Czwartek
Lalisa dotarła do szkoły szczęśliwa, wiedząc, że za pare godzin spotka Jennie i znowu spędzi z nią czas.
Ta nic nie znacząca dla Jennie - według Lalisy - rozmowa z nią, była dla Manoban najlepszym przeżyciem. Cały czas miała przed oczyma uśmiechająca się Jennie, ciągle słyszała jej śmiech.
Gdy przebiła się do tłumu ludzi i dotarła do swojej sali, zauważyła, że przy jej miejscu stała Jennie. Radośnie podeszła do niej.
- O, cześć Jennie! Co tu robisz?
- Cześć, Lisa. - wyjęła z torby pamiętnik należący do Manoban - wczoraj, gdy tak szybko wyszłaś, to wypadło ci z plecaka. Proszę - podała jej notatnik lekko się uśmiechając.
- Czytałaś? - Lalisa szybko chwyciła pamiętnik.
- Może... - Jennie puściła jej oczko i z uśmiechem na twarzy opuściła salę.
Lalisa stała wpatrując się w podłogę. Cała zarumieniona miała w głowie tysiące zapisków dotyczących Jennie. Bardzo ją kochała, ale za nic świecie nie chciała, aby kiedykolwiek odczytała te zapiski.
Cicho westchnęła i usiadła na swoim miejscu. Gdy zadzwonił dzwonek i wszyscy uczniowi byli już przy ławkach, przestała rozmyślać o Jennie i starała skupić się na lekcji. Niestety, Kim cały czas gościła w myślach dziewczyny.Przez cały dzień unikała Jennie, wręcz przed nią uciekała. Nie przeszło to uwadze Kim, która za wszelką cenę chciała porozmawiać z Lalisą. Po paru nieudanych próbach "przypadkowego" wpadnięcia na Lisę przestała się starać, i stwierdziła, że dużo czasu na rozmowę znajdzie podczas dekorowania sali. Wtedy Manoban jej nie ucieknie.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Gdy dobiegała godzina 17, Lisa siedziała na ławce na sali gimnastycznej, rozmyślając o roztawieniu dekoracji. Nie zauważyła, że Jennie przyglądała jej się od dłuższej chwili.
Kim podeszła do niej, i po cichu usiadła obok niej, "przypadkiem" dotykając jej dłoni swoją.
Lalisa szybko odwróciła się w stronę Jennie i nieśmiało się uśmiechnęła, zabierając swoją dłoń.
- Cześć, Manoban. Coś ty taka przestraszona? - spojrzała w jej oczy. Znów dotknęła "przypadkiem" dłoni Lalisy swoją.
- H-hej, Jennie... Ja przest-traszona? He, nie... - przełknęła ślinę.
- Jeżeli chodzi o ten pamiętnik, Manoban... to wiedz, że ja go czytałam. Wiem, że nie powinnam, ale teraz przynajmniej wiem, co do mnie czujesz. I nie próbuj się tłumaczyć ani zaprzeczać.
- Oh... - wydukała nieśmiało. Bardzo chciała, aby Jennie dowiedziała się o jej uczuciach, lecz gdy ta chwila nadeszła, najchętniej uciekłaby, i już nigdy nie wracała do szkoły.
- Eh, widzę, że nie masz zamiaru mówić. - spojrzała jej w oczy i się uśmiechnęła - nigdy nie sądziłam, że zakocha się we mnie dziewczyna.
- Zaskoczyłam Cię tym, p-prawda?
- Owszem. Szczerze, to nie wiem, co mam czuć. W sumie, to mogę dać Ci szansę.
- J-jaką szansę, Jennie?
- A czego pragniesz, Lisa?
- Być z tobą i być przez Ciebie kochaną. - powiedziała szybko, ale zrozumiale.
- No właśnie. - Jennie przybliżyła się do Lisy, ale szybko się odsunęła, gdy usłyszały Rose idącą do nich.
Park weszła do sali gimnastycznej z uśmiechem i przywitała się z nimi.
- To jak, za co bierzemy się najpierw? - od Park wręcz można było wyczuć jej entuzjazm.
- Em, nie wiem... może plakaty, później nadmuchamy balony a na końcu zajmiemy się stołami? - zapytała Lalisa.
- Mi pasuje, a Tobie, Rose? - rzekła szybko Kim.
- Tak, pasuje mi taki plan. - uśmiechnęła się i z pomocą Lalisy zawiesiła pierwszy plakat, na którym widniał napis: "Bal drugoklasistów 2019". Potem zawiesiły inne, mało istotne plakaty.
Potem zabrały się za balony. Był ich ogrom, więc podzieliły się w miarę rósno wszystkimi, i po dłuższym czasie prawie wszystkie były nadmuchane.
- Czuję, jakbym nadmuchała z tysiąc, może więcej balonów... - stwierdziła Manoban.
- Bardzo ich tu dużo... gdzie idziesz, Rose? - zapytała Jennie patrząc na Park wychodzącą z sali.
- Sorki, za chwilkę będę, idę do toalety! - krzyknęła i zniknęła po wyjściu z sali.
Jennie szybko usiadła obok Lalisy.
- To jak, Lisa? - uśmiechnęła się do niej ciepło.
- Jennie... tak bardzo nie chciałam, abyś się o tym dowiedziała...
- A ja czuję się z tym cudownie! Wreszcie wiem, że ktoś mnie pokochał...
Lalisa zarumieniła się delikatnie.
- Jennie, bardzo Cię kocham, od tak dawna... chciałam Ci to jakoś przekazać, ale nie potrafiłam... - spuściła głowę i wzięła do rąk jakiś balon.
Jennie uśmiechnęła się tylko i dotknęła podbródka dziewczyny, podnosząc jej głowę tak, aby mogła popatrzeć jej w oczy.
Kim przybliżyła się jeszcze bardziej do Lalisy i pocałowała ją w policzek. Manoban była w siódmym niebie, nie potrafiła ująć słowami tej pięknej chwili. Poczuła wtedy delikatną woń perfum Jennie, i poczuła się wyjątkowo.Gdy Rose do nich wróciła, Jennie i Lalisa siedziały w ciszy uśmiechając się do siebie.
- To jak, kończymy z tymi balonami? - rzekła Park uśmiechając się raz do Jennie, raz do Lalisy.
- Tak, skończmy już to. - powiedziała szybko Jennie i zajęła się fioletowym balonem, dyskretnie patrząc na Lalisę.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Po godzinie 20 cała sala była gotowa na bal. Wszystkie balony były nadmuchane, a inne dekoracje ozdabiały salę, sprawiając, że wyglądała bardzo ładnie.
Gdy Rose pożegnała się z Jennie i Lalisą, i szybko ruszyła do swojego domu, dziewczyny poszły do parku.
Siedziały w nim bardzo długo, czas zleciał im na rozmawianiu o swoich uczuciach, i o tym, że bardzo chcą być ze sobą.Około godziny 22 Jennie pożegnała Lalisę pocałunkiem w czoło i skierowała się w stronę domu. Manoban patrzyła na dziewczynę, dopóki ta nie zniknęła za rogiem. Lisa szybko ruszyła do swojego domu, biezpiecznie do niego docierając.
CZYTASZ
ʙᴀʟ | ᴊᴇɴʟɪsᴀ (ᴢᴀᴋᴏńᴄᴢᴏɴᴇ)
Short Storyʟɪsᴀ ᴊᴇsᴛ ᴢᴀᴋᴏᴄʜᴀɴᴀ ᴡ ᴊᴇɴɴɪᴇ, ᴄᴏ ᴊᴇsᴛ ᴊᴇᴊ ɴᴀᴊᴡɪęᴋsᴢʏᴍ sᴇᴋʀᴇᴛᴇᴍ. ᴄᴏ sɪę sᴛᴀɴɪᴇ, ᴊᴇżᴇʟɪ ᴊᴇɴɴɪᴇ ɢᴏ ᴏᴅᴋʀʏᴊᴇ?