Tydzień później, poniedziałek
- Mniam, jaka dobra na kanapka. - Lalisa powiedziała cicho, wpatrując się w swój lunch.
Siedziała właśnie na ławce w głównym korzytarzu, korzystając z przerwy. Obok niej siedziała Rose, pisząc z kimś.- Kurde... uwierzysz, że Jimin chciał mnie zaprosić na randkę w ten czwartek? - odezwała się Park.
Lalisa spojrzała się na dziewczynę.
- Oj, akurat, kiedy dekorujemy salę... Przykre. - uśmiechnęła się.
- Znowu wyśmiewasz naszą relację?
- Nie, wcale. - znowu spojrzała na kanapkę, po chwili ugryzła ją. Lalisa była strasznie głodna.
Rose ucichła, wracając do smsowania, niatomiast Lalisa rozkoszowała się swoją kanapką.
Nagle przed nimi stanęła szczupła dziewczyna. Lalisa i Rose uniosły wzrok, aby spojrzeć na nią.
- Manoban i Park? - odezwała się dziewczyna.
- Tak... - powiedziała Lalisa z lekkim uśmiechem. Przed nią stała Jennie.
- Meh... sprawa jest. Kiedy dekorujecie tą salę? - założyła ręce na piersiach, na zmianę patrząc w oczy Lisy i Rose. - bo ten, muszę ją z wami... dekorować. Nie pytajcie dlaczego, po prostu powiedzcie, kiedy i gdzie mam przyjść.
- Ee... przyjdź na salę tak o 17 w czwartek. - powiedziała po chwili Rose.
- Okej, do zobaczenia w czwartek. - posiedziała Jennie, szybko odchodząc do dziewczyn ze swojej klasy.
Lalia wpatrywała się w jakiś punkt przed sobą, delikatnie się uśmiechając.
- Yeah, nie będziemy same. - stwierdziła Rose, wstając z ławki.
- Ta... - odpowiedziała Manoban, także wstając. Obie dziewczyny ruszyły do sali, gdzie miała się odbyć ich następna lekcja - geografia.
Po skończonych męczarniach... znaczy się lekcji ciekawej geografii, na której była niezapowiedziana kartkówka, Rose i Lisa udały się do swoich szafek.
- Kurde, skąd ona wzięła te pytania? - mówiła Rose, ubierając na swoje ramiona czarną, skórzaną kurtkę.
- Było się uczyć... - powiedziała Lisa ze znudzeniem, szukając wzrokiem Jennie.
Kiedy wreszcie ją znalazła, Jennie stała pod ścianą z jakąś dziewczyną.
"Jaka ona piękna" - pomyślała Manoban.
Z transu wyciągnęła ją Rose szturchają w ramię.
- Ziemia do Lisy! - machała dłonią przed jej oczami. - żyj, rozkazuję ci, żyj!
- Żyję... sorki. Zamyśliłam się. - mówiła zapinając swoją szarą bluzę - wracasz ze mną?
- Dzisiaj nie, idę na trening Jimina. Bardzo mnie prosił, abym na nim była.
- Spoko... - Lisa schowała dłonie do kieszeń - ja już spadam. Do jutra.
- Pa! - Rose machała do oddalającej się Lisy.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Idąc przez park, do swojego domu, Lisa zauważyła Jennie. Codziennie ją zauważa, dziewczyna często tędy chodzi.
Manoban usiadła na ławce, tak, że miała idealny widok na Jennie.
Dziewczyna o bardzo szczupłej sylwetce i pięknych, długich, czarnych włosach opierała się o drzewo i rozmawiała z jakimś chłopakiem.
"Piękna..." - myślała Lisa, wyjmując swój notatnik.
"Jennie wygląda dzisiaj bardzo stylowo. Ma czarne dżinsy i luźną, ciemno-fioletową bluzę oraz rozpuszczone włosy. Usta pomalowała czerwoną szminką, natomiast oczy pomalowała czarnym cieniem." - pisała w nim - "Dzisiaj dowiedziałam się, że Jennie będzie ze mną dekorowała salę na bal. Nie mogę doczekać się czwartku. Spróbuję z nią pogadać..."
Schowała notes do plecaka i ruszyła w stronę swojego domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
ʙᴀʟ | ᴊᴇɴʟɪsᴀ (ᴢᴀᴋᴏńᴄᴢᴏɴᴇ)
Contoʟɪsᴀ ᴊᴇsᴛ ᴢᴀᴋᴏᴄʜᴀɴᴀ ᴡ ᴊᴇɴɴɪᴇ, ᴄᴏ ᴊᴇsᴛ ᴊᴇᴊ ɴᴀᴊᴡɪęᴋsᴢʏᴍ sᴇᴋʀᴇᴛᴇᴍ. ᴄᴏ sɪę sᴛᴀɴɪᴇ, ᴊᴇżᴇʟɪ ᴊᴇɴɴɪᴇ ɢᴏ ᴏᴅᴋʀʏᴊᴇ?