surprise 1

346 20 0
                                    

Dla Lily codzienną rutyną tej jesieni stało się picie gorącej czekolady przed snem. Każdego dnia rudowłosa po pracy wracała do domu, po czym robiła sobie kakaowy napój siadając na parapecie w jej pokoju i wyglądając przez okno.

Martinez zawsze była zamyślona. Wyglądało to, jakby zamykała się w swoim własnym świecie pełnym tęcz i różowych jednorożców.

Jej myśli powędrowały do tajemniczego chłopaka, który przychodzi codziennie do biblioteki. Brunet strasznie ją zaintrygował. Za każdym razem bierze jakąś powieść fantastyczną.

Harry – jak przeczytała na karcie bibliotecznej – jak sama zaobserwowała, często jej się przygląda, jakby była co najmniej jego ulubioną przekąską.

Rozmyślania rudowłosej przerwał dzwonek jej telefonu. Urządzenie zasygnalizowało, że przyszła nowa wiadomość.

Niebieskooka zeskoczyła sprawnie z parapetu odstawiając pusty kubek na niewielkie biurko. Sięgnęła by odczytać SMS-a.

Nieznany numer: Otwórz drzwi.

Lily poczuła na swoich plecach miliony dreszczy, które pojawiły się, gdy tyko po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi.

Przestraszona dziewczyna podeszła jak najciszej mogła do wizjera sprawdzając, kto postanowił odwiedzić ją o tak późnej porze.

Po drugiej stronie nie widziała nikogo ani niczego.

Niepewnie przekręciła kluczyk w drzwiach, naciskając na klamkę. Drewniana powłoka ustąpiła, ale za nią nadal nikt nie stał.

Martinez spojrzała w dół na wycieraczkę, na której znajdowała się dość sporych rozmiarów paczka, a na niej list. Dość ładnie napisane literki połączone razem tworzyły imię rudej.

Dziewczyna rozejrzała się jeszcze raz, ale klatka nadal była pusta. Schyliła się biorąc w dłonie ciężką paczkę.

Gdyby nie jej imię widniejące na kopercie, niebieskooka pomyślałaby, że to jakiś kiepski żart, a pod kartonem znajduje się jakaś bomba, czy coś.

Po zajęciu miejsca na niewygodnym łóżku, Martinez odłożywszy list na bok, zabrała się za rozrywanie pudełka.

Gdy już uporała się z „cholernym kartonem i pieprzoną taśmą” jak to określiła, jej oczom ukazała się całą seria siedmiu powieści opowiadających o przygodach Harry’ego Potter’a.

Błękitne oczy rozszerzyły się na tyle ile to możliwe, a jej telefon krótkim dźwiękiem poinformował o kolejnej wiadomości.

Nieznany numer: Podoba się? Xx

Lily: kim jesteś?

Nieznany numer: Kimś, kto chce dla ciebie jak najlepiej Liliano.

Lily: dlaczego mi to dałeś/aś?

Nieznany numer: a skąd wiesz, że to ja?

Lily: może stąd, że napisałeś/aś, czy mi się podoba.

Nieznany numer: no fakt. nie pisz „łaś/łeś”, jestem osobnikiem płci męskiej.

Nieznany numer: nie odpowiedziałaś na moje pytanie. J

Ja: nie znam cię. nie mogę tego przyjąć.

Nieznany numer: możesz, Liliano, możesz.

Lily: nie mogę.

Lily: skąd wiedziałeś, że lubię Harry’ego?

Nieznany numer: wiem o tobie bardzo dużo, Liliano.

Lily: nie mów do mnie „Liliano”.

Lily:  dziękuję za książki, ale nie kontaktuj się więcej ze mną. nie znam cię.

Lily: żegnaj i dobranoc.

Psychopata: słodkich snów Lily xx

Rudowłosa odłożyła komórkę na szafkę nocną, przypominając sobie o liście, którego nie przeczytała. Odłożyła nowe książki na podłogę, obok łóżka, po czym ułożyła się wygodnie pod kołdrą zapalając lampkę.

Błękitne oczy Martinez śledziły każdy ruch jej rąk, które właśnie rozrywały biały papier wyjmując z niego zgiętą na pół kartkę.

Droga Liliano,

Mam nadzieję, że książki się spodobają. Cóż, można powiedzieć, że jestem tego nawet pewien. Czytałaś je już. To wiem, ale wiem też, że zawsze chciałabyś mieć całą serię tych powieści, prawda? Swoją drogą to jest coś co nas łączy. Tak, dobrze rozumujesz, również jestem potterhead*. Myślisz pewnie teraz, że jestem psychopatą, ale się mylisz słoneczko.

Oczekuj mnie niedługo,

Curly

------------

*potterhead – fan Harry’ego Potter’a

16 surprises  ll h.stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz