałem. - pocałował ją soczyście w policzek.
- Któż to do nas zawitał. Alexandrze. - usłyszała głos swojego najlepszego przyjaciela, który stał za nią i kiwnął na powitanie jej bratu, na co ta zmarszczyła brew.
- Skąd się znacie ? - zapytała zdezorientowana, a w oczach Magnusa zobaczyła nagle zrozumienie i dziwny błysk.
- Alexander jest moim wieloletnim kochankiem. - oznajmił to z jak największa powagą, a starszy brunet spojrzał na niego jakby chciał go zamordować.
- Oh, I. Przepraszam, że ci nie powiedziałem, ale wczoraj przyjechałem po ciebie na tę imprezę. Dowiedziałem się od Jace, że tam jesteś. Tak poznałem ... eee tego tutaj. - wyjaśnił kulawo Alec i wskazał na Magnusa. - Myślałem, że chciał ci coś zrobić.
- Jaaasne. Jakbym chciał coś zrobić, to w kierunku starszego Lightwood'a. - tu puścił skrępowanemu Alec'owi oczko i perfidny uśmieszek, oznaczający dwuznaczność wypowiedzi.
- Dobra, I. Zbieraj się. - powiedział nagle poważnie Alec, bez cienia uśmiechu. - Tak, ty tam, też możesz z nami jechać, ale jak pobrudzisz mi samochód, myjesz go własnoręcznie. - pogroził mu palcem, a Magnus uśmiechnął się szeroko, na myśl, że będzie mógł spędzić trochę czasu z tym chłopakiem.
Wsiedli do samochodu, Alec za kierownicą, Isabelle z tyłu, a Bane obok czarnowłosego.
- Dokąd jedziemy ? - spytała podniecona młoda Lightwood.
- Na wycieczkę. - odparł z tajemniczym uśmiechem brunet i ruszyli.
***
Dojechali nad jezioro. Był tam mały pomost, na którym rozłożyli koce, wygrzewając się w pierwszych majowych promieniach. Isabelle ciagle żartowała opowiadając im obu przeróżne śmieszne rzeczy, które się jej przytrafiły pod nieobecność starszego brata.
Magnus dawno się tak nie czuł. Beztrosko i tak ... miło. Alec troszczył się o jego przyjaciółkę, więc wreszcie mógł trochę odpocząć. Do tego patrzenie jak rodzeństwo się przekomarzalo - bezcenne. Z tego co zrozumiał, to Alec wyjechał i dlatego Izzy dawno się z nim nie widziała. Jednak zachowywali się jakby od jego wyjazdu minęła chwila, a nie kilka dni.
- To co zgadzasz się Magnus ? - głos Izzy wyrwał go z letargu.
- Hm, na co ?
- Damy ci po 30 dolców jeśli skoczysz do jeziora. - odparł Alec, tym swoim poważnym głosem, jednak teraz Magnus wyczuł nutkę rozbawienia.
- Nie. Jeśli skocze do jeziora, zmyje mi się makijaż, a ciuchy przemokną. Chcę coś więcej.
Alec chwile się zastanawiał, po czym wstał z koca i podszedł do chłopaka. Początkowo nikt nie wiedział co może się stać, ale starszy Lightwood wziął Azjatę na ręcę i po prostu go tam wrzucił. Wrzucił go do lodowatej wody, a sam stał i się uśmiechał, gdy rozczochrana głowa Bane'a, wynurzyła się z wody.
- Już nie żyjesz, Lightwood. - rzucił młodszy.
- Daj rękę, wyciągnę cię. - Alec wyciągnął swoją dłoń, nawet nie spodziewając się podstępu.
I jakie było zdziwienie starszego bruneta, kiedy Magnus Bane, wciągnął go do siebie do wody. Może już wtedy trzeba było uważać. Bo te ich uczucie, które dopiero miało się narodzić, zniszczy ich.

Podoba się ?

The friend of my sister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz