Rozdział I - Ponowne spotkanie

29 2 1
                                    

Zdenerwowany Allen westchnął głęboko.

Pomyśleć, że Watykan myśli, że on jest zdrajcą, gospodarzem Czternastego z klanu Noego?

Głupie, naprawdę głupie.

Jedyne, co zrobił, to z własnej woli został egzorcystą, walczył dla Zakonu i był wobec niego lojalny. To nic nie zmieniło.

Aż do wydarzeń z Arką.

Jest zdolny kontrolować Arkę, a tylko Czternasty to potrafi.

Wściekłe myśli przestały nawiedzać Allena, gdy nagle uderzył twarzą w klatkę piersiową innej osoby.

Allen szybko podskoczył w tył.

-Przepraszam bardzo, nie zauważyłem... – I urwał, patrząc na tą osobę.

Był to Kanda.

-Patrz, gdzie idziesz, moyashi (po japońsku kiełek fasoli, jeśli nie wiesz). – Szczydził z niego wysoki japończyk z ciemnoniebieskimi włosami zapiętymi w koński ogon.

Białowłosy zdenerwował się.

-Nazywam się Allen!

-Che.

I Kanda poszedł sobie, zderzając ramionami z Allenem.

Białowłosy nagle poczuł mocny ból w sercu i położył na tym miejscu rękę, zmarszcząc brwi. Czemu zawsze tak czuje, gdy jest w pobliżu Kanda?

Co to za uczucie...?

-Znowu się zgubiłeś, Walker? – Odparł stoicki głos z tyłu Allena.

-O hej, Link, tak się zastanawiałem, gdzie ty byłeś w czasie, gdy się zgubiłem? – Spytał z fałszywym uśmiechem Allen, odwracając się do inspektora z żółtymi włosami zapiętymi w warkocz i dwoma kropkami na jego czole.

Link milczał.

Wtedy poszukiwacz podbiegł do nich i krzyknął.

-Jest intruz!

Allen i Link szybko odwrócili się do niego, poprzednia rozmowa zapomniana.

-Gdzie?

-Przy głównych drzwiach...

Allen szybciej zareagował, biegnąc w tą lokalizację.

-Walker!

Krzyki Linka zmalały.

Gdy białowłosy dotarł na miejsce, spotkał go widok Kandy z jego kataną Mugenem skierowanym w kierunku klęczącej i panikującej zbroi.

Ta zbroja wydała mu się znajoma, tak jakby to był...

Allen zamarł.

Niemożliwe.

To niemożliwe.

Zbroja się odezwała.

-To nieporozumienie! Szukam mojego brata i dowiedziałem się, że on jest tutaj!

-Nie ma tu żadnego twojego brata. – Kanda jeszcze bardziej przybliżył Mugena do szyi zbroi, która jeszcze bardziej się spanikowała.

'Nie...!'

Przypominając o krwawej pieczęci, która utrzymuje duszę w tej zbroi, Allen zareagował.

Migiem stojąc pomiędzy intruzem a samurajem, chronił zbroję przed Kandą.

-Przestań, Kanda! – Na jego głos zbroja patrzyła na niego z niedowierzaniem. Z wielkimi oczami bardziej, skoro zbroje normalnie nie robią różnych wyrazów twarzy.

Kanda spojrzał groźnie na Allena.

-Co z tobą? To i tak intruz.

-To nie akuma!

-Akuma czy nie, i tak to zabiję.

-Nie rozumiesz...!

-Ed...?

Allen urwał się od sprzeczki z Kandą i spojrzał na zbroję, która patrzyła na niego z nadzieją w oczach.

-Al... – To było jedyne, co wyszło z ust Allena.

Nagle zbroja rzuciła się na niego, przytulając tak mocno, że białowłosy nie mógł już oddychać.

-Ed! To naprawdę ty!

Kanda spojrzał na dwójkę z niedowierzaniem, jakby sam siebie spytał „Co tutaj się w ogóle dzieje?".

-Al... – Wyjąkał Allen, lecz zbroja mu przerwała.

-Ed! Nie masz pojęcia, co się stało po twojej...! – Tutaj się urwała, lecz kontynuowała. – Wszyscy się martwiliśmy o ciebie tak bardzo i proszę cię, nigdy więcej nie rób takich rzeczy.

Na scenę przybyli egzorcyści z Linkiem i kilkoma innymi ludźmi z naukowców czy poszukiwaczy. Jedyne, co zrobili, to gapili się na przytulającą się parę zbroi i egzorcysty oraz oszołomionego Kandę nieopodal.

Jako pierwsza odezwała się Lenalee. Jej głos przebił się przez całe pomieszczenie.

-Co tutaj się dzieje?!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 15, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Od Złota do Srebra (DGM and FMA Crossover)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz