- Marinette! Marinette! - krzyczał mi piskliwy głosik do ucha.
- Co? Jaki Kabriolet... - wymamrotałam pół przytomna. Coś zaśmiało się nade mną i poklepało w policzek.
Otworzyłam leniwie oczy, obraz był niewyraźny.
- Marinette, znowu się spóźnisz do szkoły! - krzyczała mała czerwona plamka. W końcu obraz mi się wyostrzył i zobaczyłam moje Kwami, Tikki. - Wstawaj! Szybko!
Popatrzyłam chwilę na stworzonko, gdy nagle zorientowałam się, że budzik się włączył. Pacnęłam go ręką flegmatycznie, spoglądając przy okazji na czerwone cyferki na ekranie.
- 7:40... .. 7:40?! - wykrzyknęłam orientując się która jest godzina. Szybko wyskoczyłam z łóżka biegnąc do łazienki.
***
- Spóźnię się, spóźnię się, spóźnię się! - powtarzałam sobie.
Niemożliwe było, żebym dotarła na czas, kiedy dzwonek na lekcje był za minutę.
A jednak, ku mojemu zdziwieniu, weszłam do klasy równo z dzwonkiem rozpoczynającym lekcję.
Usiadłam w ławce obok Alyi, tak jak zawsze.- Dobrze, cisza! Lekcja się zaczęła. - uciszała nas wychowawczyni.
Szmery ustały. Pani podeszła do tablicy i zaczęła nam tłumaczyć okres warunkowy zerowy... Chyba.
Taki mieliśmy temat.
- Chyba pierwszy raz nie spóźniłaś się na lekcję. - szepnęła mi przyjaciółka obok.
- Nie wiem jak to zrobiłam. Wstałam o 7:40. - odpowiedziałam mulatce.
Nagle usłyszalam jakieś szepty z pszodu. Adrien rozmawiał z Ninem. Postanowiłam przysłuchać się ich rozmowie.
- Ej ziom, co ci jest? Jakiś taki markotny chodzisz od rana. - zapytał Adriena mulat.
- Chyba znam największy sekret Marinette.. - stwierdził model łapiąc się za głowę.
- Co to za sekret? To aż takie straszne? - spytał z ciekawością Nino.
- Tak. Niestety, to jest aż tak straszne, ale nie mogę ci o tym powiedzieć. Dziewczyna mogłaby przez to wpaść w kłopoty. Nie mogę do tego dopuścić. - zapewnił blondyn. Nino otworzył szeroko oczy.
- Teraz to chyba nie chcę znać tego sekretu, skoro to takie... Przerażające. - pomyślał na głos Mulat i wrócił do przepisywania notatek z tablicy.
Zastygłam w miejscu. Mam tylko jeden wielki sekret.
Czy Adrien rzeczywiście wie, że jestem Biedronką? Jeśli tak, to skąd?! To niemożliwe! Nie, to niedorzeczne..
Zrobiło mi się bardzo słabo, dostałam nagłych mdłości, a mój oddech przyspieszył. Oddychałam dosyć glośno więc większość klasy zwrócila na mnie uwagę, w tym Adrien.
Przeraziłam się jeszcze bardziej, a mdłości się nasiliły, kiedy spojrzałam na Adriena. Zakryłam swoje usta dłońmi i wybiegłam z sali.
- Alya, biegnij za nią. - zleciła nauczycielka. Alya bez słowa ruszyła w moje ślady.
Szybko pobiegłam do toalety.
Kiedy dotarłam poszłam do jednej z kabin i zwymiotowałam do sedesu.***
Gapiłem się w okno czekając na powrót Marinette.Od kiedy dowiedziałem się o tym, że ma podwójne życie, martwię się o nią. Martwię się o to, że coś jej się stanie i nie będę w stanie jej obronić.
Jak ja mogłem wcześniej tego nie zauważyć? Włosy, te dwie granatowe kitki, błekitne oczy, te malinowe usta, głos! Jestem głąbem, skoro nie dostrzegłem wcześniej kim jest Marinette.
Równie dobrze mogłem wyobrazić ją sobie bez maski. O tym też nie pomyślałem.
Wtedy usłyszałem jak drzwi się otwierają. Szybko spojrzałem w tamtą stronę. Alya wróciła, ale bez Marinette.
- ... I kiedy już weszłam do toalety, to Marinette już nie było. - powiedziała Alya.
Było to dla mnie niczym czerwona lampka. Szybko skojarzyłem fakty i już wiedziałem, że dziewczyna przemieniła się w Biedronkę.
Wróciłem do podziwiania jakże pięknego kawałka cienkiego szkła, na które zwie się dzisiaj "okno" i przestałem skupiać się na lekcji.
Skupiając się na miejskim krajobrazie Paryża zobaczyłem skaczącą Biedronkę po dachach budynków.
Podniosłem rękę i zapytałem nauczycielkę o wyjście do toalety.
Zgodziła się, poczym poszedłem do męskiego.Upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu weszłem do jednej z kabin i wypowiedziałem formułkę. Po chwili poczułem na swoim ciele lateks.
Znowu mogłem spędzić czas z Biedronsią.
Znowu mogłem być sobą.
___________________
596 słów
Daj mi tom gwizdke plizz
CZYTASZ
To miała być tajemnica || Miraculus [MariChat] #
FanfictionDziałam z nim już rok. Razem pokonujemy złoczyńców, skrywając siebie pod maską. Mieliśmy być tylko partnerami do walki. Dbałam o to, aby pozostać anonimowa. To samo tyczyło się jego. No właśnie.. Tyczyło. • Książka opiera się na Marichat • Okładka r...