2

7 1 0
                                    

Wyszłam ze stołówki jako ostatnia z naszej paczki, ponieważ połowa z nich poszła na poprawę historii a reszta na trening. Ja jako wzorowa uczennica z samymi piątkami nie musiałam chodzić na poprawy. Do sportu też pozytywnie nastawiona nie byłam. Nienawidzę się pocić i cała kleić. OCHYDA. Z reszta sport również nienawidził mnie, ale był jeden wyjątek. Siatkówka, w nią mogła bym grać godzinami.

Skręciłam w prawo i poszłam w stronę boiska szkolnego. Akurat były nabory, gdyż było to drugie półrocze.

Weszłam na trybuny i patrzyłam na rozgrzewkę chłopaków. Rozpływałam się na widok ich gołych brzuchów. Każdy z nich miał choć minimalny zarys mięśni.

Lexy ogarnij się. Zachowujesz się jak napalona.

Głos w głowie przywołał mnie do porządku. Przeleciałam wzrokiem wszystkich po kolei, ale zawiesiłam się na moment.

Forty miał dobrze zbudowane mięśnie brzucha, bicepsy, umięśnione nogi. Wszystko. Wyglądał jak model z Calvina Kleina. Nie spodziewałam sie tego po nim, wcześniej zakrył je bluzą i dżinsami. Lecz teraz patrząc na niego mile mnie zaskoczył.

Spojrzałam na jego twarz i w tym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Lewy kącik jego ust uniósł się do góry.

Zrobiłam się cała czerwona. Widział jak go mierzyłam wzrokiem zatrzymując się na każdym szczególe.

Czemu zawsze muszę wychodzić na idiotkę?

Wstałam z krzesła i skierowałam sie do szatni, gdzie miały czekać na mnie dziewczyny.

Nagle usłyszałam kroki obrocilam się widząc na końcu korytarza Forty'ego. Był coraz bliżej, a mnie dopadł paraliż, nie mogłam się ruszyć. Podszedł do mnie tak blisko, że aż poczułam jego oddech.

- Nstępnym razem nie gwałć mnie tak wzrokiem. - Po paru sekundach odszedł i zniknął za rogiem.

Uhhh...  I że jeszcze nic nie powiedziałam. Zapraszam na poradnik jak być totalną kretynką.

Z jednej strony byłam zarzenowana całą tą sytuacją, ale w tym momencie Forty pokazał jakim jest dupkiem. Jego zachowanie mnie irytuje tak bardzo, że nie da się tego nawet określić w słowach. Teraz to on może sobie wsadzić gdzieś to "zaczynanie od nowa". Jeśli on chce być taki cwany i uszczypliwy w stosunku do mnie, to czemu ja nie mam byc też taka dla niego?

Na mojej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.

***

- Rosi'e ja już sie rozłączam bo wchodzę właśnie do domu papa.

- Paaa.

Wzięłam telefon w dwie ręce i rozłączyłam się. Otworzyłam drzwi kluczami, rzuciłam plecak na  korytarz i poszłam w kierunku kuchni. Jak zwykle Marry już się w niej krzątała, kiedy tylko mnie zobaczyła uśmiech zagościł na jej twarzy.

- Oo Lexy słonko mam nadzieję, że jestes głodna bo właśnie kończę robić spaghetti.

- Oh Marry zawsze wiesz jak mi dogodzić. - Zaśmiałam się i usiadłam przy blacie.

Po dziesięciu minutach dostałam obiad z którym od razu poszłam na górę do pokoju. Usiadłam wygodnie na łóżku, spaghetti połorzyłam na stoliku śniadaniowym. Włączyłam netflixa i zaczęłam oglądać serial, który szczerze mówiąc ciekawy nie jest, ale nadal mam nadzieję, że może będzie zwrot akcji i zmieni się w coś wartego oglądanja.

***

Usłyszałam dzwięk dochodzący z telefonu, popatrzyłam na wyswietlacz "mama". Odrazu odebrałam.

- Hej skarbie, przedłużył nam sie czas wyjazdu, wiesz jak to jest były drobne komplikacje i trzeba wszystko ogarnąć.

- Okej, rozumiem - nie byłam jakoś rozczarowana i tak czesto nie bylo ich w domu, przez co rzadko się z nimi widywałam i dobrego kontaktu nie miałam.

- Dobrze to ja już kończę. Papa kocham Cię.

- Ja Cię też - odpowiedziałam i rozłączyłam się, spojrzałam przy okazji na zegarek. 10pm.

Straciłam poczucie czasu, bo serial stał się serio ciekawy, jednak opłacało się męczyć do trzeciego sezonu.

Wstałam z łóżka podeszłam do szafy, z której wyjęłam za dużą bluzę Auggie'go, mam ją chyba juz z dwa lata, ponieważ przyjaciel nie upomina się o nią, a ja oddawac jej nie zamierzam. Otworzyłam drzwi łazienki, położyłam rzeczy na suszarce.

Wykąpałam się i odrazu poszłam się położyć spać.

***

Stałam na przystanku czekając na autobus, gdyż nie chciało mi się iść na piechotę. Jestem z reguły leniwą osobą, która najchętniej poszła do łóżka oglądała seriale i jadła w nieskończoność.

Pojazd przyjechał, wsiadłam do niego i podążyłam w kierunku szkoły. Trzymałam mocno kciuki, żeby Forty'ego nie było w szkole. Nie trawiłam człowieka, był takim narcyzem i arogantem uhh jezu. Mam nadzieje, że ta szkoła będzie według niego okropna i przeniesie się do innej.

Wysiadłam z autobusu, przeszłam kilka metrów i wkroczyłam na teren dobrze znanego mi parkingu. Popatrzyłam na lewo gdzie ujrzałam auto Andrew'a. Stali już przy nim moi przyjaciele i znienawidzony przeze mnie brunet.

Pewnym krokiem poszłam w stronę czarnego mercedesa. Przywitałam się z wszystkimi po kolei przytulasem, a z nim uścisnięciem ręki.

Może to trochę dziecinne, ale nie zamierzam mieć z nim głębszych relacji np. takich jak z naszą grupką, do której on wszedł z buciorami. Mam nadzieję, że przy pierwszej, lepszej okazji spieprzy ich znajomość.

Zabrzmiał dzwonek. Wszyscy zaczęli się zbierać do klas.

***

Szłam z Rosie na stołówkę, kiedy przekroczyłam jej próg odrazu dotarł do mnie zapach tego nie smacznego jedzenia. Od kiedy pamiętam przy blacie stały panie z naburmuszoną miną i od niechcenia dawały każdemu posiłek.

Usiadłam przy naszym stałym stoliku, przy którym byli już wszyscy. Siedziałam obok Rosie i Emmy. Na przeciwmo mnie siedział Auggie po jego lewej Andrew, a po prawej Forty, do którego kleiła się Emma.

Nigdy nie lubiłam tej dziewczyny, ubierała się w stroje które więcej odkrywały niż zakrywały. Zawsze była w pełnym makijażu i ja nic przeciwko takiemu nie mam ale no za dużo to nie zdrowo, kiedy tylko na nią patrzyłam widziałam tą szpachlę. Była zarozumiała, zapatrzona w siebie i najzwyczajniej głupia. Nie mówię tego po to aby ją w jakiś sposób urazić, ale ta dziewczyna miała fasolkę zamiast mózgu.

- Hej, Lexy - zawołał mnie Auggie - masz może plany na wieczór?

- Em nie do końca, a co? - Wiedziałam, że chciał spędzić ze mną czas. Ostatnio mało rozmawialiśmy, on miał treningi, a ja nie mając co robić oglądałam seriale. 

- Trener wziął sobie dzisiaj wolne, wiec może byśmy gdzieś wyskoczyli? - Posłał mi pełen nadzieji uśmiech.

- Luz - odpowiedziałam z bananem na twarzy - a o której?

- Szesnasta ci pasuje?

- Jasne. - Odrazu poprawił mi humor.

Tęskniłam za naszymi spotkaniami, zawsze było zabawnie, a kiedy nie miałam nastroju wystarczył jeden żart Auggie'go a mój dzień stawał się lepszy choć o drobinę.


On the edge of hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz