Bakugo Katsuki -One Shot

17 1 0
                                    

Kiedy rodzi się omegą, nic nie jest łatwe. Każda zbliżająca się gorączka sprawia że wariujejemy ze strachu, a ja? Przed każdą gorączką marzę o tym żeby zostać dotkniętym... Marzę o tym żeby spożyć z kimś tą chwilę... Ale nikt nie wie kim jestem, nikt nawet nie przypuszcza co przeżywam raz w miesiącu. Agonia pożądliwości... Rozpalenie, podniecenie, chęć na wszystko co mogłoby zbrukać moje ciało, byleby nie czuć prażącego mnie od środka pragnienia...

W końcu nadszedł dzień kiedy postanowiłem, jeszcze chwilę przed gorączką znaleźć partnera. Obiecałem sobie że kimkolwiek by nie był, oddam mu się, jednak nadal bałem się odrzucenia, wyśmiania, poniżenia... W końcu męskie omegi są rzadkością. 

Ale on się nie bał. Okazał się podatny na moje feromony... Oboje przestaliśmy się kontrolować... To co przeżyłem tamtego dnia było rozkoszą, jeszcze nigdy nie czułem się tak spełniony. Dotykał mnie wszędzie, penetrował, nie odrywał się ode mnie, doskonale wiedział na co mógł sobie pozwolić, bo patrząc na moją twarz czół troskę pomieszaną ze strachem. I wcale mu się nie dziwię, w końcu zawsze tylko na niego wrzeszczałem i ościennie patrzyłem w kipiącym gniewie. A teraz rozpływałem się pod wpływem dotyku, w jego ramionach i nastawiałem się na każdy jego ruch. Oboje byliśmy wystraszeni tym co robiliśmy, co nasze ciała robiły... 

Do tej pory gdy tylko o tym pomyślę, nie mieści mi się to w głowie i jest mi wstyd... Zwłaszcza że następnego ranka, nie krwawiłem, jak zawsze po gorączce. Tym razem dokonało się coś od czego nie było odwrotu. Kiedy tylko zdałem sobie z tego sprawę, zacząłem go przepraszać, wystraszony i zagubiony we własnym postępowaniu, skuliłem się pod ścianą i osłoniłem głowę, ale on nie zamierzał zostawić mnie z tym samego. Powiedział że mi pomoże, że nie zostawi mnie samego i tak faktycznie jest. Nawet wtedy gdy po wyczerpującej walce ze złoczyńcami, dostałem ataku i prawie poroniłem, był przy mnie.

Zakazano mi wtedy używania mojej indywidualności, co było równoznaczne z wyrokiem i zawieszeniem szkoły. Jednak nie było tak źle jak myśleliśmy. Mimo że nadal byłem dla większości nieznośny, bo mój humor stawał się coraz częściej enigmatyczną loterią hormonów, wszyscy przyjęli to bardzo dobrze. Nigdy nie zapomnę miny Tokoyamiego, który nie mógł zamknąć swojego dzioba kiedy o tym usłyszał i stał jak słup soli przez dobre pięć minut...

No cóż po części mu się nie dziwię, w końcu nie widać było po mnie słabowitej natury omeg, nawet mój charakter jest ekscentryczny i wybuchowy, chociaż przyznam szczerze podczas gorączki sam siebie nie poznaję. 

Niedługo potem nastała kryzysowa walka w której nasz wychowawca trafił do szpitala. Kiedy w klasie mieliśmy praktyki, ja jako jedyny który nie może używać mocy ani zbytnio się denerwować, chodziłem do niego i powiedzmy "opiekowałem" się nim, mimo że tak naprawdę oboje zabijaliśmy tam nudy. Ja kroiłem mu jabłka, a on pytał o sprawy związane z naszymi planami dotyczącymi przyszłości. Nie przypuszczałem nawet że będzie dla mnie takim wsparciem...

Im więcej czasu mijało tym bardziej odizolowany się czułem. I wiem że to było jedynie uczucie, bo jak zawsze byłem zapraszany i lubiany w towarzystwie, moje zdanie dalej się liczyło, a kiedy  już naprawdę się wkurzyłem, wszyscy tak jak dawniej mnie uciszali i mówili że jestem za głośny.

Właśnie w tamtym momencie przytrafiło mi się westchnąć niekontrolowanie w taki sposób że wszyscy ucichli. Poczułem wtedy po raz pierwszy w życiu kopnięcie dziecka...

Nie mogłem się otrząsnąć, oboje od razu wyczekiwaliśmy kolejnego kopnięcia, ale nie nadeszło. Zażenowany tym wszystkim wróciłem do swojego pokoju w dormitorium i czując więź z tym dzieckiem, jakiej do tej pory nie czułem, zasnąłem. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kacchan Schounen...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz