3. Wyjątkowość go wyróżnia

13 3 0
                                    

Po małym incydencie minęło kilka godzin. Siedziałam właśnie z dużą miską żelek i przeglądałam swoje social media. Nie zamierzałam odzywać się do chłopaka pierwsza. Nie czułam takiej potrzeby. Może i przerwa dobrze nam zrobi. Ten czas chciałam poświęcić tylko i wyłącznie dla siebie. Powinnam zacząć korzystać z życia.

-Halo? - odparłam, zapychając swoje usta żelkami.

-Słyszę, że jesteś w trakcie intensywnego zapychania się. - usłyszałam parsknięcie Soph, po drugiej stronie słuchawki. - Ale mam dla ciebie lepszą propozycję. Co powiesz na imprezę na plaży? Dowiedziałam się od Dylan'a, że będzie grubo.

-W sumie czemu nie. - przygryzłam dolną wargę. - O której mam być u ciebie?

-Właściwie to Dylan z Liam'em wpadają do mnie, więc cię zgarniemy po drodze. - na mojej buzi zagościł uśmiech. Liczyłam na to, że go dziś zobaczę. - O dwudziestej będziemy u ciebie.

-Okeeej. - przeciągnęłam, a następnie rozłączyłam się.

Powolnym ruchem wstałam i skierowałam się w stronę mojego pokoju. Zaczęłam się powoli zbierać, aby się nie spóźnić. Włączyłam głośną muzykę, a następnie zabrałam się za robienie makijażu. Chciałam się pomalować nieco mocniej niż zwykle. Na buzie nałożyłam podkład wraz z korektorem oraz pudrem matującym. Nałożyłam brązer i rozświetlacz, a usta wypełniłamczerwoną pomadką. Moje oczy były pomalowane w odcieniu nude. Podkreśliłam lekko rzęsy oraz brwi. Kiedy skończyłam, byłam z siebie zadowolona. Nie miałam wielkich zdolności kosmetycznych, bo mój codzienny makijaż składał sie z korektora i tuszu do rzęs. Ale w tym przypadku mogłam swobodnie stwierdzić, że wyszło mi to całkiem nieźle.

Dopełniłam wszystko białymi spodniami z wysokim stanem, oraz luźnym szarym sweterkiem. Wychodząc z pokoju wzięłam parę moich białych conversów, które uwielbiałam. Zarzuciłam jeszcze moją malutką czarną torebkę na ramię i rozpuściłam włosy. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze, po czym spojrzałam na zegarek, który wskazywał dwudziestą. Wyszłam z domu, pisząc SMS tacie, że wychodzę i wrócę późno.

-Hejka. - powiedziałam, wchodząc do auta.

-Heeej. - odpowiedzieli niemal chóralnie.

-Powiem ci, że całkiem nieźle wyglądasz. Kogo dziś podrywamy? - blondynka poruszyła dwuznacznie brwiami, a ja parsknęłam śmiechem.

-Dziś jestem tylko ja i puszka piwa. - odpowiedziałam ze smutną miną, a Dylan lekko się uśmiechnął.

-Mogę ci potowarzyszyć, jak chcesz. - westchnął od niechcenia Liam.

-O nie nie, to będzie tylko czas dla nas. - zaśmiałam się, a następnie zarzuciłam do tyłu moje gęste włosy.

Wykonując tę czynność zauważyłam, że pewna para błękitnych oczu wlepia się we mnie. Były piękne, ale zignorowałam to i skierowałam swój wzrok w telefon. W końcu mam Noah'a, a to, że się nie odzywamy nie oznacza, że mogę robić nadzieje innemu. Przez resztę drogi rozmawiałam z Soph. Od czasu do czasu Liam się włączył w naszą rozmowę, docinając nam. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na miejscu. Wyszłam z auta, rozciągając swoje zdrętwiałe kości.

-Dobra ja idę sie integrować. - wskazałam na miejsce, naprzeciwko ogniska wokół którego było już sporo osób.

-Poczekaj pójdę z tobą. - powiedział blondyn, nasuwając na swoją głowę szary kaptur swojej bluzy.

-Dobra, ale jak chcesz żebym z tobą gadała, to zdejmij ten durny kaptur. - zachichotałam.

-Przestań się czepiać. - szturchnął mnie w bok. Usiadłam naprzeciw palącego się żywiołu i skupiłam na nim swój wzrok. - Nad czym myślisz? - zapytał, a ja jak a pstryknięciem czarodziejskiej różdżki się wzdrygnęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Last Chance Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz