To opowiadanie jest pierwszym, które napisałam, więc nie miałam jeszcze dużego doświadczenia. Ale mam nadzieję, że mimo to przypadnie Wam do gustu :) Zapraszam do czytania kolejnych wytworów mojej wybujałej wyobraźni;)
Kiedy powóz zajechał przed bramę Instytutu Will wysiadł pierwszy. Chciał jak najszybciej znaleźć się na świeżym powietrzu- oczywiście zakładając, że w Londynie istnieje pojęcie takie jak świeże powietrze. Przebiegł przez dziedziniec, nie mogąc się zatrzymać. Czuł jakby coś wypalało go od środka i ciągnęło go w kierunku z którego przyjechali. Czuł jakby wszystko buntowało się w nim. Chciało biec, nie zatrzymywać się dopóki nie dotarłby do rezydencji de Quinceya. Jednak jego nogi- na szczęście- nie ruszały się z miejsca. Jego umysł wiedział, czym skończyłaby się ta wycieczka w jedną stronę. Zostaniem niewolnikiem wampirów lub wampirem. A nie chciał zostać ani jednym, ani drugim.
- Will.- usłyszał za sobą głos tak znajomy, że mógłby należeć do niego samego. Jem.- Will, dokąd biegniesz?
- Wiesz gdzie. Nie zmuszaj mnie bym powiedział.
- Dobrze. Chcę tylko byś wiedział co cię teraz czeka.
- Wiem. Nienawidzę tego.
- To po co to robisz?
- Mówiłem to już w powozie. Ponieważ wampiry się tego nie spodziewają.- Will uśmiechnął się szeroko.
- Tak, ale wiesz co cię teraz czeka.
- Wiem.- Will skrzywił się. Nie cierpiał tej części.
Kilkanaście minut później siedział na strychu, czekając na Sophie, która miała przynieść mu pełno kubłów, wypełnionych po brzegi odtrutką na krew wampirów. Leżąc na twardej posadzce myślał o tym co wydarzyło się w rezydencji. Magnus Bane... wampiry sprzeciwiające się Prawu... Nathaniel Gray... Tessa... Tessa... . Will nie mógł zapomnieć jej miny kiedy stała przerażona i patrzyła na swojego brata. Miał wtedy ochotę zabić wszystkie wampiry, a ją zabrać w bezpieczne i odludne miejsce. „Nie myśl o niej!" nakazał sobie surowo.
- Panie Herondale- usłyszał głos dochodzący z drzwi.- Przyniosłam wodę święconą. Kiedy wypije pan ten kubełek pójdę po następną porcję.
Chłopak uniósł wzrok. Nad nim stała Sophie z wielkim wiaderkiem w rękach. Czasami zastanawiał się, czy służąca przestanie nazywać go „panem Herondale'em" a zacznie tak jak Jema, czyli „paniczem Willem". Wiedział jednak, że pokojówka za bardzo go nie lubi, aby zmusić się do takiego nazywania go. Niestety nie mógł zmienić swojego zachowania wobec niej, tylko ze znanych mu powodów, o których Sophie nie chciałaby wiedzieć. Wyciągnął ręce po kubeł, a następnie uniósł go powoli do ust. Gdy tylko pierwsze krople przepłynęły przez jego wargi, poczuł jakby tysiące rozżarzonych do białości igieł wbiło mu się w cały przełyk. Czuł się jakby zaraz miał eksplodować od środka. Wszystko w nim płonęło. Ta męczarnia trwała bardzo krótko, ale chłopak wiedział, że na jednym wiadrze się nie skończy. Dlaczego nie mogłoby?
Will czuł jakby minęła już cała noc, a minęła godzina. Wypił już chyba już chyba ze sto kubłów z wodą. Z bólu nie wytrzymał i rzucił kubłem w stronę biednej Sophie.
Przez napój zaczynał mieć halucynacje. Wydawało mu się, że znajduje się z powrotem w Walii. Stoi na brzegu jeziora, które znajdowało się na terenie ich rodzinnej rezydencji, a jego siostra Cecily zaczęła go podpuszczać, że na pewno jej nie dogoni. Will nie mógł się oprzeć. Odwrócił się w stronę swojej młodszej siostry i zaczął za nią biec. Z jego gardła wyrywały się radosne okrzyki. Właśnie przebiegł koło swojej starszej siostry Elli, która w spokoju patrzyła na zachód słońca. Usłyszał kobiecy śmiech. Na werandzie stały dwie osoby. Drobna kobieta o włosach czarnych jak heban z atramentowym połyskiem i fiołkowymi oczami. Jednym ramieniem obejmował ją wysoki, barczysty mężczyzna o włosach mieniących się w słońcu jak czyste złoto. Jego błękitne oczy wpatrzone były w jego towarzyszkę.
CZYTASZ
Pierwszy pocałunek Willa i Tessy z perspektywy Willa
Roman d'amourCzy chcecie dowiedzieć się dlaczego Will wymawiał imię Cecily na strychu Instytutu? I jak się czuł, gdy całował się z Tessą? Tego dowiecie się z tego opowiadania. Jest to moje pierwsze w życiu napisane opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość ;) Od ...