🌞rozdział 3🌙

67 32 3
                                    

Kobieta właśnie rozsiadła się wygodnie na leżaku zakładając na nos okulary. Uwielbiała się wygrzewać na słońcu - jak na boginię słońca przystało - oraz podziwiać piękno gwiazdy.

Niestety tą relaksującą chwilę przerwał głośne i gwałtowne zamknięcie drzwi, na co Miriam wiedziała że może pomarzyć o spokoju w domu.

- Solar wróciła - mruknęła niezadowolona do siebie, a już po chwili nastolatka zaczęła krzyczeć że jest głodna.

- Bozia rączki dała? - Hoseok zawiesił wzrok na kuzynce a ta zrobiła naburmuszoną minę - tam jest lodówka, zrób sobie.

Solar robiła przedrzeźniające Hoseoka miny, pochodząc powoli do lodówki. Była przyzwyczajona do luksusu i wiecznej satysfakcji że ma nad swoimi sługami całkowitą kontrolę. Zawsze budziła się a śniadanie stało idealnie przyszykowane na stole w jadalni pałacowej.

Była rozpieszczona do granic możliwości...
Ale nie była głupia i pusta...

Ostatecznie zabrała owsiankę, którą zrobiła sobie Miriam tego samego dnia rano.
Zasiadła do niedużego stołu w tak samo niewielkiej jadalni i zaczęła przemielać z trudem białą papkę z płatkami i owocami.

- Jak tam dziś w szkole? - spytał Hoseok, mimo iż totalnie go to nie obchodziło.

- Powiedz mi mój kochany kuzynie - odparła z sarkastycznym akcentem na ostatnie słowa, ignorując przy tym pytanie chłopaka - czy w liceum są jakieś dzieci bogów oprócz nas?

Mina nastolatka wskazywała na to że myśli nad odpowiedzią. Owszem znał te wszechmocną grupę nastolatków ale nigdy z nimi nie trzymał.

On do nich...
Nie pasował?

- Tak są - wymruczał ledwo słyszalnie - ale nie znam ich za dobrze.

Solar odkładając łyżkę do niesmacznej papki, zbliżyła się niebezpiecznie do kuzynka, nie zważając że ma prawie całe usta brudne od białej maści co zdaniem Hoseoka wyglądało śmiesznie.

- Muszę się ich pozbyć - oznajmiła z powagą na co Sun prawie wybuchnął śmiechem przez brudną nastolatkę - i to jak najszybciej.

Starszy wziął palec i zgrabnie wytarł resztki jogurtu z kącików ust Solar. Ona jedynie dziwnie się na niego popatrzyła i dopiero po chwili zorientowała się że Hoseok nie bierze jej na poważne.

- Cholera Hoseok! Nie rozumiesz powagi sytuacji! - mimo krzyków w jego stronę, ten się nie uspokoił a nasilił swój donośny śmiech - Hoseok!

- No dobra nie krzycz - uspokoił ją starszy na co ta poprawiła swoją jakże idealną fryzurę w postaci zwykłego kucyka.

- Widziałam ich w akcji - zaczęła a chłopak dał jej znać aby mówiła dalej - mają naprawdę silne moce.

Ciemnowłosa westchnęła na samą myśl „walki" z innymi silnymi dziećmi. Bała się upadnięcia mimo swojej pewności siebie.

- Pomóż mi - wycedziła przez zęby Solar - nie zniosę dłużej uczucia wyższości tego przeklętego królestwa nocy.

Chłopak nie rozumiał Solar jak i jej matki. Owszem wiedział że te królestwa się nie lubią, ale wojna z przed wieków nie przyniosła dobrych rezultatów. Wolałby aby pokój panował we wszechświecie bo wznowienie wojny w tych czasach nie doprowadzi do niczego dobrego.

- Jaki masz plan? - spytał niższym niż do tych czas tonem głosu Hoseok, zakładając ręce na klatce piersiowej. Ciemnowłosa uśmiechnęła się półgębkiem bo wiedziała że ma rudowłosego prawie w garści.

SolarMoon [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz