część 1

937 23 7
                                    

Kruszwil:

Z samego rana wstałem i pojechałem do sklepu. Musieliśymy nagrać drogie vs tanie na kanał. Nie mogę zawieść widzów. Podbiegłem do szafy. Wyjąłem z niej ubrania i zacząłem się przebierać. Założyłem czarne jinsy i różową bluzę Ck. Po ubraniu się pobiegłem do pokoju Łukasza. Podszedłem do łóżka.
- Łukasz!!!
- Co? kto? gdzie? którędy?
- co? wstawaj, kto? Marek, gdzie? w rezydencji, którędy? drogą do szafy do łazienki na dół do auta i do sklepu. - Łukasz patrzył na mnie jak na jakiegoś jebniętego.
- Nie możesz jechać sam? - zapytał w pół śnie.
- Nie mam prawka. Dobrze o tym wiesz. - powiedziałem z poirytowaniwm.
- Niech cie Oskar zawiezie - Odpowiedział mi brunet ziewając.
- Dzwoniłem do niego. Jest chory. - Nie zadowolony uaiadłem ma krześle które było w pokoju Łukasza.
- To zadzwoń po taxi - rozkazał odwracając się do mnie - ja jeszcze śpię
- wiesz co?! dzięki za wsparcie - powiedziałem i zdenerwowany wyszedłem z pokoju bruneta. Zszedłem na dół założyłem buty i wyszedem z rezydencji biorąc ze sobą 400 zł. Zadzwoniłem to taksówkę. Musiałem czekać ok 20 min żeby kierowca łaskawie przyjechał. W tym czasie siedziałem na insta. Zobaczyłem pewnien post Łukasza. Był tam z jakąś laską. Nie czułem się zazdrosny ale nie mogłem przestać myśleć kim była nieznajoma. Dziewczyna? nieeee. Łukasz nigdy nie chwalił się że ma jakąś laksę. siostra? też nie mówił że kiedyś zginęła w wypadku. Mama? nie ona wyglądała na jakieś 17 lat! Tata? zaraz... CO?! Moje rozmyślenia przerwał taksówkarz który akurat przyjechał. Wsiadłem do auta i wręczyłem mężczyźnie 100 zł.
- Ale wie pan że przejazd kosztuje tylko 20? - zapytał zdziwiony staruszek.
- Tak wiem o tym. - Odparłem dumny z siebie.
- Ale ja nie mam jak ci wydać. - Posmutniał starszy pan.
- Nie musi mi pan nic wydawać. Wystarczy mi że zawiezie mnie pan do sklepu. - Odpowiedziałem tak miłym tonem jakiego jeszcze nie słyszałem ze swoich ust.
- Tak jest prosze pana - Powiedział mężczyzna z uśmiechem na twarzy i ruszył. Po chwili zobaczyłem jak z domu wybiega Łukasz machając rękami jakby się palił.
- Czy mógłby pan się na sekundę zatrzymać? Pójde tylko na chwilkę do kolegi. - Zapytałem wciąż uśmiechniętego staruszka. On w odpowiedzi kiwnął głową i stanął. Wysiadłem z auta.
- Czego ty chcesz? - spytałem szorstko Łukasza.
- Marek zapomniałeś telefonu - Powiedział zdyszany brunet.
- Aaaaa po co mi on? - spojrzałem na Łukasza pytającym wzrokiem.
- Na wszelki wypadek. Gdyby coś się stało. - Łukasz się uśmiechnął i ruszył w stronę rezydencji.
- Łukasz? - zatrzymałem go
- tak?
- Dzięki - powiedziałem lekko się rumieniąc. Brunet w odpowiedzi kiwnął głową i znów ruszył w stronę domu. Ja pobiegłem do takstówki.
- Przepraszam. Zapomniałem telefonu - powiedziałem do staruszka siedzącego z przodu.
- Nic się nie stało. To miłe że chłopak tak się o ciebie troszczy - zaraz co... CHŁOPAK?!
-to nie mój chłopak... to przyjaciel... - powiedziałem cały czerwony.
- Oj przepraszam. - Powiedział mężczyzna niezręcznym tonem.
- Ehhh nic się nie stało. Jedźmy już.

time skip pod sklepem

Wyszedłem z auta dając mężczyźnie jeszcze 120 zł.
- Ależ młody człowieku! Ja nie mogē tego przyjąć. - Powiedział zakłopotany staruszek.
- Ale prosze pana taka szansa może się nie powtórzyć! - powiedziałem namawiając staruszka do zmiany zdania.
- nie ci będzie młody ale to ostatni raz - Odpowiedział mi żartobliwie grożąc palcem. Pożegnaliśmy się i staruszek odjechał. Ja za to udałem się w stronē sklepu.

Kamerzysta:

Kiedy Marek cały zarumieniony powiedział dzięki zrobiło mi się miło i ciepło w sercu. Pierwszy raz usłyszałem od niego tak miły ton po tym jak mu czegoś odmówiłem. Kiedy wróciłem do rezydencji postanowiłem że zrobię śniadanie. Zrobiłem to co zawsze wychodziło mi najlepiej - Gofry z bitą śmietaną i owocami. Niestety Marek nie maił żadnych owoców więc poszedłem do sklepu.

Kruszwil:

pod chatą już (nwm czym wrócił może z buta nie dowiemy się nigdy)

byłem przed rezydencją i już miałem otworzyć drzwi gdy za plecami usłyszałem jakieś krzyki. Odwróciłem się. Biegły do mnie 4 fanki. Zapewne po zdjęcie. Nic bardziej mylnego. Poprosiły mnie bym odpowiedział na kilka pytać. A oto ten dialog:

1. Czy masz obecniendziewczynę?
nie
2. Ile masz wzrostu?
168cm
3. Którego się urodziłeś?
23 Marzec.
4. Lubisz kamerzyste?
Średnio
5. wolałbyś żeby kamerzysta odszedł na zawsze czy stracić swój cały majątek?
Szczerze? Stracić majątek.
Po ostatnim pytamiu dziewczyny podziękowały i odeszły z piskiem jak passat somsiada kiedy jedzie do biedry po browara (przeprzaszam nie mogłam się powstrzymać XD)
Wszedłem do domu odłożyłem moje zakupy i już miałem iść na górę gdy zauważyłem dym docierający z kuchni. Szybko pootwierałem okna i dym wyleciał. Wtedy zobaczyłem palącą się gofrpwnice i blat. Szybko wyjąłem telefon i zadzwojiłem do Łukasza. Jednak miał racje z tym żebym brał ze sobą telefon kiedy gdzieś ide. Po chili na chate wbił Łukasz trzymając w ręku gaśnicę. Szybko podbiegł do płomieni i je zgasił. Po tej czynnosci żucił gasnicą o ziemię i zaczą na siebie przeklinać. Jakim to jest debilem nienwyłączając gofrownicy i źe to dobrze że wróciłem do domu przed nim i że... mogło mi się coś stać... Ledwo to słyszałem bo brunet chodził w kółko po kuchni a ja zdezorientowany siedziałem w salonie na kanapie.

-------------------------------------------------

a oto moja pierwsza książka a dokładniej jej początek ma ona 808 słów. Mam nadzieje ze dobrze się przyjmie i z góry przepraszam za błędy. do next i byoooo

Ja cie kurwa kocham (KxK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz