Powrót

1 0 0
                                    

Z płaczu wyrwał mnie dzwonek do drzwi i... krzyk mamy. Ubrałam klapki i na dźwięk trzasku zbiegłam na dół. Schowałam się za ścianą, gdzie zobaczyłam ją stojącą przy drzwiach ledwo łapiącą oddech, podczas gdy na progu pojawili się... O. MÓJ. BOŻE!!!

W progu stał nieogolony i wyraźnie zmęczony mężczyzna z małą walizką oraz mój klon ubrany w czarne, zniszczone ciuchy, szczerzący się głupio, czyli... mój tata i Chloe w moim domu!

Zrobiło mi się niedobrze i ogarnęła mnie czerń."Nie wejdziecie. A już na pewno nie Ty, Daniel. Więc... wynocha!" wykrzyczała kobieta. "Słuchaj, Alice: to, mimo wszystko, Twoja córka: może nie taka święta jak Bella, ale to Twoja córka. A jak ona, to ja też." odparł ojciec, a siostrzyczka zaczęła jak świnia rozbierać się w przedpokoju. Mama miała już zamknąć drzwi, ale Chloe posłała jej dziwne spojrzenie: mieszankę cierpienia i gniewu, więc spuściła głowę i... pozwoliła im wejść do domu! "Mamo, dlaczego?! Nie rób tego, mówiłaś, że..." nagle wyszłam ze swojej kryjówki i na widok Chloe zaczęłam jęczeć. "Bella, skarbie... nie chce tego, ale to, niestety, Twoja siostra..." wyszeptała i objęła mnie lekko. Za jej zgodą dałam się pocałować tacie, ale do Chloe nawet się nie zbliżyłam. Była tym wyraźnie zawiedziona, ale wtedy myślałam, że to tylko złudzenie. "Próbowałam Cię ostrzec, ale cóż..." szepnęła, ale ja ją ignorowałam."No to- co tu właściwie robicie?" zapytała złośliwie mama. "Wiesz, mieszkaliśmy sobie spokojnie bez Was, ale Chloe zadawała się z jakimiś agresywnymi chłopakami i tak jakby się zadłużyła, więc musieliśmy uciekać." odrzekł niechętnie tata, a dziewczyna uśmiechnęła się jakby nigdy nic. "Taaa... Bella, skarbie, pokaż siostrze gdzie może spać, a my z tatą... pogadamy."- wyszeptała mama, a Chloe wystrzelił po schodach na piętro.

Chloe oczywiście wparowała do mojej ułożonej sypialni i wywaliła na podłogę wszystkie rzeczy z półek, po czy odłożyła swoje. "Nie będziesz tu spała, a już na pewno niszczyć moich rzeczy." wysyczałam. "Owszem będę, krowo!" powiedziała i rzuciła się na moje łóżko. "Dobra, teraz coś z innej beczki: masz już chłopaka?" zapytała, a ja przypomniałam sobie o Braddym."Nie, u mnie są sami idioci." skłamałam nieśmiało. "Jasne, kto by taką chciał. Szykuj się na piekło w szkole, ja Ci je zapewnię!" dodała z szyderczym uśmiechem. Byłam wściekła i przygnębiona. Dlaczego przypomniała mi o Bradzie?! No tak, ona zawsze wszystko niszczy... a jutrzejszy dzień miał być piekłem.

Pierwszy dzień w szkole z Chloe nie był taki zły: nikt nie rozpoznał, że to moja bliźniaczka, gdyż byłyśmy w innej klasie. Gorzej było, gdy spotykała mnie z przyjaciółkami i ich chłopakami: wtedy jej nowa banda łaziła za mną i krzyczała coś o byciu starą panną. Jednak problem zaczął się, gdy... spotkałam Brada. Szłam do szatni, gdy zupełnym przypadkiem minęłam go na korytarzu: spojrzał na mnie wściekle i wyminął bez słowa. Byłam czerwona jak jego (nawiasem mówiąc, piękne) włosy i wywaliłam się na oczach Chloe. "Kochasz Bradda?!" zapytała i chyba chciała podać mi podręcznik, ale się rozmyśliła. "Yyy... nie?" skłamałam już po raz drugi. "Ta, wcale. Pomóc Ci go poderwać? Wiesz, to taki badboy, jak ja..." zaproponowała z uśmiechem. Zdziwiona, ale też oburzona krzyknęłam "Pomoc?! Od Ciebie?! W życiu!". "Jak chcesz, lizusie!" syknęła, szarpnęła mnie za włosy i... podbiegła do Braddy'ego. NIENAWIDZĘ JEJ!

Przynajmniej tak wtedy myślałam...

Ona mnie podnosiWhere stories live. Discover now