Kiedy światła się palą.

3.9K 316 387
                                    

Każde światła fleszy kiedyś nikną. Każda kamera kiedyś zostaje wyłączona. I choć dla innych jest to chwila wytchnienia, ja wtedy czuję pustkę. Bo tylko przed nimi pokazujesz mi uczucia, które ja żywię do Ciebie cały czas.

Dlaczego więc mimo to musimy udawać? Nie uważasz, że czas to zmienić? Bo co by się stało, gdyby choć raz pokazać mediom prawdę?

࿇࿇࿇

Jungkook wydął wargi, opadając na sofę, która znajdowała się w zaciszu garderoby. Przymknął oczy, wypuszczając z ust powietrze. Minuty dzielące ich od koncertu zdawały się płynąć nadzwyczaj szybko, zabierając im czas na odpoczynek i przygotowanie się. Każdy członek poza nim krzątał się z niepokojem po zatłoczonym pomieszczeniu, biegając od stylisty do stylisty, wypytując o plan koncertu i sprawdzając mikrofony. Wszystko miało być perfekcyjne, a zbliżająca się nieubłaganie godzina występu nie ułatwiała im tego zadania. Ich kroki i ciche sapania odbijały się od ścian pomieszczenia, nie dając najmłodszemu szans na spokój i wyciszenie się przed ciężkim koncertem.

Jungkook kochał być piosenkarzem. Kochał śpiewać co tchu i tańczyć przed wypełnionym po brzegi stadionem. Kochał, gdy zimny pot spływał strużką z jego czoła, kiedy okrzyki fanek drażniły jego uchy. Kochał, jak fanki wiwatowały jego imię, kochał dawać wywiady i podróżować. Kochał każdy aspekt bycia gwiazdorem, nawet ciężką pracę i niemożność wyjścia nawet do głupiego sklepu. Jednak czasem miał też swoje chwile słabości, podczas których chciał znów stać się nieznanym nikomu chłopakiem.

Był jednak piosenkarzem niezwykle nieszablonowym, gdyż zakochanym po uszy w swoim przyjacielu z zespołu. I właśnie ten mankament sprawiał, że czasem chciał zniknąć.

Bo choć kochał każdego członka z osobna, oddając mu całe swoje serce, tak jednego z nich obdarzył miłością inną. Taką, która nie pozwala zasnąć w nocy, kiedy ta osoba nie może uciec z twojej głową. Taką, która sprawia, że ta osoba jest dla ciebie niemal idealna, a czasem nawet najdrobniejsze gesty potrafią wprawić cię w oszałamiającą zazdrość. Taką, która powoduje, że gdy ta osoba jest blisko, twoje serce przyspiesza swoje bicie.

I taką właśnie miłością Jeon obdarzył swojego drobnego i niewinnego Jimina, który swoim uśmiechem potrafił rozweselić cały świat. Chłopca, który mieścił się idealnie w jego ramionach, rumieniąc się wtedy delikatnie. Swojego szkraba, który wspierał go cały czas, a na scenie nie odstępował na krok.

Początkowo uznał to jedynie za młodzieńcze zauroczenie. Miał w końcu tylko naście lat, a nie można zakochać się od razu. Jednak lata mijały, a on zatracał się w uwielbieniu do Parka coraz bardziej. Nie potrafił opanować swoich uczuć, wlepiając wzrok w chłopaka za każdym razem, gdy ten go mijał. Śnił o nim co noc, marząc o tym, by w końcu zasmakować jego delikatnych ust.

Wiedział jednak, że są to jedynie marzenia, bo jako idol nie mógł mieć partnera. Zdawał sobie sprawę, że zepsułby karierę zespołu, gdyby ogłosił światu, że jestem gejem i w dodatku zakochanym w swoim najlepszym przyjacielu.

Media musiały znać wersję, która pasowałaby im, dlatego jego uczucia musiały pozostać tajemnicą nawet w stosunku do Jimina.

Czarnowłosy otworzył powieki, czując, jak kanapa ugina się pod ciężarem jeszcze jednej osoby. Jego głowa powędrowała w bok, a jego oczom ukazał się Jimin, który bez skrupułów wtulił się w bok wyższego. Ułożył głowę na piersi Jeona, wzdychając ciężko i obejmując młodszego, który zaskoczony zapomniał jak ma oddychać.

black & white || kookminWhere stories live. Discover now