Wstałam kołysząc się na statku pełnym niezwykłych lecz nieznanych mi wciąż ludzi. Jestem tu dobre cztery dni i rozmawiałam tylko z personelem przez który jak i się spodziewałam zastałam zamknięta w kabinie na noc i będę mieć możliwość wyjścia za dłuższy czas. Mogę też tylko spekulować jak czują się inni więźniowie, ale ja nie mogłam już żyć w ciasnej wilgotnej kabinie z jednym oknem na bezkresny ocean. Widok zapierał mi dech za każdym razem lecz teraz poczułam niepokój który oplatał moje ciało i umysł.
-Co dalej Klara?- szept rozdarł mój umysł - co zrobisz skoro więżą Cię tutaj? Zapomniałaś już dlaczego tutaj jesteś, prawda?
-Zostaw mnie w spokoju... - odpowiedziałam nieco głośniejszym szeptem uświadamiając sobie, że to tylko głos w mojej głowie.
-Nigdy tego nie zrobię..! - jego wcześniejszy niespokojny szept zamienił się we wrzask nie do wytrzymania by znowu ustąpić szeptowi- nigdy Cię nie opuszczą Klaro... nigdy.
Ten dialog wywołał u mnie dodatkowy niepokój przez co moje ciało przeszył dreszcz. Chciałam jeszcze coś dodać lecz usłyszałam szczęk zamka i drzwi otworzyły się ze zgrzytem. Odwróciłam się sprawdzając kto raczył mnie wypuścić tym razem. Widziałam wysokiego blondyna o delikatnych rysach twarzy i łagodnym jej wyrazie. Jego ramiona nie były szerokie a przeciętne tak jak i klatka piersiowa, oczy na które spojrzałam ponownie skrywały w swej zieleni ból i troskę. Wiedziałam, że on nie zrobi mi krzywdy czego nie mogłam powiedzieć o jego poprzednikach.
-Klara..?- kiwnęłam delikatnie głową, a kąciki jego ust troszkę się uniosły i w oczach nie widziałam bólu lecz radość - zapraszam na śniadanie.
-Oczywiście. Tylko czy mogłabym zmienić ubranie?- zapytałam mając świadomość, że może zabrać mnie tam w moim spranym podkoszulku i krótkich spodenkach.
-Tak tylko, że nie mogę opuścić tego pomieszczenia bez ciebie. -powiedział to tak lekko, że mogłam mu wybaczyć obecność w kabinie podczas przebierania się.
Podniosłam koszulkę odsłaniając brzuch na którym malowały się już błękitne siniaki. Poczułam delikatny ból który wzmocnił wzrok blondyna. Sięgnęłam po szarą bluzkę leżącą na metalowej ramię pojedynczego łóżka po czym zajęłam się przebraniem spodenek na czarne jeansy z dziurami po pierwszym dniu zmagań z życiem tutaj. Moje kasztanowe włosy przeczesałam szybko po czym obmyłam jeszcze twarz i spojrzałam w swoje błękitne oczy które odbijały się w brudnym już lustrze.
-Poznam twoje imię?- spytałam stając przed nim i czekając aż zmieni pozycję bym mogła wyjść.
-Jestem John.- słowa które powiedział przyprawiły mnie o dodatkowy niepokój. -
-John?- chciałam mieć pewność czy to on. --
-Poznaliśmy się już?- to pytanie wytrąciło mój niepokój zastępując go złością.

YOU ARE READING
Za Ścianą
FantasiNie wiadomo co się wydarzyło gdy to się pojawiło. Wszystko w ułamku sekundy się odmieniło i jednocześnie zakończyło. Gdyby wtedy wytrwała jak fala zła się lała to ta historia nie zastałaby opowiedziana. O wielkich wojach co nie bali się śmierci odwi...