#3

8 0 0
                                    

Sobota, ja już po śniadaniu. Wczoraj chyba trochę przesadziłam. Nie pamietam kiedy ostatnio tyle wypiłam. Sama sobie wymyśliłam karę za moje nieposłuszeństwa. Jestem w drodze do kawiarni. Stwierdziłam, że wypije kawę i pouczę się trochę.

Zajęłam swoje ulubione miejsce, zamówiłam Latte Macchiato i wzięłam się do pracy. Dużo czytałam, po kilku godzinach moja głowa zaczęła boleć od przepełnienia. Zrobiłam mnóstwo notatek, mam zapełnione 4 strony w moim notatniku. Muszę jeszcze zastanowić się nad wypracowaniem, które nauczycielka zadała nam na przyszły tydzień. Na chwilkę popatrzyłam w stronę drzwi. Moje oczy potrzebują minutę odpoczynku.
Zauważyłam przystojnego mężczyznę stojącego do mnie tyłem.
No nie wierze, naprawdę. Thomas.
Zauważył mnie, nie wiem czy mam się z tego powodu cieszyć, czy nie? Zabrał swoją kawę i zaszczycił mnie swoją obecnością przy stole.
- Przepraszam, mogę się do pani dosiąść? - posłał mi szczery uśmiech.
- Skoro pan musi... - odpowiedziałam niby z niechęcią, ale mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Chodź ze mną. Pokaże ci swoje ulubione, ciche miejsce.
- Thomas, proszę. Daj spokój. My nie jesteśmy dla siebie, ja nie jestem dla ciebie. Jestem już w połowie zepsuta.
- Nie mów tak... Okej, dziś ci odpuszczę.
Odwrócił się i udał do drzwi. A może warto zaryzykować? Warto się oderwać na chwilkę od problemów? Pozbierałam szybko wszystkie swoje rzeczy i pobiegłam do Thomasa.
- Zabierz mnie tam.
Nie musiałam mu powtarzać drugi raz.
Ruszyliśmy do auta. Uważnie obserwowałam całą drogę. Mijaliśmy mnóstwo polan, świeciło słoneczko, piękne jeziora i kwiaty. Thomas co jakiś czas zerkał na mnie i uśmiechał się widząc moje podniecenie na twarzy.
- Jesteś taka piękna. - powiedział i puścił mi oczko.
Zawstydziłam się po raz tysięczny.
Jest uroczy, muszę to przyznać.
- Lubię na ciebie patrzeć Alice...
- Thomas potrzebuje się dzisiaj oderwać od wszystkiego.
- Tak też zrobimy mała - zaczął- chce sprawić ci przyjemność.
Zabrzmiało to dosyć dwuznacznie. Przez chwile poczułam się wyjątkowo.

Dojechaliśmy na miejsce. Nie mogę uwierzyć w to co widzę.
- Tu jest pięknie, Thomas dziękuje ci. Dlaczego dopiero teraz tutaj jestem?
- Zawsze przychodzę tu, kiedy potrzebuje pomyśleć. Przemyśleć, co w życiu robię dobrze, nad czym muszę popracować. Lubię tą ciszę i spokój. Potrafię przesiadywać tutaj godzinami.
W pewnym sensie zauważyłam jego czułość. Jest naprawdę uczuciowym mężczyzna.
- Dziwne, że taka osoba jak ty ma jakieś problemy - zaczęłam- masz wszystko poukładane, idealna praca, z pewnością idealna rodzina.
- Nie Alice. Sporo jeszcze nie wiesz. Żyje sam, tylko ja i moja samotność. Nie mam już rodziców, zginęli w tragicznym wypadku samochodowym kilka lat temu. Wtedy jeszcze nie byłem policjantem, dopiero co skończyłem szkołę. Byłem tam z nimi... Widziałem na własne oczy jak moi rodzice wypowiadają swoje ostatnie słowa.
Zaparło mi dech w piersiach. Poczułam, jak moje policzki stają się mokre od łez. Thomas wyglądał tak smutnie, kiedy opowiadał mi, co się wydarzyło.
- Jest mi tak przykro, przepraszam że w ogóle zaczęłam taki temat. - wydusiłam z siebie ostatnie słowa.
Za dużo tych emocji, szkoda mi go naprawdę.
- Alice proszę, nie płacz. Zdążyłem się z tym pogodzić. Pomimo tego, że tęsknię za nimi, muszę żyć normalnie. Oni pilnują mnie tam z góry, pomagają mi. Po prostu często czuję pustkę. Przychodzę do domu z pracy i siedzę sam, nie mam do kogo się odezwać.
- W takim razie skąd bierzesz tą swoją upartość? - zapytałam z mokrymi oczami próbując zmienić temat.
- Oni dają mi siłę.
Zbliżył się i zaczął mnie całować.

Thomas

Nie mogłem się już powstrzymać. Ta dziewczyna sprawia, że wariuje. Lubię być z nią blisko. Kiedy jest ze mną wypełnia coś, czego mi zdecydowanie brakuje. Z czułością musnąłem jej miękkie usta. Polizałem ją delikatnie po wargach. Mam ochotę pokazać jej, że mi zależy. Przyspieszyłem tempo i teraz całuje ją z namiętnością. Wsadziłem swoją rękę w jej piękne włosy i z wyczuciem je głaskałem.
- To było coś... - westchnęła.
Poprawiłem kępek jej włosów, które wcześniej rozwaliłem i wytarłem łzy z twarzy.
- Cieszę się, że ze mną tu jesteś.
- A ja cieszę się, że się nie poddajesz. - odpowiedziała i posłała mi ten wyjątkowy uśmiech.

Wracając przegadaliśmy całą drogę. Ona naprawdę jest cudowna. Jej wyraz twarzy kiedy skupia się nad czymś, jest taka słodka. Może to dziwne i głupie, ale zależy mi na niej i chciałbym żeby między nami było coś więcej. Otwarliśmy się przed sobą. Widzę, że Alice ma ciężki charakter, trudno u niej z zaufaniem. Dam radę. Chce tego. Chce żeby widziała, że może na mnie liczyć, jestem dla niej, kiedy tylko będzie tego potrzebowała. Po jakimś czasie dotarliśmy pod jej dom. Wyszedłem pierwszy, otworzyłem jej drzwi. Dziewczyna zarumieniła się wychodząc z samochodu.
- Dziękuje panie Grey- zaczęła- jest pan bardzo uprzejmy.
- Lubię, kiedy tak do mnie mówisz. To takie seksowne.
Zbliżyła się do mnie i szepnęła do uszka.
- A ja lubię ciebie Thomas.
Odpowiedziała i obdarzyła mnie buziakiem w policzek. Odwróciła się i poszła do drzwi.
- Ja cię uwielbiam! - wydarłem się jak głupi i usłyszałem tylko cudzy głos...
- Zamknij się pajacu, ludzie chcą spać.
Automatycznie spojrzałem w stronę Alice. Dziewczyna uroczo się zaśmiała i weszła do domu. Naprawdę miło spędziłem czas. Muszę częściej gdzieś ją zabierać.

Zanim się pojawiłeśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz