~☆Halluciv pov.~☆
Spoglądałem zza drzewa na swojego senpai'a.(aka Xcellence)
Ćwiczył swoje ataki na jakimś manekinie.(Który nagle okażał się mad dummy i WSZYSTKICH zabił,koniec książki.xD.dop.autorki)
Ostatnio coraz częściej trenuje,nie dziwie się mu,Eraser oraz mój brat z dnia na dzień stają się coraz silniejszi,boję się ze w krótce będą na tyle silni że wymarzą każdy świat...sny...marzenia...
Hallu,bądź dobrej myśli!Reboot NAPEWNO sobie z nimi poradzi...w końcu może liczyć też na moją pomoc oraz Xcellence....lepiej przestane o tym ciągle myśleć,to tylko coraz bardziej mnie dołuje...
~○°○°○~
Xcellence po jakiejś godzine zakończył swój trening,i zaczął gdzieś iść.chciałem żeby bezpiecznie doszedł do domu,więc po cichacu za nim szedłem,nie za daleko,ale nie za blisko...heh,to nie jest stalkerstwo,ja po prostu dbam o jego bezpieczeństwo!
Nagle coś przybiło mnie do ziemi(a dokładniej moje "ręce"),trochę się przestraszyłem.Spojrzałem co przybiło mnie do ziemi,była to jedna szpada(?) i czerwony nóż...poczułem ze ktoś jest koło mnie...tak jak się spodziewałem,był to Xcallence z miną typu "Kurwa typie,nie mówiłem ci czegoś o tym?".
-H-hej...senpai!Jak ci miną dzień?-Przywitałem się trochę zmieszany,na co Xxellence zrobił face plame.
-Halluciv...mówiłem ci żebyś nie nazywał mnie "senpai'em" i abyś mnie nie stalkowała...to robi się nudne.-Powiedział szkielet,po czym magią zniknął(ten piękny polski👌)nóż oraz wziął swoją szpade i podał mi ręke,ja ucieszony tym gestem z uśmiechem przyjąłem jego "drobną" pomoc.
-Senpa-znaczy się Xcellence-Szybko się poprawiłem,aby się na mnie nie gniewał.-Ja robie to tylko dla twojego bezpieczeństwa...
-Hallu,sam się obronie gdy będzie taka potrzeba...nie marwt się o mnie...-Powiedział Xcellence.
-D-dobrze...nie będę już za tobą łaził...przystojniacku-powiedziałem zaczepnie,na co Xcellence lekko się zarumienił.
-To ja już idę...-Powiedział,po czym szybko zaczął gdzieść iść...
Dam mu spokój...już i tak mocno go wkurzyłem.
Może odwiedze Reboot'a?Dawno się z nim nie widziałem...tak,zrobie to.
Otworzyłem portal do anty-voidu...
~○°○°○~
-Reboot,proszę!daj mi jakąś rade!
-A-ale Halu,ja naprawdę nie znam się na sprawach miłosnych...-Powiedział Reboot.
-Rebuś proszę,pomóż!-Wciąż nalegałem.
-Może powinieneś przestać za nim ciągle chodzić,dać mu trochę swobody?
-Reboot!Czy ty siebie słyszys!?-Krzyknąłem,na co czarny szkielet trochę się przestraszył.-Gdy bym tał mu spokój to-Niedane mi było dokończyć bo nagle dostałem czymś w łep.
-Od razy lepiej.-Powiedział znajomy głos...Eraser.
-Eraser,nie powinienieś tego robić!-Krzyknął na Eraser'a Bots.
-Będę robił co mi się podoba.-Rzucił oschle,po czym odszedł...
-...To ja już ide Reboot,pa!-Pomachałem Bots'owi na pożegnanie,po czym otworzyłem portal do swojego au,była już noc...
Jutro jest inny dzień,który może okażać się tym szczęśliwym...
...
Emm...welp...sorrka za błędy i za to że nudno wyszedł rozdział...
