Minęło kilka dni, odkąd wylądowałam na komisariacie z przystojnym policjantem. Nie powiem, bo troszkę o nim myślałam. Zazwyczaj nocami, kiedy nie potrafiłam spać. Dziewczyny wypisywały mnóstwo SMS'ów, ale ja zbytnio nie chciałam z nikim rozmawiać. Odpowiedziałam tylko, że wszystko u mnie gra i nie muszą się martwić. Nie chodziłam do szkoły, bo nie chciałam patrzeć na tą krzywą twarz Drake'a, musiałam troszkę odpocząć. Chociaż on i tak rzadko odwiedza mury szkoły, wolałam nie ryzykować.
Narzuciłam na siebie obcisłe jeansy i krótki top. Spakowałam bluzę do plecaka w razie, gdyby miało zacząć padać. Wzięłam kluczyki z biurka i wyszłam z pokoju. Musiałam jeszcze zerknąć czy mama przypadkiem nie zostawiła mi jakiś pieniędzy. Zobaczyłam tylko kartkę na lodówce.
„Kochanie mam nadzieję, że już z tobą lepiej. Nie wiem, co się stało, dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać. Szanuje jednak twój wybór, ale pamiętaj że możesz na mnie liczyć !
Kocham Cię bardzo, mama!
Ps. Zostawiam 100zł, może będziesz chciała poprawić sobie jakoś humor.
Tylko bez głupot! Z delegacji wracam za tydzień. Będę dzwonić."
No tak zapomniałam. Mama znowu poleciała do Anglii. Pracowita kobieta, dobrze zarabia, samodzielna. Tata zostawił ją jak miałam chyba z 3 lata. Nie pamiętam go, nie wiem dlaczego nie chciał mieć ze mną kontaktu. Mama nigdy nie lubiła rozmawiać na ten temat, a teraz już mnie to w sumie nie obchodzi.Droga do szkoły trochę mi się dłużyła. Od paru dni chodzę z głową w chmurach. Sama nie wiem dlaczego.
- Nareszcie mogę cię zobaczyć, już myślałam że nie żyjesz !
Wysiadając z samochodu zobaczyłam Vi.
- Nie spokojnie, tak szybko się mnie nie pozbędziesz. Co tam słychać?
- Co tam słychać? Mnie pytasz o takie rzeczy? Nie odzywałaś się przez mnóstwo czasu! Widziałam wczoraj jak zabierają Drake'a do radiowozu. Nie wiem co się stało, ale wyglądało to poważnie, miał tez jakąś ranę na głowie. On chyba nigdy nie zmądrzeje.
Po tych słowach Vi wiedziałam, że muszę jej wszystko opowiedzieć. I tak się w sumie stało. Na początku patrzyła na mnie z lekkim niedowierzaniem. Widać było zainteresowanie na jej twarzy. W końcu zeszło na temat pana policjanta. Policjanta Thomasa. Od razu słuchała jeszcze uważniej. Było to dosyć zabawne, bo Vicky uwielbia takie historie. Ona wierzy w przeznaczenie i prawdziwą miłość. Wszystkie te super romantyczne głupoty. Ja chłopaka w swoim życiu miałam raz, był nim Drake, a mam 18 lat. Niby wstyd, bo dziewczyny miały już kilku, ale jednak chyba się cieszę.
- Oszalałaś? Dlaczego nam tego nie powiedziałaś? A przynajmniej mi? Swoją drogą jestem ciekawa, czy masz zamiar odwiedzić go jeszcze?
- Co? O co ty mnie pytasz. Dziewczyno, ten facet jest starszy ode mnie i przesłuchiwał mnie w nocy. Przypominam ci, jest policjantem. Daj spokój, w ogóle nie chce na ten temat rozmawiać.
- Podoba ci się!! Widzę to. Jak opowiadałaś o nim to lekko się uśmiechnęłaś.
- Zwariowałaś.
Wzięłam Vicky za rękę i poszłam w kierunku klas. Nie chciałam się spóźnić. Obie usiadłyśmy na swoich miejscach w klasie i czekałyśmy na nauczyciela. Madison i Natalie zrobiły sobie dzisiaj wagary, bo zapowiadało się na słoneczny dzień.
- A co do Drake'a to dobrze mu tak. Dobrze zrobiłaś. -szepnęła po cichu Vicky.
- Pierwszy raz od jakiegoś czasu widziałam go takiego wściekłego.
- Wystraszyłaś się? Myślę, że on tylko zgrywa takiego gangstera.
- Nie Vi, słyszałam ze coraz więcej ćpa.
Wiesz co się dzieje po tym z człowiekiem...
Dziewczyna szybko skończyła temat, chyba zauważyła moje niezadowolenie na twarzy. Tak, jak wiem. Wiem co się dzieje z człowiekiem po tym świństwie.
Straciłam w życiu wszystkie wartości kiedy to brałam. Nie obchodziła mnie mama, dziewczyny ani to że nie mam na to pieniędzy. Zaczęłam kraść drobne rzeczy żeby mieć za co kupić towar. Schudłam wtedy 10 kg. Myślę, że powoli wykańczałam samą siebie.
Moje ciało i umysł były takie osłabione.
Jedna sytuacja sprawiła, że zmieniłam wszystko. Chociaż minął już rok, te wydarzenie dalej siedzi w mojej głowie.
- Dzień dobry wszystkim.
Usłyszałam głos, który wydawał mi się znajomy. Przeniosłam swoje spojrzenie ze ściany na środek klasy. Nie mogę uwierzyć w to, co widzę. Pan Thomas. Thomas Grey. Co on tutaj robi?
Odwróciłam się szybko do Vi, chyba mnie nie zauważył.
- Vicky to jest on... - zaczęłam zakrywając twarz rękoma.
- Co ty pieprzysz?! A gdzie jego mundur?
- A skąd ja mam to wiedzieć?
Naszą konwersacje jednak przerwał nowy wykładowca. Jeśli mogę go tak w ogóle nazwać, przecież on jest funkcjonariuszem policji.
- Przepraszam? Przeszkadzam w czymś panno...?
I wtedy musiałam się już odwrócić i spojrzeć mu w oczy. Zaczęłam się stresować, tętno mi przyspieszyło.
- Panno Alice.
Wypowiedziałam te słowa powoli pokazując mu swoją twarz.
Widać było ogromne zdziwienie na jego idealnej buźce. Jest taki przystojny. Chyba naprawdę uderzyłam się gdzieś w głowę. Dzisiaj nie był ubrany w ciuchy służbowe. Miał opinające jego umięśnione nogi jeansy, białą koszulkę która ukazywała seksowny brzuch. Widziałam ten sześciopak. Mmmm, mogłabym za niego wyjść. Włosy jak zwykle zgrabnie ułożone w tył. I te oczy... Tak, ma zdecydowanie najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Tak cudownie się błyszczą.
- Panno Alice, proszę panią o nie zakłócanie lekcji. - uśmiechnął się do mnie szeroko. Poczułam jak miękną mi nogi. Usłyszałam też te wszystkie westchnienia lasek z mojej klasy. Wiedziałam, że każda po kolei była w stanie dać mu dupy od razu. Gratuluje im, ale mnie to nie kręci. To może nie, ale on tak. Kogo ja próbuje oszukać?
- Jestem tutaj żeby powiedzieć wam, jak ważna jest interwencja podczas bójki, zwłaszcza kiedy możemy zaobserwować, że to kobieta jest atakowana. - powiedział te słowa i puścił mi oczko.
Nagle cała klasa patrzyła tylko na mnie. Zrobiłam się cała czerwona, zawstydził mnie. Znowu.
- Bardzo przyjemnie mi patrzeć, kiedy jest pani zawstydzona panno Alice Blanc.
Miałam ochotę zapaść się pod ziemie... Dlaczego on jest taki bezpośredni? Dlaczego mówi takie rzeczy, przy całej mojej klasie?Lekcja na szczęście zleciała dosyć szybko. Thomas opowiadał nam o niebezpieczeństwach jakie mogą nas spotkać, przestrzegał przed złem. Widziałam jak co jakiś czas zerka na mnie i się uśmiecha. Nie chciałam jednak patrzeć w jego stronę, byłam już wystarczająco ośmieszona. Chociaż widziałam w oczach zazdrość koleżanek z klasy. Zawsze wiedziałam, że jestem od nich lepsza. Haha, próbuje podnieść się na duchu ale słabo mi to wychodzi.
Leżałam na ławce większość czasu, wiec zanim zdążyłam się podnieść nikogo nie było w sali oprócz niego. Podszedł do drzwi i zamknął je.
- Szukałem cię.
- Nie rozumiem tylko dlaczego? - odpowiedziałam ze zdziwieniem.
- Alice nie mogłem przestać o tobie myśleć. Cieszę się, że cię widzę.
Znowu się zaczerwieniłam. Co ten chłopak ze mną robi?!
- Myślę, że to nieodpowiednie. Nie możesz tak do mnie mówić, mam 18 lat. Jestem za młoda.
- Nie jesteś... Ja mam 24 lata. Zresztą nie obchodzi mnie to, umów się ze mną Alice Blanc. Chodź ze mną na randkę.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć? Podoba mi się i widzę, że zależy mu na spotkaniu. Muszę jednak skupić się na tym, co ważne. Szkoła, nauka, przyjaciółki. Muszę się otrząsnąć. Jedyne, co będę z tego wszystkiego miała to ból i złamane serce.
- Nie - odpowiedziałam oschle.
- Daj mi chociaż jeden racjonalny powód. Alice chciałbym cię poznać.
- Nie i koniec.
Zbliżył się do mnie powoli. Teraz stoję centralnie przed nim.
- Nie - powtórzyłam.
Nie odzywał się. Patrzył mi głęboko, głęboko w oczy. Poczułam takie śmieszne uczucie w brzuchu.
- Tak panno Blanc.
Pocałował mnie. Tak delikatnie, jego usta są takie miękkie. Nasze języki złączyły się i pocałunek stał się nieco bardziej namiętny. Zrobiło mi się ciepło. Przygryzł lekko moją wargę. Jest tak cholernie seksowny. Nigdy przedtem się tak nie czułam.
Nie mogę się zachowywać tak lekkomyślnie. W pewnym momencie oderwałam się od Thomasa. To nie dla mnie. Popatrzył na moje usta, zauważyłam w jego oczach żal. Odwróciłam się i szybko podbiegłam do drzwi. Zanim się obejrzałam byłam już prawie przy wyjściu. Trzeba zapalić, o tak. Opuszczając salę usłyszałam słowa mężczyzny „Nie zostawiaj mnie, nie w taki sposób".Wróciłam do domu, czuje się samotnie- to prawda. Staram się tego nie pokazywać, ale potrzebuje o wiele więcej czułości i dzisiaj zdecydowanie o wiele więcej alkoholu w mojej krwi. W kuchni znalazłam butelkę wina mojej mamy. Zabrałam je, poszłam do pokoju i włączyłam na laptopie jakiś film z Netflixa. Padło na coś o miłości. Dzisiaj mam ochotę popłakać sobie do ekranu i upić się jak głupia. No bo, która z dziewczyn nigdy tak nie miała? Jesteśmy wszystkie takie same, każda z nas potrzebuje tego samego. Poczucia bezpieczeństwa, chcę być kochana i tak się czuć.
Butelka wina szybko się skończyła, a ja czułam się wesoło. Śmieszne, że człowiek potrafi pić i być smutny , a zaraz po skończeniu być szczęśliwy. Życie to taki paradoks, ale jest piękne.
Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam dwie wiadomości. Dziwne, jest piątek, godzina 22:45. Komuś chyba naprawdę się nudzi.
Wiadomość 1
Vicky
Cześć Alice, wszystko w porządku? Pół dnia się nie odzywałaś. Martwię się bo po lekcji z Thomasem byłaś bardzo dziwna.
Wiadomość 2
Nieznany
Dobry wieczór,
Chciałem ci tylko powiedzieć, że nie odpuszczę. Chce się z tobą umówić, będę walczył o to spotkanie.
Thomas
Osłupiałam. Ten mężczyzna jest uparty.
„... będę walczył o to spotkanie". Podoba mi się to.
CZYTASZ
Zanim się pojawiłeś
RomancePoznawanie nowych ludzi może odmienić całe twoje życie. Czy on będzie dobrym wyborem? Może to tylko chwilowe, ulotne przeżycie? A może warto zaryzykować i wytrwać? A może chłopak którego znasz połowę swojego życia zawróci ci w głowie? Do póki cz...