#4

1.3K 96 20
                                    

John wsiadł do taksówki i podał kierowcy adres do domu jego przyjaciela - Stamforda. Musiał się w końcu do kogoś wprowadzić, bo nie mógł mieszkać na ulicy jak inni przyjaciele Sherlocka. Właśnie, przyjaciele. To jedyna więź, jaka łączyła jego i Sherlocka. A co jak Irene kłamała? Może niepotrzebnie się wyprowadzał? Co, jeśli Sherlock go kocha? Ale to niemożliwe. Właśnie, niemożliwe. Sherlock to uwielbiał. Niemożliwości, które stawały się możliwe. Teraz pewnie też cieszy się tą niemożliwą możliwością.

-Już jesteśmy! - wesoły krzyk kierowcy wytrącił blondyna z myśli. Lekarz wziął swój bagaż i zadzwonił do drzwi. Po chwili w drzwiach stanął grubszy mężczyzna i widząc stan swojego gościa zrzedła mu jego wesoła mina.
- John? - spytał - Co tu robisz? - blondyn przytulił swojego przyjaciela i znowu zaczął płakać.
- No dobrze. Opowiesz mi wszystko w środku - powiedział prowadząc przyjaciela do salonu sadzając go na fotelu.

Teraz siedzieli na przeciw siebie, tak samo jak kiedyś z Sherlockiem. Pili razem herbatę, a Stamford przykrył Johna kocem.
- Powiesz mi, co się stało? - spytał łagodnie mężczyzna.
- Sherlock...
-Co z nim?
-Jest z nią...
-Kim ?
-I-irene Adler... - Stamford spojrzał na Johna łagodnym wzrokiem. Nie rozumiał, dlaczego mu to przeszkadzało. A co jak przyjaźń jego przyjaciół to było coś więcej?
- Ah, rozumiem. Coż, możesz u mnie pomieszkać, ile będziesz potrzebował.
- Dziękuję - wyszeptał blondyn - tylko jeśli Sherlock będzie próbował mnie znaleźć, nie wpuszczaj go do domu...

Wybór (johnlock)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz