Czerwona nitka.
Czerwona nitka na palcu.
Pierdolona czerwona nitka na palcu.
Była tam odkąd pamiętał.Na początku nawet mu to tak nie przeszkadzało. Aż do tamtego dnia. Po prostu zapytał o co chodzi z tym sznurkiem na palcu. Mitsuki zareagowała inaczej, niż by się tego spodziewał. Spokojnie wyjaśniła mu, ze to znak posiadania bratniej duszy. A ta osoba, którą pokocha czeka na drugim końcu.
Więc zaczął poszukiwania. Wyobrażał sobie piękną, ale silną dziewczynę. Taką, która mogłaby go wesprzeć w zostaniu bohaterem. Dla której mógłby zostać bohaterem. Urocza, ale zdolna do utrzymywania jego tempa. A zamiast ideału znalazł jego...
Mały, chudy, z beznadziejną fryzurą. Do tego beztalencie w każdej dziedzinie. I wcale nie miał indywidualności. Postać, która zarysowała się na drugim końcu nitki była zaprzeczeniem wszystkich jego marzeń. Nagle z symbolu nadziei stała się przekleństwem.
Przecież... przecież chłopiec, a już niedługo mężczyzna, jak sądził sześcioletni Katsuki, nie może kochać innego chłopca, prawda?
A to chuchro na dodatek złego się do niego przykleiło. Gdziekolwiek by się nie obrócił on tam zawsze był. Jak go to irytowało! Było wszędzie. I był pewien, że jego irytujące "Katsek! Katsek!" będzie go prześladowało w najgorszych koszmarach.
Ale miał nadzieję, że to nieprawda. Że po prostu jego nitka się gdzieś zaplątała albo zmiksowała i to wcale nie tak. Chciał, żeby się okazało, że jego wymarzona dziewczyna dalej tam jest. Że dalej może być normalny. Bo przecież... To było możliwe... Jego nitka musiała się zaplątać. MUSIAŁA.
Nie potrafił sobie wyobrazić co będzie, jeżeli to jednak okaże się prawdą. Nie chciał. Bał się. Tak strasznie się bał. Przecież to było... Obrzydliwe. Nie chciał tego. A Deku jakby nie wyczuwał jego niechęci. Im bardziej go odpychał tym bardziej ten się przyklejał.
W końcu zrozumiał. Jeśli chce się stać normalny musi go zniszczyć. Może niedosłownie - niefizycznie. Zniszczyć jego zaangażowanie, chęci i wszystko co ich trzymało. Zniszczyć. Wyplewić. Wyrwać korzenie. Na zawsze. I nigdy nie żałować. Bo przecież... Midoriya był tylko kamykiem. Kamykiem na drodze do zostania najlepszym bohaterem. Bezużytecznym odłupkiem. Bezindywidualnościowym otoczakiem. I jeszcze śmiał marzyć o tym samym co on - wspaniały Katsuki.
Z każdym dniem starał się zniechęcić go jeszcze bardziej. Ale nie wychodziło. Sam nie wiedział kiedy ich relacja zaczęła wyglądać tak... źle. Chociaż źle to było zbyt łagodne określenie. Przecież on chciał tylko postawić między nimi ścianę. Taki mur, który będzie nie do przebicia nawet z pomocą jego daru. Nie chciał się znęcać. Nie tak to miało wyglądać.
Dlatego na rok przed pójściem do gimnazjum zaczął czytać więcej i więcej o bratnich duszach. Wiedział, że jeśli ktoś by go na tym przyłapał przestałby mieć życie. Każde. Nieważne czy w szkole, czy w domu. Dlatego chowanie się po bibliotece stało się nowym "hobby". Podczas jednego z takich wypadów zauważył go. Chociaż stwierdzenie zauważył nie było odpowiednim słowem. Po prostu poczuł, że Deku stał za regałem. Więc sam schował się za książką. On - nieustraszony, niesamowity, najlepszy Katsuki ukrywał się za książką przed niskim, zielonowłosym chuderlakiem.
- Kacchan! - Zaskoczone coś między westchnięciem a okrzykiem uświadomiło mu jak marną taktykę obrał.
- Deku - warknął i zaraz skrzywił się w myślach. To nie miało tak zabrzmieć. Jeżeli wszystko co przeczytał było prawdziwe to powinien spróbować nawiązać poprawne relacje. Inaczej mogłoby się zdarzyć, że oboje zostaliby zmuszeni do czegoś więcej. Nie umiał znaleźć jak miałoby się to odbyć, ale samo w sobie brzmiało to wystarczająco niepokojąco.
CZYTASZ
Przekleństwo - Katsudeku One Shot
FanfictionPewnego dnia mały Katsuki Bakugo odkrył na swoim małym palcu czerwoną nitkę. Nieciężko się domyślić jaka była reakcja kiedy odkrył, że na drugim końcu stał Izuku Midoriya. Jeżeli gdziekolwiek znajdziesz tańczące przecinki, radosną ortografię lub sza...