1. Odkupienie

204 12 0
                                    

Gdy Horacy Slughorn usiadł za swoim biurkiem, w sali zapanowała kompletna cisza. Większość uczniów marzyła bowiem o tym, aby dostać się do znanego wszystkim w szkole Klubu Ślimaka. Znudzona już Esther jednak wiedziała, że dla większości uczniów było to niemożliwe. Mimo głupich pogłosek, że dostawali się tam uczniowie pilni, dziewczyna jednak wiedziała, że znajdowali się tam uczniowie wyłącznie, którzy posiadali znanych rodziców, krewnych czy nawet pradziadków ciotecznych. Dla Slughorna było to wszystko jedno, grunt, że byli. Najlepszym przykładem jest Mike Holland, dziewczyna spojrzała w jego stronę z niechęcią, chłopak nieraz doprowadził do wybuchu czy podpalania sali od eliksirów. Ten chłopak penie nawet nie odróżnia łyżki od widelca, więc czego było się po nim spodziewać, niczego najwyraźniej nie nauczył się przez te pięć lat. Jednak miał na tyle szczęścia, że miał dobrze ustawionych rodziców w ministerstwie.

- Może na początek roku nie będę was tak od razu męczył - zaśmiał się cicho nauczyciel, stukając końcówką pióra o pergamin - Kto mi wymieni składniki potrzebne do przygotowania Eliksiru zapomnienia? Mieliście z tego egzamin na koniec pierwszego roku... trochę czasu już minęło, lecz mam nadzieję, że nie zapomnieliście...

Czarnowłosa ciężko westchnęła, gdy ręka rudowłosej wystrzeliła w górę, chwilę przed nią.

- Panno Evans... słucham - mężczyzna wskazał Lily ręką, gdy Esther powoli opuściła swoją.

- Woda z rzeki Lete, jagody z jemioły oraz gałązka waleriany - odpowiedziała od razu, dumnie poprawiając włosy, gdy zaraz potem nauczyciel ją pochwalił za koleją drobnostkę.

- Nasza Evans nie wymieniła nam proporcji... no Lily, nie hamuj się - zakpiła Alicja, która siedziała oparta o swoje ręce, obok czarnowłosej. Esther zaśmiała się cicho, patrząc niechętnie na kurz, który się nagromadził przez te wakacje na stołach. Zapewne panował w całej szkole.

- Widzę, że nasz ukochany Filch próżnował przez te wakacje - powiedziała z przekąsem Alicja, uśmiechając się do przyjaciółki.

- Co się takiego stało, że masz dziś tak dobry humor? - zapytała dziewczyna, odwzajemniając uśmiech

Gryfonka poprawiła się na stołku, delikatnie ruchem głowy wskazując na osobę przed sobą. Esther spojrzała w tamtym kierunku i uśmiechnęła się następnie do przyjaciółki.

- Zaproponował mi wspólne wyjście do Hosmagde na wczorajszej kolacji... - powiedziała cicho

- Szybki jest... - zaśmiała się Gryfonka - Jednak, nie spodziewałam się, że Frank odważy się na taki ruch... sądziłam, że go będziesz szantażowała, zanim to zrobi... - Alicja posłała jej mordercze spojrzenie.

- Pamiętaj kto zna twoje tajemnice... - posłała jej wredny uśmiech.

- Jesteś okropna - stwierdziła Gryfonka, głośno prychając. Posłała w jej kierunku znudzone spojrzenie, po czym odwróciła od niej głowę, patrząc w drugi bok, będąc tym sposobem zmuszona patrzeć na tego idiotę Hollanda, który zauważył, że Esther się w niego wpatruje. Posłał jej perskie oczko, na co ta jęknęła głośno, kładąc twarz na blacie, wzdłuż rąk.

- Masz branie - usłyszała koło ucha cichy szept Alicji. Czarnowłosa podniosła nieco głowę, patrząc ze zmrużonymi oczami na dziewczynę.

- Zamknij się - warknęła, uderzając ponownie głową w blat. - Proszę, nie dzisiaj. Dopiero początek roku, a już mam Cię dość - Alicja się zaśmiała, gdy usłyszała stłumiony głos przyjaciółki.


Pokochać Huncwota • James PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz