Na tropie

751 60 9
                                    

Kiedy wróciłaś do bazy wszyscy już byli w swoich pokojach. Sama się przebrałaś i poszłaś za ich przykładem. Była przecież prawie 4 rano. I znając, życie obudzisz się około 6 lub 7 zwracając uwagę na Richarda, który kocha cię budzić. Wcześnie rano...

Gdy się obudziłaś była o dziwo 11:00 i nikt nie zwracał na ciebie uwagi. Zeszłaś powoli do kuchni rozczochrana i jeszcze w piżamie. Miałaś głupie uczucie, że ktoś ciebie obserwuje a kuchnia była na pierwszym piętrze więc to nie byłoby nic dziwnego.

-Witaj panienko [T.I]-Powiedział Alfred podając ci Kawę- Jak ci się spało?

-Nadzwyczajnie dobrze ale tęsknie za przespanymi nocami-Zachichotałaś-Czujesz tu coś?-Spytałaś nadal czując dziwne uczucie

-Nie mam pojęcia o co panience teraz chodzi-Odparł patrząc dziwnie

-Pewnie jestem jeszcze w "śpiącej" fazie-Zachichotałaś-Idę się przewietrzyć-Powiedziałaś mając nadzieje spotkać Jasona. 

Kiedy wyszłaś na dwór nikogo nie było. Nawet żadnych zwierząt. Szukałaś i w końcu się poddałaś. Może miałaś paranoje? Czemu ktoś niby miał ci się przyglądać. Postanowiłaś wrócić do środka. Kiedy wchodziłaś nagle poczułaś ból z tyłu głowy i pamiętasz tylko ciemność

************

-Jak długo jej nie ma?-Spytał Bruce około 17 wieczorem.

-Od 11 paniczu Bruce. Ale wątpię by gdzieś poszła w kapciach i piżamie-Odparł

-A na grobie Jasona jej nie ma?-Wtrącił Dick

-Nie-Powiedział Kamerdyner, który się bał o ciebie tak samo jak Wayne. Bruce zamyślił się trochę. Teraz przyszła mu myśl, o której zapomniał jakieś 5 lat temu. Tak...to było wtedy.

-Powiedzcie wszystkim, że dzisiaj idą na patrol wcześniej-Rozkazał Bruce patrząc na 2 ludzi w pomieszczeniu-Ja mam pewną teorię-Mruknął już do siebie. 

Szybko się przebrał i pojechał do starego budynku. Drzwi były otwarte ze względu na złamany zamek u drzwi. Wszedł do starego pokoju. Spojrzał do szafy. Większość zdjęć zniknęła. Jak on mógł zapomnieć, że miałaś stalkera? Mieli się tym zająć ale potem ta tragedia. Powinien ciągnąć dochodzenie. Teraz znów wyrzuty sumienia powróciły do Bruce'a.

*************

-Halo!!!-Krzyknęłaś, któryś raz z rzędu. Nagle ktoś zerwał z twojej głowy torbę i zobaczyłaś piwnicę bez okien

-Trochę cierpliwości kochanie-Powiedział...Daniel? O co tu do cholery chodzi? Spojrzałaś i widziałaś, że miałaś ręce związane z tyłu krzesła try tytką.Świetnie... Twoje nogi też były związane ale normalnymi liniami. 

-Co ja tu robię? Chcesz pieniędzy? Udziałów w firmie? Mogłeś porwać Damiana on jest synem krwi- I dodatkowo słodziutkim mordercą ale tego nie musi wiedzieć

-Ależ nic z tego kochanie-Położył ci dłonie na kolanach kucając i lekko zaczął pocierać kółka kciukiem.

-Nie nazywaj mnie kochanie-Wycedziłaś przez zęby

-Oh, oczywiście. A jak chcesz bym cię nazywał?-Zapytał  troskliwie?

-[T.I] to moje imię-Warknęłaś próbując odejść. Z tego co pamiętasz z Arrowa plastik pęka pod jakimś kątem. 

-Ah, miłości to naprawdę zwykłe-Odparł

-Czego chcesz Daniel?-Nie umiałaś opanować irytacji.

-Czy to nie oczywiste? Ciebie miłości-Spojrzał i zaczął się do ciebie przybliżać. Kiedy już miał cię pocałować splunęłaś mu do oka. 

Nagle się odsunął i zaczął pocierać oko ręką kiedy wzdychał z irytacją. Jego wina. Nikt cię nie będzie całować bez twojego pozwolenia.

-Ah, musisz to utrudniać miłości?-Zapytał 

-To ty mnie porwałeś i mnie tu trzymasz będąc...szaleńczym szale-Gdybyś miała rękę wolną łatwiej by to było gestem okazać. Jęknęłaś z irytacji. Niech cię do cholery szybko znajdą

~~~~~~~~~~~~

Red Hood właśnie siedział na dachu słuchając okolicy i radia policyjnego. Nie było trudno się włamać.

"Uwagi mamy zaginion.-Zaczęła ta nowa zastępczyni Gordona. Jason westchnął na jej wkurzający głos-Jest to [T.I] [T.N]-Wayne. Ma 21 lat, [K.W}, obcięte do ramion. Została porwana z posiadłości. Lepiej ją znajdźcie ją. Jest córką Wayne-

-[T.I]?-Ożywił się. Ale przecież ty się umiesz bronić. Musiał znaleźć Bruce'a. Musiał się dowiedzieć. Przecież to ty! Może krzyczeć, że cię nienawidzi ale w jego młodzieńczych uczuciach nic się nie zmieniło.

Jechał na motorze tak szybko jak tylko umiał. Nie umiał nie myśleć by  cię nie znaleźć. Nagle zobaczył  Mrocznego Rycerza chodzącego po dachu. 

Kiedy Bruce poczuł obecność odwrócił się i zobaczył Red Hood. Wyjął Batarang spodziewając się walki.

-Co się stało z [T.I]?-Spytał z niższym niż zwykle głosem.

-Panienka [T.N] została porwana-Powiedział rozluźniając lekko rękę

-Nie udawaj Bruce. [T.N] serio?-Prychnął antybohater.

-Kim ona dla ciebie jest?-Zapytał Batman  marszcząc brwi

-To jest to jedno z pytań bez odpowiedzi-Wzruszył ramionami. 

Powrót do Gotham|| Batfamily x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz