2

106 4 0
                                    

– Matematyka nie jest taka trudna jak Ci się wydaje Chaeyoung.

– Ale ja po prostu jej nie umiem. Próbowałam się jej nauczyć wiele razy, ale nigdy mi nie szło. Przepraszam.

Westchnąłem. Ta dziewczyna nie ma mnie za co przepraszać. W końcu to nie jej wina, że nie umie mojego przedmiotu. Muszę jej jakoś pomóc jeśli chce ukończyć szkołę w terminie. Przetarłem twarz dłońmi zastanawiając się co mam zrobić z moją uczennicą. Na przykład posuwać ją na tym biurku. Nie Jay. Ogarnij cztery litery, bo Cię wyjebią. Nie możesz tak fantazjować o własnych uczennicach. Po prostu nie możesz. Masz jej pomóc, a nie wyobrażać sobie jak ją ruchasz na własnym biurku.

– Nie przepraszaj. Coś wymyślę i pomogę Ci z tym, abyś zrozumiała mój przedmiot. Chyba chcesz skończyć szkołę w terminie, prawda?

– No tak.

– Dobrze Chaeyoung, możesz iść.

– Dziękuję. Do widzenia.

– Do widzenia. – dziewczyna wyszła z sali, a ja wypuściłem głośno powietrze z ust. Ta praca będzie trudniejsza niż myślałem. Nie sądziłem, że te wszystkie uczennice są tak seksowne. Pieprzone małe kusicielki. Moje myśli zaczęły krążyć wokół Chaeyoung i jej problemu, i tego jak go rozwiązać. Musi być jakaś przyczyna jej lęku przed matematyką. Tylko jaka? Co ja mam zrobić? Szkoda, aby dziewczyna nie zdała przez mój przedmiot, bo z innymi radzi sobie całkiem dobrze.

Wyszedłem na przerwę zastanawiając się co począć z tym, że Chaeyoung odczuwa wyraźną niechęć do matematyki. Dziewczyna wyraźnie się boi, tylko dlaczego. Poszedłem do pokoju nauczycielskiego odłożyć dziennik. Panie na mój widok zamilkły.

– Niby nauczyciel, a taki pomazany. Co to za przykład dla młodzieży? Oni mają czerpać z pana inspirację. A pan wygląda jak kryminalista. To jest obraza dla całej instytucji szkoły.

Zignorowałem starą dewotkę. Moje tatuaże, moja sprawa. Mi się podobają, a to że wywołują konsternację w innych to już nie moja wina. Nie miałem zamiaru się wdawać w dyskusję z kobietą i ją po prostu olałem. Będę się jakąś starą ścierą przejmował. Wziąłem z mojej szafki książki do klasy z którą teraz miałem. Spojrzałem na plan lekcji. Następną lekcję mam z klasą Chaeyoung jako zastępstwo za W-F. Może jakoś przekonam tą małą do matematyki? Kiedy inni będą mieli wolną godzinę, jej dam kilka zadań do wykonania. Musi sporo się nauczyć jeśli chce skończyć szkołę. Wyszedłem z pokoju nauczycielskiego na korytarz. Zostałem stratowany przez moją rudowłosą uczennicę.

– Przepraszam profesorze.

– Chaeyoung nie wiesz, że nie wolno biegać po korytarzu? Ile Ty masz lat?

– Przepraszam. Po prostu spieszę się na lekcje.

– Co nie zmienia faktu, że powinnaś bardziej uważać. Możesz zrobić sobie krzywdę lub innym. Chcesz skończyć w szpitalu lub co gorsza w kostnicy?

– Na pewno było by to lepsze niż mieszkanie u mnie w domu.

Zmarszczyłem brwi. Nie powiem zaintrygowało mnie to co powiedziała, ale również poważnie zmartwiło. Co jeśli będzie chciała targnąć się na własne życie?

– Chaeyoung, czy masz jakieś problemy w domu?

– Nawet jeśli to sora nie powinno to obchodzić. Mogę już iść?

– Idź tylko uważaj.

Dziewczyna oddaliła się szybkim krokiem. Podążyłem za nią wzrokiem. Ma naprawdę piękne nogi. Kurwa Jaebeom ogarnij dupę. Nie możesz się tak zachowywać. To Twoja uczennica. Czas sobie w końcu znaleźć dziewczynę, a najlepiej żonę to może odejdą mi te głupoty z głowy. Ale nic nie poradzę, że ona mnie tak kręci. W zamyśleniu udałem się do sali matematycznej. Może chociaż przez tą lekcję nie będę myślał o młodej, rudowłosej piękności, która tak mocno działa na moje zmysły i mojego kutasa. Westchnąłem. To będzie naprawdę ciężki rok.

Romance with a teacher || Jay ParkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz