(nie)Zapomniany mecz

2.5K 92 5
                                    

W Quidditch'u byłaś dosyć niezła, chociaż bardziej pasowałoby słowo wspaniała! Jak inaczej można nazwać fakt, że po twoim dołączeniu do drużyny Krukonów, przeszli oni z czwartego na drugie miejsce, przeganiając tym samym Hufflepuff i Slytherin. Byłaś skromna i dosyć nieśmiała ale w głębi duszy nie rozumiałaś dlaczego to ty nie jesteś kapitanem drużyny.

W niedzielę, siedziałaś odrabiając pracę domową z eliksirów, zadaną przez Profesora Snape'a ale jak zawsze nie rozumiałaś z niej wiele. Na całe szczęście zauważyłaś twoją przyjaciółkę wchodząca do Wielkiej Sali- Hermionę Granger. Widziałaś, że jest biegła w tych całych miksturach oraz, że chętnie przybędzie Ci z pomocą. Jak można się domyślić, wasza praca z eliksirami szybko przestała nią być i przerodziła się bardziej w rozmawianie o marzeniach, Quidditch'u i... chłopcach! Zawsze widziałaś, że Ron I Hermiona mają się ku sobie i sama chciałaś, żeby coś więcej z tego wyszło. Ty sama nie miałaś czasu na "miłości". Uważałaś, że żaden chłopak nie jest w stanie Cię zrozumieć i w pełni pokochać, z resztą- Quidditch I przygotowywanie się do egzaminów zapełniło twój grafik na najbliższe kilka miesięcy.

"A co myślisz o George'u?" zapytała Hermiona patrząca na dwa lata starszego od niej,a tylko o rok od ciebie młodzieńca.

"Chodzi ci o Fred'a?" Spojrzałaś pytająco na przyjaciółkę.

"Nie! To jest George! Mówię Ci."
Odpowiedziała pewna siebie Granger.

Nie odpowiedziałaś już nic, za to zaśmiałaś się pod nosem, tym samym zmuszająca Hermionę do tej samego. Wasze (nie do końca ciche) śmiechy przerwał dość wysoki czarodziej o brązowych włosach oraz ciemnych, ciepłych oczach - Oliver Wood.

"Wiesz gdzie jest wasz kapitan?" -
Zapytał, najwyraźniej pewny siebie przewodniczący drużyny Gryffindoru.

Podniosłaś lekko głowę, spojrzałaś mu w oczy i odpowiedziałaś trochę mniej pewna sobie;

"Nie wiem, czy mógłbyś nam nie przeszkadzać? Uczymy się. Poza tym, czego od niej chcesz?"

Hermiona bacznie obserwowała rozwój zdarzeń nie odzywając się.

"Jakoś nie widzę, żebyście się pilnie uczyły, i proszę troszkę grzeczniej do starszego kolegi. Mam jej do przekazania kilka informacji o jutrzejszym meczu Krukonów i Gryfonów, więc jakbyś mogła..."

Chłopak podał ci kawałek pergaminu, pożegnał się z Hermioną i odszedł szybkim krokiem. Zerknęłaś na papier, zupełnie zapomniałaś o meczu! Spojrzałaś przerażonym wzrokiem na Panią Wiem Wszytko oraz spakowałaś się, równocześnie mówiąc jej jak bardzo jesteś na siebie zła, że o tym zapomniałaś. Wychodząc z sali, prawie biegnąc wpadłaś na Harrego Pottera, który w przeciwieństwie do Ciebie chodził uradowany z myślą o jutrzejszym meczu. "Już wiem dlaczego się tak szczerzył cały tydzień..." pomyślałaś wchodząc po schodach.

Zaczęłaś szukać kapitana twojej drużyny, na szczęście zbyt wiele czasu Ci to nie zajęło. Siedziała w pokoju wspólnym Ravenclaw oraz rozmawiała z Luną Lovegood. Nie chciałaś im przeszkadzać, więc tylko podałaś jej skrawek pergaminu z informacją i odeszłaś. Dobrze dogadywałaś się z dziewczynami. Podobnie jak z całą swoją drużyną. Byłaś dla każdego miła oraz pomocna, poza tym, wystarczyło spojrzeć w twoje ogromne, maślane oczy a złość na ciebie przechodziła w kilka sekund. Często wykorzystywałaś tę sztuczkę na Hermionie, która z radością pomagała ci z lekcjami. W całej szkole nienawidziło cię może, dwójka osób. Pansy Parkinson, która zawsze uważała, że chcesz poderwać Dracona oraz...Oliver Wood. Może nigdy nie powiedział Ci tego wprost, ale unikał cię, nigdy nie przychodził na mecze Krukonów gdy byłaś w pierwszym składzie (a to ostatnio zdarzało się często). Nie ukrywałaś, że też za nim nie przepadasz.

Wieczorem przygotowałaś się do zaśnięcia. Była pełnia i jasne światło księżyca padało na twoją twarz. Oświetlało twoje włosy i te piękne, ciemne oczy. Zawsze wolałaś dzień. Ale teraz, patrząc na te gwiazdy zrozumiałaś jak wiele piękna ukrywa się w ciemności. Piękna, którego nikt nie zauważa, którego nikt nie docenia, dopóki nie spojrzy w jego głębię.
Myślenie Cię zmęczyło, zasnęłaś z myślą, że dasz jutro z siebie więcej niż sto procent.

Następny dzień, poranek

"Wstawaj! Chyba nie chcesz się spóźnić na obronę przed czarną magią." Powiedział jakiś damski głos, ale nie mogłaś zidentyfikować do kogo należał.

Zwlokłaś się z łóżka, poszłaś do łazienki, umyłaś zęby i zaczęłaś się przebierać. Biała koszula, rajstopy, spódniczka...ah i ten głupi krawat! Zawsze męczyłaś się z jego wiązaniem. Nareszcie nadszedł czas do wyjścia i spędzenia następnych kilku godzin na tych całych nudnych zajęciach. Przynajmniej i mogłas się przygotować mentalnie do dzisiejszego wystąpienia.

Przepraszam ~ Oliver Wood X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz