#1

7 0 0
                                    

Stałam tam wpatrzona w niego jak w obrazek. Na początku błądził gdzieś tymi swoimi wielkimi oczami. Nie mogłam jednak dostrzec ich koloru.
Po pewnym czasie przeleciał mnie wzrokiem i ukazały mi się piękne ciemne ślepia. Ostre, ociekające z pożądania spojrzenie. Wiedziałam co chodzi mu po głowie. Niegrzeczny chłopak. Nie dam mu się tak łatwo, na pewno nie ja.

Razem z dziewczynami dałam się tego dnia wyciągnąć na imprezę. Nie wiem co mnie do tego skłoniło, bo od jakiegoś czasu skończyłam z tym. Nie kręcą mnie już takie rzeczy. Naprawdę. Powiem wam, że ostatnio bardzo się ogarnęłam. Nie imprezuje, uczę się i mam bardzo dobre oceny! Chciałabym wyjechać, doznać w życiu czegoś nowego. Zerwałam swój kontakt ze starymi znajomymi. Dużo się można o nich teraz nasłuchać. Narkotyki, seks grupowy, kradzieże i inne niedobre rzeczy. W pewnym momencie byłam taka jak oni, na szczęście osoby którym na mnie zależało zawalczyły o mnie bardziej niż ja mogłam o siebie.
Wracając. Boje się tej domówki.
Moje przyjaciółki Vicky, Natalie i Madison obiecały, że wszystko będzie dobrze. Ufam im, a że laski zawsze wychodziły gdzieś w weekend beze mnie, tym razem chciały spędzić czas w moim towarzystwie. Moja mama też nie była za tym pomysłem, ale po długiej rozmowie z Vi zgodziła się.
Vicky to najbardziej odpowiedzialna osoba z całej naszej paczki.
- Już 18:00 a ty dalej nie jesteś gotowa! - powiedziała Natalie, która poprawiała w tym momencie swoje piękne błyszczące usta.
- Daj spokój, zaraz będę wyglądała jak człowiek... Mam nadzieje, że nie będę bardzo odstawała od was dziewczyny, bo wyglądacie jak milion dolarów.
Zaśmiały się wszystkie jednocześnie. Jak one to robią? Te kobietki sprawiają mi tyle szczęścia, są dla mnie jak siostry. Po półtorej godzinie wreszcie wyszłam z toalety. Ubrałam się w ciuchy, które wcześniej one mi przygotowały. Tak to ten wyjątkowy dzień, nigdy w życiu nie dałabym się do tego namówić.
Miałam na sobie piękna, dopasowana, czerwoną sukienkę na ramiączkach z większym dekoltem i lekkim wycięciem na plecach. Do tego czarne, wygodne adidasy. Wyprostowałam swoje długie włosy i zrobiłam w miarę lekki makijaż.
- Woooow.. Dawno nie widziałam cię w takim wydaniu. - odparła Natalię z dwa razy większymi oczami.
Haha- pomyślałam sobie. Będą ze mnie ludzie.
- Naprawdę wyglądasz nieziemsko, teraz to boje się ze nawet nas nie zauważą, jak wejdziemy tam z tobą. - dodała Madison i posłała mi szeroki, szczery uśmiech.

Taksówka dotarła już przed dom, w którym miała odbyć się domówka.
Kiedy tylko stanęłam naprzeciwko drzwi razem z dziewczynami wyczułyśmy ten smród papierosów.
Było tak głośno, słyszałam śmiechy tych sztucznych lasek z naszej szkoły.
Weszłyśmy do środka i udałyśmy się do kuchni po jakieś drinki. Dziewczyny polały sobie kilka kolejek i z usmiechami na twarzy uciekły gdzieś w głąb tańczących znajomych.
- Alice?? Ty nie idziesz? - zapytała Vicky odwracając się za siebie.
- Nie, wiesz nie musisz mnie aż tak pilnować. Spokojnie.. Idź z dziewczynami, ja chwile tu postoje i dokończę swojego słabego drinka.
- Dobrze. Pamiętaj o tym żeby na siebie uważać mała.
Puściła mi oczko i szybkim krokiem odeszła. No to zaczyna się. Powiem wam, że smakuje mi drink. Dodałam do wódki soku porzeczkowego i bananowego i jest extra!
- Dawno cię nie widziałem.
Usłyszałam zza pleców czyjś głos i po chwili poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
Derek. Ostatnia osoba którą chciałam tu spotkać. To mój były chłopak, spotykaliśmy się kiedy jeszcze moje towarzystwo nie było super.
- Dawno się nie widzieliśmy i raczej myślałam, że to się już nie wydarzy.
- Nie bądź taką suką Alice. Było nam razem dobrze, zwłaszcza w nocy.
Wypowiadając ostatnią część zdania ścisnął mnie mocno za tyłek.
- Przestań Derek, nie dotykaj mnie.
Nigdy więcej tego nie rób. Przypominam ci, że rozstaliśmy się bo na moich oczach naćpany zacząłeś ruchać się z jakąś zjaraną Murzynką.
- Daj spokój. Wiesz, że zawsze staje mi tylko na twój widok.
Przybliżył się jeszcze bliżej, tak że poczułam ten okropny zapach alkoholu.
Za dużo wypił i zachciało mu się.
- Odejdź proszę.
Teraz przybliżył się na tyle, że poczułam jego nabrzmiałe krocze na swoim udzie.
- Derek nie słyszysz? Odejdź.
Przycisnął mnie do siebie i wsunął rękę pod moją sukienkę. Momentalnie odsunęłam się i strzeliłam go w pysk.
Tak. Zasłużył.
Wybiegłam z tego domu i zatrzymałam się na chodniku żeby zapalić papierosa.
Chyba mu nie wystarczył ten mój odważny cios, bo wyszedł za mną.
- Ty głupia kurwo! Co ty sobie wyobrażasz? Powinien to być dla ciebie zaszczyt!
Mówił i szybko zbliżał się do mnie...
Poczułam jak tętno mi przyspiesza. Po co ja tu przyszłam? Jestem głupia.
Złapał mnie za ręce i zaczął szarpać.
W pewnym momencie przewróciłam się. Poczułam ból w ręce, ale przestałam o nim myśleć, bo Derek schylił się i zaczął mnie oklepywać.
No nie powiem czułam strach, bo wiem na co go stać. Zauważyłam pusta butelkę po piwie. Automatycznie sięgnęłam po nią i uderzyłam gdzie popadnie. Trafiłam w głowę.
Nagle usłyszałam dźwięk radiowozu.
Podniosłam się i zauważyłam sąsiadkę z telefonem w ręce. No nie.
Dwóch policjantów wysiadło z samochodu i zanim się nie obejrzałam skuli mnie w kajdanki. Mnie? Za co? Za obronę? Gdzie są dziewczyny do jasnej cholery?
- Co pan robi przecież ja się tylko broniłam!!
- Tak, każdy tak mówi. Proszę się uspokoić i nie utrudniać. Zaraz zawieziemy panią na komisariat. Tam będzie pani wszystko mogła wyjaśnić. Jest pani pełnoletnia?
- Tak jestem.. - załamanym głosem odpowiedziałam niechętnie.
Mogłam od razu sobie pójść...
Chyba jednak mam pecha.

Siedziałam na poczekalni zastanawiając się, co zrobili z Derekiem. Biedny mały chłopczyk, niewiniątko. Nienawidzę go z całej siły. Tyle przez niego przeszłam w życiu. Tyle krzywdy mi wyrządził.
Przecież nie jestem złą osobą. Widzę swoją zmianę na lepsze. Dlaczego akurat mnie to spotkało?
Zabrali mi telefon żebym nie mogła się z nikim kontaktować. Byłam taka zła.
- Panna Alice Blanc proszona do sali numer 4.
Usłyszałam głos z jakiegoś pomieszczenia i natychmiast się podniosłam. Udałam się do pokoju, o którym wspomniała osoba. Otworzyłam drzwi i zajęłam miejsce. Byłam sama, na pewno jakiś stary policjant przed emeryturą przyjdzie i zacznie prawić mi kazanie twierdząc, że jestem złą nastolatką.
Minęło około 5 minut i usłyszałam, jak drzwi się otwierają.
- Dobry wieczór - zaczął mężczyzna z niskim przyjemnym głosem.
- Nazywam się Thomas Grey i będę miał przyjemność dzisiaj panią przesłuchiwać.
Spojrzałam na niego i zrobiło mi się ciepło. Taki wstyd poznać takiego przystojnego faceta w takich okolicznościach. Co ja sobie w ogóle myślę? On na pewno ma z 26 lat i dziecko z kochającą żoną w domu.
Miał ubrany mundur, ale i tak mogłam dostrzec umięśnioną sylwetkę. Piękne gęste, ciemne włosy ułożone starannie w tył. Zarost dodawał mu tego czegoś.
Patrzył w dokumenty, ale domyślałam się że oczy ma niezwykłe. Długie rzęsy i piękne brwi, jakby je regulował.
Duże dłonie. Mmmm chyba troszkę się rozmarzyłam.
Nagle uniósł głowę i popatrzył na mnie.
Zobaczyłam jego wyraziste spojrzenie.
Widziałam, że chce się uśmiechnąć jednak sytuacja mu na to nie pozwoliła.
Zjechał wzrokiem na moje nogi, później zerknął na talię i w końcu na dekolt.

Thomas

Jest piękna. Takiej dziewczyny w życiu nie widziałem. Długie, lśniące włosy koloru ciemnego blond. Zielone oczy, które patrzyły na mnie niewinnie.
Jej ciało... Matko, chyba zauważyła, że pożeram ją wzrokiem. Ma taką czerwoną, idealnie dopasowaną sukienkę. Od samego patrzenia czułem, że mam na nią ochotę. Co taka dziewczyna mogła złego zrobić?
Zbyt długa trwa ta cisza, weź się w garść Thomas.
- Więc jestem tutaj, żeby..
- Tak wiem jest pan tutaj żeby spisać moje zeznania i stwierdzić, że jestem okropną osobą. - przerwała mi szybko i spojrzała na mnie ze złością.
Wygląda bosko kiedy się denerwuje.
- Tak, a więc.. - przerwała mi kolejny raz. Niedobra, kręci mnie to cholernie.
- Powiem chętnie jak było. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Ten dupek, który zarobił w głowę butelką to mój były. Debil jakich mało.
Mimowolnie uśmiechnąłem się, chociaż nie powinienem. Jest słodka.
- W skrócie był natrętny, nie słuchał moich próśb. Dałam mu w twarz, kiedy posunął się za daleko i wyszłam z domówki. On niestety poszedł za mną.
Zaczął mnie szarpać i przewrócił na ziemie. Schylił się i zaczął oklepywać, na szczęście w miarę delikatnie, wystraszyłam się i sięgnęłam po pierwszą lepszą rzecz aby się obronić.
Padło na tą pustą butelkę. -skończyła i odwróciła gdzieś swój wzrok.
Spojrzałem na jej rękę, bo dopiero teraz zauważyłem czerwony ślad na jej łokciu. Trochę spuchło. Nawet nie zdążyłem się odezwać, bo dziewczyna znowu się odezwała.
- Jest późno, mam zepsuty humor zróbcie ze mną co chcecie, ale nie dzisiaj. Chciałabym wrócić do domu.
Podniosła się i zmierzała w kierunku drzwi. Automatycznie wstałem i podszedłem do niej.

Alice

Zanim się odwróciłam on stał już obok mnie.
- Coś się stało? - zapytałam.
Złapał za klamkę i zbliżył się tak, że jego ciało było blisko mojego. Pochylił się do mnie lekko, bo wysoki z niego mężczyzna. Jego twarz była zaraz obok mojej. Pachnie tak nieziemsko.
Na chwilę zapomniałam o wszystkim.
Otworzył moją dłoń i włożył w nią telefon.
- Jesteś zbyt piękna żeby doświadczać czegoś takiego w życiu. I lepiej żebym nie robił z tobą tego, co bym chciał.
Automatycznie się zarumieniłam. Zawstydził mnie, taki facet zwrócił na mnie uwagę.
- Przez cały czas nie mogłem się na ciebie napatrzeć. - zaczął - Jeśli ten gnój zbliży się do ciebie jeszcze raz, osobiście go załatwię.
Za dużo tego już było, złapałam jego dłoń i otworzyłam drzwi. Opuściłam pokój i poszłam w kierunku wyjścia.
Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Policjancik. Od tamtego momentu nie mogłam przestać o nim myśleć.

Zanim się pojawiłeśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz