Zdenerwowany Allen westchnął głęboko.
Pomyśleć, że Watykan myśli, że on jest zdrajcą, gospodarzem Czternastego z klanu Noego?
Głupie, naprawdę głupie.
Jedyne, co zrobił, to z własnej woli został egzorcystą, walczył dla Zakonu i był wobec niego lojalny. To nic nie zmieniło.
Aż do wydarzeń z Arką.
Jest zdolny kontrolować Arkę, a tylko Czternasty to potrafi.
Wściekłe myśli przestały nawiedzać Allena, gdy nagle uderzył twarzą w klatkę piersiową innej osoby.
Allen szybko podskoczył w tył.
-Przepraszam bardzo, nie zauważyłem... – I urwał, patrząc na tą osobę.
Był to Kanda.
-Patrz, gdzie idziesz, moyashi (po japońsku kiełek fasoli, jeśli nie wiesz). – Szczydził z niego wysoki japończyk z ciemnoniebieskimi włosami zapiętymi w koński ogon.
Białowłosy zdenerwował się.
-Nazywam się Allen!
-Che.
I Kanda poszedł sobie, zderzając ramionami z Allenem.
Białowłosy nagle poczuł mocny ból w sercu i położył na tym miejscu rękę, zmarszcząc brwi. Czemu zawsze tak czuje, gdy jest w pobliżu Kanda?
Co to za uczucie...?
-Znowu się zgubiłeś, Walker? – Odparł stoicki głos z tyłu Allena.
-O hej, Link, tak się zastanawiałem, gdzie ty byłeś w czasie, gdy się zgubiłem? – Spytał z fałszywym uśmiechem Allen, odwracając się do inspektora z żółtymi włosami zapiętymi w warkocz i dwoma kropkami na jego czole.
Link milczał.
Wtedy poszukiwacz podbiegł do nich i krzyknął.
-Jest intruz!
Allen i Link szybko odwrócili się do niego, poprzednia rozmowa zapomniana.
-Gdzie?
-Przy głównych drzwiach...
Allen szybciej zareagował, biegnąc w tą lokalizację.
-Walker!
Krzyki Linka zmalały.
Gdy białowłosy dotarł na miejsce, spotkał go widok Kandy z jego kataną Mugenem skierowanym w kierunku klęczącej i panikującej zbroi.
Ta zbroja wydała mu się znajoma, tak jakby to był...
Allen zamarł.
Niemożliwe.
To niemożliwe.
Zbroja się odezwała.
-To nieporozumienie! Szukam mojego brata i dowiedziałem się, że on jest tutaj!
-Nie ma tu żadnego twojego brata. – Kanda jeszcze bardziej przybliżył Mugena do szyi zbroi, która jeszcze bardziej się spanikowała.
'Nie...!'
Przypominając o krwawej pieczęci, która utrzymuje duszę w tej zbroi, Allen zareagował.
Migiem stojąc pomiędzy intruzem a samurajem, chronił zbroję przed Kandą.
-Przestań, Kanda! – Na jego głos zbroja patrzyła na niego z niedowierzaniem. Z wielkimi oczami bardziej, skoro zbroje normalnie nie robią różnych wyrazów twarzy.
Kanda spojrzał groźnie na Allena.
-Co z tobą? To i tak intruz.
-To nie akuma!
-Akuma czy nie, i tak to zabiję.
-Nie rozumiesz...!
-Ed...?
Allen urwał się od sprzeczki z Kandą i spojrzał na zbroję, która patrzyła na niego z nadzieją w oczach.
-Al... – To było jedyne, co wyszło z ust Allena.
Nagle zbroja rzuciła się na niego, przytulając tak mocno, że białowłosy nie mógł już oddychać.
-Ed! To naprawdę ty!
Kanda spojrzał na dwójkę z niedowierzaniem, jakby sam siebie spytał „Co tutaj się w ogóle dzieje?".
-Al... – Wyjąkał Allen, lecz zbroja mu przerwała.
-Ed! Nie masz pojęcia, co się stało po twojej...! – Tutaj się urwała, lecz kontynuowała. – Wszyscy się martwiliśmy o ciebie tak bardzo i proszę cię, nigdy więcej nie rób takich rzeczy.
Na scenę przybyli egzorcyści z Linkiem i kilkoma innymi ludźmi z naukowców czy poszukiwaczy. Jedyne, co zrobili, to gapili się na przytulającą się parę zbroi i egzorcysty oraz oszołomionego Kandę nieopodal.
Jako pierwsza odezwała się Lenalee. Jej głos przebił się przez całe pomieszczenie.
-Co tutaj się dzieje?!
CZYTASZ
Od Złota do Srebra (DGM and FMA Crossover)
FanfictionAllen nigdy by nie pomyślał, że Watykan uznaje go za zdrajcę tylko dlatego, że jest gospodarzem Czternastego z klanu Noego oraz to, że zaczyna mieć niezrozumiane uczucia wobec wiecznie nerwowego i antysocjalnego samuraja. Lecz to nie wszystko! Co g...