Tego dnia panna Martinez obudziła się wcześniej niż zazwyczaj. Odblokowując telefon, by sprawdzić godzinę zauważyła nową wiadomość.
Psychopata: Dzień dobry księżniczko Xx
Lily: Mówiłam, że masz się do mnie nie odzywać.
Psychopata: Oj Liliano, jeszcze kiedyś będziesz mi dziękowała
Zbita z tropu rudowłosa postanowiła nie odpisywać. Jednak sms od nieznajomego bardzo ją zdziwił, a za razem troszkę wystraszył. Jednak uznała to za głupi żart, a sama zajęła się przygotowaniem do pracy.
Zrobiła zwykłego koczka, założyła swoje ulubione jeansy, koszulkę z logo jednego z zespołów oraz bluzę, bo jak na londyńską pogodę przystało za oknami już pada.
W pracy dzień mijał jej bardzo przyjemnie. W bibliotece czuła się jak w domu. Uwielbiała czytać, a praca w tak cudownym miejscu była dla niej wręcz wymarzona. Jednakże tego dnia znowu czuła na sobie ten wzrok, jakby ktoś ją śledził.
Tylko kto? Zaczynało ją to męczyć. Zresztą kogo by to nie męczyło? Reszta dnia minęla jej jedynie na wypożyczeniu paru książek.
Wracając do domu Lily włożyła słuchawki do uszu, by droga minęła jej szybciej. Nirvana bardzo jej to ułatwiała. Mimo, że miała daleko wolała iść niż jechać taksówką. Od tego pamiętnego wieczoru znienawidziłą ten środek transportu.
RETROSPEKCJA:
Siedziała jak zwykle w swoim pokoju, gdy usłyszała dzwoniący telefon. Niby nic dziwnego, ale po chwili w domu zapadła głucha cisza, a następnie rozległ się szloch mamy rudowłosej.
Lily prędko zbiegła po schodach. Załamany ojciec próbował pocieszyć panią Martinez, choć sam nie wyglądał w tym momencie najlepiej.
- Co się stało?- spytała lekko przerażona na widok rodziców w takim stanie Liliana.
- Tom...
- Ale co Tom? Co z nim?
-Zginął... w wypadku samochodowym
W tym momencie świat Martinez się załamał. Nie żyje jej brat. Jej ukochany, starszy brat...
KONIEC RETROSPEKCJI
Od tamtej pory rudowłosa unikała samochodów, a już szczególnie z obcymi kierowcami.
W drodze do domu mijała park dla psów. Zatrzymała się na chwilę, bo uwielbiała te zwierzęta. Jej zdaniem były bardzo przyjacielskie, mądre, a zarazem przesłodkie. Jej oko zaiwesiło się dłużej na psie rasy chow chow.
-Jejki... Jakie one piękne. - pomyśłała Lil.
Po chwili ruszyła dalej w kierunku mieszkania, gdzie dotarła po pół godzinie spacerku.
Od razu poszła do kuchni, ponieważ tego dnia nie miała w buzi nic poza kawą. Otworzyła lodówkę, postała chwilę przed nią wpatrując się w jej wnętrze. Moment później zdecydowała się na płatki na mleku, by nie musieć czekać zbyt długo.
Kończąc jeść udała się do kuchni, by włożyć naczynie do zmywarki. Następnie udała się do sypialni, wyłożyła na łózku, a do ręki wzięła książkę, którą obecnie czytała. Nie wiedziała ile tak leżała, lecz z transu wyrwał ją dźwięk sms'a.
Psychopata: Otwórz drzwi :)
Przez chwilę miała go ignorować i czytać dalej książkę jednak zwykła, ludzka ciekawość okazała się silniejsza. Odłożywszy książkę na szafkę nocną, udała się do drzwi i otworzyła je.
Na wycieraczce leżała paczka. Zabrała ją i udała się do salonu. Zabrała się za rozrywanie kartonu, z którym uwinęła się dość szybko. To co zobaczyła w środu, aż zaparło jej dech.
Od tajemniczej, nieznanej jej osoby dostała naszyjniki, kolczyki i bransoletkę. Ale jakie? Był to naszyjnik z Amortencją, Felix Felicis i złotym zniczem, natomiast kolczyki z insygniami.
Wszystko było cudowne, jednak dziewczynie najbardziej do gustu przypadła bransoletka z miniaturkami wszystkich książek Harry'ego Pottera. Następnie wzięła się za czytanie listu.
Droga Liliano,
Mam nadziej, że prezent się podoba, a ty będziesz go nosić. Bardzo nie chciałbym, byś rzuciła go w kąt pokoju. Będziesz wyglądać w nich cudownie, księżniczko.
Do zobaczenie wkrótce,
Curly
Po chwili usłyszała dźwięk sms'a.
Psychopata: Podoba się?
Rudowłosa stwierdziła, że dzisiaj nie odpisze.
CZYTASZ
16 surprises ll h.styles
FanfictionNic nie cieszy mnie bardziej, niż sprawianie ci przyjemności...