🌞rozdział 4🌙

94 30 13
                                    

Zajęcia lekcyjne dobiegały końca. Brunetka pchała się między wrzeszczącymi uczniami, aby dojść do automatu po kawę. Była zmęczona całym dniem a z racji posiadania części ludzkich potrzeb, musiała wzmocnić się jakimś energetyzującym napojem.

Właśnie czekała w kolejce do automatu, czując że zaraz zemdleje ze zmęczenia. Nie wiedziała po czym tak padała z nóg.

Może to atmosfera ziemska?
Może cząstka człowieczeństwa?

Zawalona pytaniami własnych myśli Solar, już miała ruszyć po kupno napoju, lecz przed nią stała jakaś niezdara i odwracając się energicznie, oblała brunetkę ciepłą, czarną kawą.

- Aish! Gorące! - krzyknęła Solar, wachlując przy okazji poparzone kawą miejsce - patrz jak chodzisz!

- O boże przepraszam bardzo! - dziewczyna chciała pomóc poszkodowanej ale bezskutecznie - naprawdę nie chciałam!

- Zejdź mi z oczu! - ostrzegła nastolatkę a ta ze smutną miną i resztką czarnej kawy odeszła - pojebani ludzie - wymruczała pod nosem tym razem do siebie.

Biorąc parujące picie, które po chwili lekko upiła, idąc korytarzem rozmyślała nad planem przejęcia kryształu jak i pozbycie się grupy wszechmocnych nastolatków. Byli za silni jak na jedną bezradną Solar, która nawet nie posiadała skrzydeł jak większość bogów z sektoru planetarnego. Pozostał jedynie plan na wyciągnięcie od naiwnego Jungkooka szyfr oraz hasło co było proste bo miała chłopaka w garści.

Kierowała się ku wyjściu ze szkoły. Wiatr rozwiał jej ciemne włosy, przyjemny chłód objął jej ciało a ta poczuła błogi stan. Tego jej było trzeba po całym dniu w ludzkiej szkole.
Było jej ciężko dostosować się do atmosfery panującej na planecie a tym bardziej do kontaktu z ludźmi oraz samodzielnego funkcjonowania.
Może i nie była głupia ale rozpuszczona do granic możliwości.
Chętnie by rozszarpała tych ludzi na strzępy, gdyby nie to, że po dobrych uczynkach mogą wyrosnąć skrzydła - jeśli się na nie zasługuje.

Jej rodzina - oprócz tak samo wrednej matki - wierzyła że dziewczę ma choć ziarnko uczuć.
Ale mylili się i to bardzo.

- Hejka kuzynka, co tam? - znienacka zawitał ją Hoseok na co ta się wzdrygnęła. Nie była jeszcze przyzwyczajona do niespodziewanych przywitań chłopaka a wiedziała że jeszcze nie raz takie niespodzianki nastąpią.

- Kretynie! Nie strasz mnie! - nakrzyczała na niego a ten jak gdyby nigdy nic, wzruszył ramionami i skierował się ze swoim zaraźliwym śmiechem w stronę domu - co za palant - powiedziała ciszej Solar tym razem do siebie.

- Ja tylko grzecznie spytałem jak tam u ciebie - drażnił ją czerwonowłosy a z jego twarzy nie schodził promienny uśmiech, którego nastolatka miała powoli dość.

- Masz to? - zapytała totalnie ignorując pytanie chłopaka.

- Nie odpowiada się na pytanie pytaniem moja droga - Solar westchnęła na te słowa i wywróciła teatralnie oczami.

- U mnie wszystko dobrze. A teraz gadaj! - Hoseok uśmiechnął się cwaniacko, poprawił swoje czerwone włosy i zaczął grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu telefonu.

- Dla kuzyneczki wszystko - podał jej urządzenie a ta uważnie zaczęła czytać wiadomości.

- Legalnie? - spytała dla pewności. Dla niej kuzyn był nieobliczalny więc mogła się spodziewać wszystkiego.

- Całkowicie legalnie.

Brunetka uśmiechnęła się półgębkiem na to że wie więcej o wszechmocnych nastolatkach niż mogło by się im wydawać.

《《《《《《《《《《🌞~🌙》》》》》》》》》》

- Widział ktoś stronę 230? - spytała Jennie, biorąc do ręki kolejną stronę. W wyszukiwaniu kolejnych informacji o pokonaniu królestwa dnia, wkradł się błąd. Nie było pewnej strony gdzie mieścił się zapis walki finałowej, bardzo pomocnej w przejęciu kontroli nad królestwem.

SolarMoon [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz