3. Expres Hogwart

115 1 1
                                    

Liz wstawaj, już dziewiąta! - rozległ się głos mojej mamy.
No tak, dziś wyjazd do Hogwartu!
Wstałam jak rażona piorunem i zbiegłam na śniadanie, mmm owsianka, pyszota. Potem się ubrałam, umyłam zęby i upewniłam że wszystko mam spakowane a Flame jest na miejscu, po czym z kufrem i klatką w rękach zbiegłam na dół i
wspólnie teleportowaliśmy się za stację a potem do niej weszliśmy i stanęliśmy między peronem
9 i 10. Tata szepnął, że musimy wejść w ścianę między nimi więc niepozorne podeszłam i odparłam się o ścianę a chwilę później byłam już na na kolejnej stacji, chodzili tutaj ludzie w szatach  czarodziejów,  z różdżkami i wózkami na których siedziały sowy, ropuchy i koty, a także stały kociołki.

Po chwili obok mnie pojawiła się mama a później tata.
Musieliśmy poczekać jeszcze dziesięć minut na pociąg bo była dopiero 10:20. Jak już pociąg przyjechał to wzięłam wózek z moimi rzeczami do Hogwartu, wpakowałam się do pierwszego lepszego przedziału, zostawiłam bagaż i wybiegłam pożpegnać się z rodzicami,
przytuliłam się do nich, powiedziałam że będe pisać listy, ostatni raz przytuliłam się do mamy i wzięłam od taty Fire a potem pobiegłam do pociągu.

Czytałam sobie jakąś książkę gdy do przedziału ktoś zapukał
- proszę - powiedziałam więc on wszedł, okazało się że to ten chłopak z biblioteki.
- O, hej
- Hej, a tak w ogóle to nazywam się Fred Scamander - przedstawił się chłopak
O Scamander, pomyślałam i chyba zrobiłam zdziwioną minę ale szybko się ogarnęłam.
- a ja Liz Dumbledore - także się przedstawiłam a Fred był oniemiały
- Czyli twój tata jest dyrektorem Hogwartu? - spytał
- nie nie, mój tata to Aberforth Dumbledore, brat Albusa Dumbledore. - odpowiedziałam.

Gadaliśmy sobie z Fredem gdy do przedziału znów ktoś zapukał
- proszę - zawołałam więc a w drzwiach stanęła pani z wózeczkiem a za nią Katra która usiadła na wolnym miejscu obok mnie,
- Hej Katra - przywitałam się  z nią
- Hej Liz - także przywitała się Katra
- coś z wózekczka, kochaneczki? - spytała się ta pani
- Ja poproszę jedną czekoladową żabę, fasolki wszystkich smaków i trzy paszteciki - powiedziałam
- a ja poproszę pięć czekoladowych żab - złożyła zamówienie Katra
- a dla ciebie coś będzie, chłopcze? - pani spytała się Freda
- nie, dziękuję - odpowiedział.
Tak więc podała nam słodycze a ja z Katrą zapłaciłyśmy.

Jak pani z wózeczkiem sobie poszła Fred z Katrą postanowili się sobie przedstawić.
- Hej, jestem Katra - przedstawiła się Katra i podała Fredowi dłoń.
- a ja Fred - chłopak także się przedstawił i uścisną dłoń.
- ok, będę pamiętać, Fretka - powiedziała Katra, a ja spojrzałam na nią dziwnie
- no co? - dziewczyna spytała speszona
- on nazywa się Fred a nie Fretka - odpowiedziałam śmiejąc się
- jak chcesz to możesz nazywać mnie Fretka, ale pod warunkiem że będę od czasu do czasu mówić na ciebie Kat - postawił warunek Fred
- dobra - zgodziła się Kat.

Niemal całą drogę przegadaliśmy dzięki czemu dowiedziałam się na przykład że Katra ma siostrę.
Gdy zaczęło się ściemniać Fred powiedział żebyśmy lepiej już się przebrali w szaty więc poszłam do toalety damskiej, Fred do męskiej a Katra pilnował przedziału. Jak wróciłam zamieniliśmy się i  ja z Fredem pilnowaliśmy przedziału.
Niedługo potem pociąg się zatrzymał, wysiedliśmy i usłyszeliśmy
  Pierwszoroczni do mnie!

______________________________________
512 słów.

Liz DumbledoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz